tag:blogger.com,1999:blog-56157240410810247622024-03-13T18:57:57.311+01:00dominika's notebookDominika's notebookhttp://www.blogger.com/profile/14946401218226453357noreply@blogger.comBlogger78125tag:blogger.com,1999:blog-5615724041081024762.post-76407565359655273772015-08-07T15:59:00.000+02:002015-08-07T16:01:51.897+02:00Obwiniając Ofiarę. Polemika z Dawidem Warszawskim <div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<b><br /></b>
<span style="background-color: white; color: #494848; font-family: 'Open Sans', 'Helvetica Neue', sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px; text-align: justify;"><b>W 1988 roku Edward Said i Christopher Hitchens wydali książkę "Obwiniając ofiary". Pokazywali w niej mechanizmy przedstawiania wieloletniego konfliktu izraelsko-palestyńskiego w zachodnich mediach i literaturze naukowej, które doprowadziły do tego, że Palestyńczycy - naród przegrany, wygnany z większej części swojej historycznej ojczyzny i okupowany w jej reszcie - stał się dyskursywną ikoną "złego" i "sprawcy". Felieton Dawida Warszawskiego "Rezolucja nie w porę" (z cyklu "Prognoza pogody", "Gazeta Wyborcza" z 26 listopada) jest doskonałym przykładem takiego mechanizmu - obarczania Palestyńczyków odpowiedzialnością za nie swoją winę. </b></span><br />
<br />
<span style="background-color: white; color: #494848; font-family: 'Open Sans', 'Helvetica Neue', sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px; text-align: justify;">Tekst został opublikowany w <a href="http://wyborcza.pl/1,75477,17070119,Obwiniajac_ofiare___polemika_z_Dawidem_Warszawskim.html" target="_blank">Gazecie Wyborczej 3.12.2014. </a></span><br />
<br /><span style="background-color: white; color: #494848; font-family: 'Open Sans', 'Helvetica Neue', sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px; text-align: justify;"></span>
<span style="background-color: white; color: #494848; font-family: 'Open Sans', 'Helvetica Neue', sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px; text-align: justify;">Warszawski komentuje tymczasową decyzję Parlamentu Europejskiego o odroczeniu decyzji o uznaniu państwa Palestyna w granicach z 1967 roku, powtarzając za rządem Benjamina Netanjahu, że taka deklaracja wywierałaby niepotrzebną presję na Izrael i wzmacniałaby palestyńskich przeciwników kompromisu. Wprawdzie autor zauważa, że rozmowy pokojowe zostały zerwane z winy samego Izraela, woli jednak pominąć ten kluczowy wątek w dalszej części wywodu i forsować inną tezę. A wyjściowa teza Warszawskiego brzmi tak: międzynarodowe wsparcie dla powstania niezależnego państwa palestyńskiego wzmacnia przeciwników pokoju wśród Palestyńczyków. Nawiązując do ostatnich zamachów w Jerozolimie, w wyniku których zginęli izraelscy cywile, dodaje, że "jeśli mordercy uznają, iż świat stoi po ich stronie, to żadne rozmowy niczego już nie zmienią". </span><br />
<br style="box-sizing: border-box; color: #494848; font-family: 'Open Sans', 'Helvetica Neue', sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px; text-align: justify;" />
<span style="background-color: white; color: #494848; font-family: 'Open Sans', 'Helvetica Neue', sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px; text-align: justify;">Nie rozumiem, jak można martwić się, że polityka europejska mogłaby "zachęcać" terrorystów do działania, a jednocześnie ignorować w całej rozciągłości "zachęty", które na co dzień fundują Palestyńczykom władze izraelskie? </span><br />
<br style="box-sizing: border-box; color: #494848; font-family: 'Open Sans', 'Helvetica Neue', sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px; text-align: justify;" />
<span style="background-color: white; color: #494848; font-family: 'Open Sans', 'Helvetica Neue', sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px; text-align: justify;">Autor powołuje się na wzrost radykalnych nastrojów wśród części palestyńskiego społeczeństwa, nie wspominając nawet o ich przyczynach, które są kluczem do zrozumienia niedawnych aktów przemocy. Pomija politykę brutalnego "dokręcania śruby" wobec Palestyńczyków, z którą mamy do czynienia w ostatnich miesiącach na okupowanych terytoriach palestyńskich; inwazję w Gazie i wzmożoną politykę represji i stosowania kolektywnych kar na Zachodnim Brzegu i w Jerozolimie. </span><br />
<br style="box-sizing: border-box; color: #494848; font-family: 'Open Sans', 'Helvetica Neue', sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px; text-align: justify;" />
<span style="background-color: white; color: #494848; font-family: 'Open Sans', 'Helvetica Neue', sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px; text-align: justify;"><b>Jerozolima - miasto dyskryminacji i rosnących represji </b></span><br />
<br style="box-sizing: border-box; color: #494848; font-family: 'Open Sans', 'Helvetica Neue', sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px; text-align: justify;" />
<span style="background-color: white; color: #494848; font-family: 'Open Sans', 'Helvetica Neue', sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px; text-align: justify;">Palestyńczycy z cierpliwością obserwują, jak Jerozolima Wschodnia jest kolonizowana przez osiedla izraelskie, a ich własna egzystencja stale podważana przez politykę przymusowych wysiedleń, burzenie domów lub przejmowanie ich przez żydowskich osadników - jak w przypadku Starego Miasta, Silwanu czy Sheikh Jarrah. Pomimo tych dyskryminacyjnych polityk Jerozolima, nawet w czasie II Intifady, była miejscem w miarę spokojnym. Palestyńczycy i Izraelczycy żyli tu od lat razem - może nie ze sobą, ale obok siebie. </span><br />
<br style="box-sizing: border-box; color: #494848; font-family: 'Open Sans', 'Helvetica Neue', sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px; text-align: justify;" />
<span style="background-color: white; color: #494848; font-family: 'Open Sans', 'Helvetica Neue', sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px; text-align: justify;">Od czasu czerwcowych wydarzeń związanych z zabiciem trzech izraelskich chłopców pod Hebronem i spaleniem żywcem palestyńskiego nastolatka w Jerozolimie Palestyńczycy stali się ofiarami nagminnych aktów przemocy i nienawiści rasowej ze strony izraelskich cywilów. Przez ulice przewinęły się demonstracje pod hasłami: "Śmierć Arabom"; niektóre sklepy informują: "Tu nie sprzedajemy Arabom"; często zdarzają się brutalne fizyczne i werbalne ataki. Arabskie dzielnice, w tym szkoły palestyńskie, zostały kilkakrotnie zalane śmierdzącą substancją przypominającą ścieki i utrzymującą trudny do zniesienia zapach przez wiele tygodni. Wielokrotnie przerwano dostawy wody do wschodnich części miasta. </span><br />
<br style="box-sizing: border-box; color: #494848; font-family: 'Open Sans', 'Helvetica Neue', sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px; text-align: justify;" />
<span style="background-color: white; color: #494848; font-family: 'Open Sans', 'Helvetica Neue', sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px; text-align: justify;">Tym działaniom towarzyszą wzmożone represje wobec palestyńskiej ludności ze strony armii izraelskiej. Od czasu czerwcowych morderstw w Jerozolimie aresztowano 1300 Palestyńczyków, w tym prawie 500 dzieci, ponad 1600 zostało rannych (dla porównania w całym 2013 roku - 312), a jedno dziecko zabite w drodze po chleb. Palestyńskie demonstracje były wielokrotnie brutalnie tłumione, często z użyciem nieproporcjonalnej siły. Niedawno izraelski rząd zatwierdził prawo stanowiące, że Palestyńczycy przyłapani podczas demonstracji na rzucaniu kamieniami mogą zostać pozbawieni wolności nawet na 20 lat*. </span><br />
<br style="box-sizing: border-box; color: #494848; font-family: 'Open Sans', 'Helvetica Neue', sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px; text-align: justify;" />
<span style="background-color: white; color: #494848; font-family: 'Open Sans', 'Helvetica Neue', sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px; text-align: justify;"><b>Al Aqsa, czyli czerwona linia </b></span><br />
<br style="box-sizing: border-box; color: #494848; font-family: 'Open Sans', 'Helvetica Neue', sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px; text-align: justify;" />
<span style="background-color: white; color: #494848; font-family: 'Open Sans', 'Helvetica Neue', sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px; text-align: justify;">Kroplą goryczy, która popchnęła zamachowców do działania, było październikowe kilkakrotne zamknięcie dostępu do meczetu Al Aqsa dla muzułmanów, odczytane przez Palestyńczyków jako kolejna prowokacja strony izraelskiej. </span><br />
<br style="box-sizing: border-box; color: #494848; font-family: 'Open Sans', 'Helvetica Neue', sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px; text-align: justify;" />
<span style="background-color: white; color: #494848; font-family: 'Open Sans', 'Helvetica Neue', sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px; text-align: justify;">Al Aqsa, trzecie co do świętości miejsce w muzułmańskim świecie, jest traktowane jako jeden z ostatnich bastionów w mieście, gdzie Palestyńczycy mogą się czuć "u siebie". Kilka tygodni temu również ta możliwość została im odebrana przez grupę prawicowych żydowskich aktywistów, którzy demonstracyjnie wtargnęli na Wzgórze Świątynne, doprowadzając do zamknięcia go dla muzułmanów. </span><br />
<br style="box-sizing: border-box; color: #494848; font-family: 'Open Sans', 'Helvetica Neue', sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px; text-align: justify;" />
<span style="background-color: white; color: #494848; font-family: 'Open Sans', 'Helvetica Neue', sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px; text-align: justify;">Historia konfliktu palestyńsko-izraelskiego uczy, że Palestyńczycy dokonują desperackich aktów przemocy nie wtedy, kiedy wierzą, że wolność jest blisko, lecz wtedy, kiedy tracą wiarę w to, że kiedykolwiek będą wolni. Izraelski dziennikarz Gideon Levy, komentując pierwsze zamachy na izraelskich cywili, na łamach dziennika "Haaretz" (23 października) pisał, że biorąc pod uwagę represje wobec Palestyńczyków w Jerozolimie, którą nazywa "Pretorią Izraela" i "stolicą apartheidu", nikt nie powinien się dziwić skrajnym aktom przemocy i - niestety - spodziewać się ich więcej w najbliższej przyszłości. </span><br />
<br style="box-sizing: border-box; color: #494848; font-family: 'Open Sans', 'Helvetica Neue', sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px; text-align: justify;" />
<span style="background-color: white; color: #494848; font-family: 'Open Sans', 'Helvetica Neue', sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px; text-align: justify;">Nic nie usprawiedliwia śmierci ludności cywilnej - ale, żeby ta reguła nie stała się pustym sloganem, musi dotyczyć wszystkich ludzi w równym stopniu. Powinna więc działać zarówno wobec niewinnych Izraelczyków, którzy zginęli w wyniku zamachów, jak i niewinnych Palestyńczyków, którzy giną w wyniku bezkarnych działań osadników lub armii izraelskiej. </span><br />
<br style="box-sizing: border-box; color: #494848; font-family: 'Open Sans', 'Helvetica Neue', sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px; text-align: justify;" />
<span style="background-color: white; color: #494848; font-family: 'Open Sans', 'Helvetica Neue', sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px; text-align: justify;"><b>Radykalizm w głównym nurcie polityki izraelskiej </b></span><br />
<br style="box-sizing: border-box; color: #494848; font-family: 'Open Sans', 'Helvetica Neue', sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px; text-align: justify;" />
<span style="background-color: white; color: #494848; font-family: 'Open Sans', 'Helvetica Neue', sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px; text-align: justify;">Warszawski pisze, że „ze świecą by szukać palestyńskiego odpowiednika prezydenta Rivlina, który potępił swoje społeczeństwo »chore na rasizm «”. </span><br />
<br style="box-sizing: border-box; color: #494848; font-family: 'Open Sans', 'Helvetica Neue', sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px; text-align: justify;" />
<span style="background-color: white; color: #494848; font-family: 'Open Sans', 'Helvetica Neue', sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px; text-align: justify;">Szkoda, że nie dodaje, iż rasizm został na dniach usankcjonowany przez gabinet Netanjahu jako oficjalna doktryna państwowa w tzw. ustawie o Żydowskim Państwie Narodowym. Mówi ona, że Izrael jest państwem wyłącznie Żydów i że nieżydowscy obywatele mogą tam jedynie mieszkać. Zarówno prezydent Rivlin, jak i były prezydent Peres oraz część posłów do parlamentu i członków rządu wskazują, że przyjęcie jej przez Kneset podważyłoby demokratyczne fundamenty Izraela i usankcjonowało pozycję 20-proc. mniejszości palestyńskiej jako - de iure - obywateli drugiej kategorii. </span><br />
<br style="box-sizing: border-box; color: #494848; font-family: 'Open Sans', 'Helvetica Neue', sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px; text-align: justify;" />
<span style="background-color: white; color: #494848; font-family: 'Open Sans', 'Helvetica Neue', sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px; text-align: justify;">Odroczona (zapewne będzie przyjęta w najbliższym czasie) uchwała Parlamentu Europejskiego o uznaniu palestyńskich aspiracji narodowych jest najbardziej delikatnym rodzajem wyrażenia narastającej frustracji państw europejskich wobec coraz bardziej radykalnej polityki izraelskiej. Gdybym miała krytykować UE, to nie za to, że debatuje o rezolucji w sprawie uznania Palestyny "za wcześnie", ale raczej, że czyni to "za późno". I robi "za mało", by przeciwstawić się izraelskiej ekspansji na terenach, które sama uznaje za miejsce przyszłego państwa palestyńskiego. </span><br />
<br style="box-sizing: border-box; color: #494848; font-family: 'Open Sans', 'Helvetica Neue', sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px; text-align: justify;" />
<span style="background-color: white; color: #494848; font-family: 'Open Sans', 'Helvetica Neue', sans-serif; font-size: 14px; line-height: 20px; text-align: justify;">Chciałabym, żeby Dawid Warszawski, przynajmniej w takim stopniu martwił się o ekstremistów izraelskich, jak martwi się o ekstremistów palestyńskich, pisząc o wzroście radykalnych nastrojów w społeczeństwie palestyńskim. Bo to ci pierwsi w dużym stopniu wyznaczają dziś politykę "głównego nurtu" w Izraelu. A to Izrael, jak dotąd, trzyma klucze zarówno do wojny, jak i do pokoju z Palestyńczykami. </span></div>
Dominika's notebookhttp://www.blogger.com/profile/14946401218226453357noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5615724041081024762.post-61806236753435262272014-10-31T16:00:00.001+01:002014-10-31T16:00:54.908+01:0010 bibliotek, w których najlepiej 'spędza' się czas <div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="background-color: white; color: #141823; font-family: Helvetica, Arial, 'lucida grande', tahoma, verdana, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19px; margin-bottom: 6px;">
Z cyklu: moje życie nie ma sensu/ nie czytam przecież książek/ w odpowiedzi na łańcuszkową modę </div>
<div style="background-color: white; color: #141823; font-family: Helvetica, Arial, 'lucida grande', tahoma, verdana, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19px; margin-bottom: 6px;">
<br />10 bibliotek, w których najlepiej przepiernicza się czas: </div>
<div style="background-color: white; color: #141823; font-family: Helvetica, Arial, 'lucida grande', tahoma, verdana, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19px; margin-bottom: 6px;">
<br /></div>
<div style="background-color: white; color: #141823; font-family: Helvetica, Arial, 'lucida grande', tahoma, verdana, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
1. Biblioteka Narodowa - za najmilszych i najmądrzejszych kolegów, z którymi wychodzi się na fajkę a potem drugą trzecią .. </div>
<div style="background-color: white; color: #141823; font-family: Helvetica, Arial, 'lucida grande', tahoma, verdana, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
<br />2. BUW - za najlepsze pufy, na których śpi się jak nigdzie indziej </div>
<div style="background-color: white; color: #141823; font-family: Helvetica, Arial, 'lucida grande', tahoma, verdana, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
<span class="text_exposed_show" style="display: inline;"><br />3. British Library - za najprzystojniejszych mężczyzn imperium, na których można się zapatrzyć tak, że już potem tylko dzwonią dzwony do wyjścia </span></div>
<div style="background-color: white; color: #141823; font-family: Helvetica, Arial, 'lucida grande', tahoma, verdana, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
<span class="text_exposed_show" style="display: inline;"><br />4. Senate House Library - za to, że na 7mym piętrze jest tyle zaułków, że można myśleć tylko o jednym </span></div>
<div style="background-color: white; color: #141823; font-family: Helvetica, Arial, 'lucida grande', tahoma, verdana, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
<span class="text_exposed_show" style="display: inline;"><br />5. SOAS Library - za to, że siedzisz w bikini/burkini a mimo tego jest tam tak gorąco, że jedyne co można zrobić to pójść spać </span></div>
<div style="background-color: white; color: #141823; font-family: Helvetica, Arial, 'lucida grande', tahoma, verdana, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
<span class="text_exposed_show" style="display: inline;"><br />6. Biblioteka Jagiellońska - za to, że masz na sobie 7 warstw a i tak tak tak lodowato, że myślisz tylko o tym jak się zahiberować i przetrwać zimę </span></div>
<div style="background-color: white; color: #141823; font-family: Helvetica, Arial, 'lucida grande', tahoma, verdana, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
<span class="text_exposed_show" style="display: inline;"><br />7. Biblioteka na Koszykowej - za to, że jest tak klaustrofobiczna, że myśli zupełnie nie mogą się unieść, są ciężkie jak te wielkie krzesła i kanciaste jak butelkowo - zielone lampy </span></div>
<div style="background-color: white; color: #141823; font-family: Helvetica, Arial, 'lucida grande', tahoma, verdana, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
<span class="text_exposed_show" style="display: inline;"><br />8. Goldsmiths Library - za to, że godzinami szukasz wybranej pozycji o kodzie 305.7067384.4934 i jak masz fuksa i ją znajdziesz to i tak jest ‘reference only’ </span></div>
<div style="background-color: white; color: #141823; font-family: Helvetica, Arial, 'lucida grande', tahoma, verdana, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
<span class="text_exposed_show" style="display: inline;"><br />9. Biblioteka Instytutu Socjologii UJ - za jedyny w swoim 'rodzaju rodzaj' ciszy przerywanej mętnym brzęczeniem muchy, która pozwala doświadczyć takiej nudy, że wiesz, że nie warto żyć </span></div>
<div style="background-color: white; color: #141823; font-family: Helvetica, Arial, 'lucida grande', tahoma, verdana, arial, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
<span class="text_exposed_show" style="display: inline;"><br />10. Biblioteka Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politycznych UJ - za to, że chodzenie tam było zawsze stratą czasu, bo żadnych z potrzebnych książek jeszcze tam nigdy nie mieli i mieć nie będą</span></div>
</div>
Dominika's notebookhttp://www.blogger.com/profile/14946401218226453357noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5615724041081024762.post-60503538669338206232014-07-02T17:20:00.002+02:002014-07-03T10:43:11.908+02:00KILLED JEWISH BOYS HAD NAMES AND IDENTITIES. KILLED PALESTINIAN TEENAGERS ARE JUST NUMBERS. <div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEigX75DU79C4l08IHCbe-Lz8xy7w-ZUbwAFiQi9biKgy3vfHVRQNtvqqN0XEhQQ5GG_jPRAvSZ7YeuO9GE_d119lsDn_6Xp_qmglRED-3u3q5EaycY1w2Db9Ydi2pOS-jx8l6E7TtbrbxZI/s1600/Screen+shot+2014-07-02+at+5.13.11+PM.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEigX75DU79C4l08IHCbe-Lz8xy7w-ZUbwAFiQi9biKgy3vfHVRQNtvqqN0XEhQQ5GG_jPRAvSZ7YeuO9GE_d119lsDn_6Xp_qmglRED-3u3q5EaycY1w2Db9Ydi2pOS-jx8l6E7TtbrbxZI/s1600/Screen+shot+2014-07-02+at+5.13.11+PM.png" height="478" width="640" /></a></div>
<br />
<b>I am increasingly worried that the IDF (Israeli Defense Forces) hand in hand with settlers will wipe out Palestinians and Palestine from the map in the act of vengeance for a terrible act of kidnapping and killing of teenage Jeshiva students.</b><br />
<b><br /></b>
I hope that there are Israelis that will be able to stop this rise of violence before its too late. I realize it must be difficult to feel any compassion for Palestinians, for the 'other' when one is broken by pain. I am calling exclusively for Israelis because, contrary to the media broadcast, in this conflict it is the Israelis that have all cards in their hands. It is Israeli governement that needs to really want peace for peace to emerge.<br />
<br />
Yes. I am very sorry for the death of teenage Jewish boys. It was an inhumane act.<br />
<br />
I am equally sorry for the death of Palestinian boys in the 'search' operation and the latest Palestinian victim killed in the likely act of revenge. It was also inhumane.<br />
<br />
And I am increasingly upset that once again Israeli lives seem to be worth more than Palestinian lives.<br />
<br />
In case of Jewish boys that went missing and found dead - I could learn their names and their stories, the condolences and condemnation were sent from the entire world, the burial ceremony transmitted live in most important media outlets. It had been news number #1 for the past few days.<br />
<br />
Nobody reported the side story: that settlers in Hebron and South Hebron Hills, where the boys were abducted, are the most violent groups in the West Bank and that illegal Jewish settlements installed in the heart of Palestinian city make every day lives of Palestinians in Hebron - a hell on earth, that settleres of South Hebron Hills confiscate Palestinian land, attack Palestinian kids daily, that Palestinian villages of South Hebron Hills, in the area where kindapping took place, have been converted into 'firing zone' - the army camp for Israeli army. No, this does not legitimize the horrendous murder. But it adds an important context that helps to understand.<br />
<br />
<div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">
Hamas was to blame immediately. Perhaps it is the case, but Israel failed to present any proofs for that. Nevertheless Israel 'preventively' bombarded Gaza and blown up the houses of the 'suspects' - made a hell out of already hellish life of millions of Palestinians. For a democratic state it is illegal to use collective punishment. It is illegal to punish for a most horrendous crime without a trial. For a human being it is inhumane to punish those who are not guilty. </div>
<div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">
<br /></div>
<b>In case of Palestinians that were killed in the 'search' operation ... we never learned their names, their remained just numbers, without faces, there remained just 'casualties' - a 'side - product' of the 'legitimate' search in which Israeli army literally razed Palestinian cities and arrested hundreds of Palestinians. </b><br />
<b><br /></b>
<br />
This morning a Palestinian boy (17 was abducted from Palestinian Jerusalem neighborhood of Beit Hanina (surrounded by settlements). His name was Mohammad Abu Khdair. He was kidnapped, brutally murdered and left in West Jerusalem forest.<br />
<br />
Israeli authorities ask all sides to 'wait' and warn against jumping to conclusions until it is proven that it was act of revange.<br />
<br />
Let's wait. And hope it will not be too late.<br />
<br />
<br /></div>
Dominika's notebookhttp://www.blogger.com/profile/14946401218226453357noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5615724041081024762.post-88903337848297562652013-06-12T02:25:00.001+02:002013-06-12T02:26:45.478+02:00Dispelling Israeli media’s stereotypes about Poland in the Holocaust - my letter published in Haaretz<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgpX4Iw8hfRWdTcxtGDUmE1um0TvO7JDikd-D9eBNvjslAsuwhvegNQVBTSiMEBsxGV5jzeuejnYOhOeTnGY3ysSvY3ZjzzYWAYyFYvQgjilk8Cbe6_ztJSWo5NqueBSrv3RESgoLBMeZpc/s1600/edelman2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" border="0" height="478" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgpX4Iw8hfRWdTcxtGDUmE1um0TvO7JDikd-D9eBNvjslAsuwhvegNQVBTSiMEBsxGV5jzeuejnYOhOeTnGY3ysSvY3ZjzzYWAYyFYvQgjilk8Cbe6_ztJSWo5NqueBSrv3RESgoLBMeZpc/s640/edelman2.jpg" title="Marek Edelman's Mural in Warsaw's neighborhood of Muranów (former Warsaw Ghetto)" width="640" /></a></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<h2 style="background-color: white; color: black; font-family: Georgia; font-size: 16px; line-height: 18px; margin-bottom: 7px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">
The coverage by Israeli journalists of Poland's commemoration of the 70th anniversary of the Warsaw Ghetto Uprising gives no suggestion of the deep and reflexive context of contemporary Polish engagement with the tragedy of Polish Jews</h2>
</div>
<div>
Polska wersja artykułu p.t. "Czy da się inaczej myśleć o Polsce?" pojawiła się na stronach Instytutu Obywatelskiego <a href="http://www.instytutobywatelski.pl/14945/komentarze/czy-da-sie-inaczej-myslec-o-polsce" target="_blank">tutaj</a></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Relację na temat tekstu w Gazecie Wyborczej można przeczytać <a href="http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/2029020,114871,13829737.html" target="_blank">tutaj</a><br />
<a name='more'></a><br />
It was disappointing for me to read Haaretz's characterization of Poland's official commemoration of the 70th anniversary of Warsaw Ghetto Uprising as resembling a big PR exercise. It was disturbing how yet <a href="http://www.haaretz.com/jewish-world/jewish-world-news/in-poland-a-well-meaning-commemoration-of-warsaw-ghetto-uprising.premium-1.516406">another Israeli journalist</a> prefers to conveniently remain locked in stereotypes about Poland without the will to move on and to recognize the change that has happened in Poland in recent years. Perhaps I should not be surprised. As I skip through the Israeli media archives the article fits perfectly the profile of the ‘story’ that is reported from Poland - dark, anti-Semitic and barbaric.</div>
<br />
Let me be clear. It is not my intention to convince Israeli newspaper editors that Poland became entirely free from anti-Semitism and that there are no worrying cases of anti-Semitic views. The truth is there are. Sadly. And Haaretz (as does the Polish media) are right to single out each and every case of anti-Semitism.<br />
<br />
Rather I am asking Israeli journalists to recognize that things have been changing in Poland in relation to Jews and as well as ways of seeing our past in relation to Jewish neighbours. I am not trying to argue that giving journalists a gift set that included dust from the ghetto's deportation point, the Umschlagplatz, and a book of Tuwim’s poems replete with spelling mistakes on the cover, are particularly apt. But to read about this ‘souvenir kit’ as one of the main features of the report from the Uprising's commemoration - the most profound act of Jewish resistance during the war – is too partial, and gives no suggestion of the deep and reflexive context of contemporary Polish engagement with the tragedy of Polish Jews.<br />
<br />
With a little bit more openness towards the ‘profile’ of the news that is being reported from Warsaw, the Israeli media could have noticed that, for the last ten years, Poland has been openly discussing the role of Polish Christians towards Polish Jews during the war and the horrific cases of pogroms of Jewish neighbors right after the war. And this is not an easy conversation for a nation that for many years had seen itself only in terms of being the victims of the war – let us not forget that alongside 3 million Polish Jews, 2.5 million Polish non-Jews were killed by Nazis during war - and Poland was subsequently a victim of the post-war Yalta agreement that threw the country into the Soviet bear-hug.<br />
<br />
In the context of these losses it is a painful, difficult, but necessary lesson from our own history that while we were the victims of war, we were also the oppressors. It is not an easy truth to accept, that, while the largest number of trees for the Righteous Among Nations at Yad Vashem are for Poles, there were cases, and not just a few of them, in which Poles betrayed their Jewish brothers, murdered Jewish neighbors, and far too often remained silent in the light of the catastrophe of the Jews at the hands of the German Nazis.<br />
<br />
If Israeli journalists were a little bit less fixed in their views about Poland, they could have recognized that the weeks before the 70th anniversary saw a wave of fresh writing about the Warsaw Ghetto Uprising, its fighters, the equivocal position taken by the Polish Resistance Army towards the Uprising as well as the difficult relations between ‘Jewish’ and ‘Aryan’ sides during the time of German occupation of the city. The Israeli media did not report on this important debate except for <a href="http://www.haaretz.com/jewish-world/holocaust-remembrance-day/leading-polish-professor-blames-holocaust-on-the-jews.premium-1.514137">one interview with a Polish professor</a>, a philo-Semite turned anti-Semite, who expressed a horrendous view about Jews being guilty of their own fate – and who has faced a justifiably wide-scale critical backlash in Poland.<br />
<br />
Ordinary Poles, not just their government, are for the first time reclaiming the history and the fate of Polish Jews as part of their own history, both in terms of a tribute for the heroic decision of the Ghetto fighters to battle for dignity against German oppression, but also in terms of the recognition of our own sins that not enough has been done to help our Jewish neighbors. Slowly but surely, rather than relating to the distanced 'history of Jews in Poland,' we are talking about the history of our Jews. The queues in front of the newly-opened Museum of Polish Jews are just one symbol of that.<br />
<br />
The Uprising ‘logo’ that Aderet ridicules in his piece has in fact a rich symbolic meaning: the yellow daffodil marked the private way that Marek Edelman, a legendary commander of the Uprising, paid tribute to the victims of the Ghetto. This is why so many Warsovians wear the daffodil badges as an act of remembrance and respect. Only days before the official celebrations, in a major grass-roots initiative, the people of Warsaw painted together a huge mural in the Muranow neighborhood, to commemorate Marek Edelman and his message that "The most important thing is life and once there is life, the most important cause is freedom, and freedom is worth dying for." But then again, perhaps the figure of Marek Edelman, so dear to the memory of Poles - both Christian and Jewish - but who strongly contested the Zionist project, and one of the Polish Jews who decided to stay in Europe, unseats the comfortable Israeli stereotypes about Poland - a place of Jewish death and not of a Jewish home. For Edelman, Poland remained his home.<br />
<br />
<br />
I am writing this article as a Polish Christian, thinking about my Jewish family back in Israel, and concerned that what they read in Israeli press fuels their worst anxieties relating to the ancestral land of their parents. I hope that a day will come when they will read in Israeli newspapers, that, exactly like the case of our family, life is a little bit more complicated, and that the picture of Poland is a more nuanced one, than the simplifying power of stereotypes and prejudice. While condemning anti-Semitism of any kind, we, Poles and Israelis, must take mutual care and responsibility for the occasions that have the power to rebut the fear of the other, and reframe them in the spirit of openness and respect. Whether the event is big or small, let it begin healing the wounds.<br />
<br />
Article was published in Ha'aretz on April 28th 2013<br />
<br />
<a href="http://www.haaretz.com/misc/writers/dominika-blachnicka-ciacek-1.517955">http://www.haaretz.com/misc/writers/dominika-blachnicka-ciacek-1.517955</a></div>
Dominika's notebookhttp://www.blogger.com/profile/14946401218226453357noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5615724041081024762.post-88573470391992181662013-03-27T09:18:00.003+01:002013-06-12T02:27:36.918+02:00Senator, który pił z nami frugo <div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpgNU-PdlFc3BFGJcCY9L_x5v22bQB7-vpn_zRu5o9DtS1SiCIgOBPmRhhMU44q6s_DyMhM36CBu1wXpLD1alq2abVw41H7oKB8t9J-i0JOV7N_kmuqYlKdUQMSSVBXUsPgINUGvBulwfc/s1600/Screen+shot+2013-03-27+at+9.09.04+AM.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="251" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpgNU-PdlFc3BFGJcCY9L_x5v22bQB7-vpn_zRu5o9DtS1SiCIgOBPmRhhMU44q6s_DyMhM36CBu1wXpLD1alq2abVw41H7oKB8t9J-i0JOV7N_kmuqYlKdUQMSSVBXUsPgINUGvBulwfc/s320/Screen+shot+2013-03-27+at+9.09.04+AM.png" width="320" /></a></div>
<br />
Senator był dla nas z Bartkiem Brodą i pewnie pozostanie najbliższą i najważniejszą postacią polskiego życia publicznego i wyznacznikiem tego co należy a czego nie wolno w polityce. Dla nas - choć pewnie senator żachnąłby się na te wielkie słowa i machnął ręką, był dla nas uosobieniem etosu w polityce i całkowitego oddania służbie krajowi ponad podziałami - i tymi dużymi i tymi małymi wewnątrzunijnymi. Senator był nas był chyba jedynym politykiem, z którym mieliśmy wtedy, jako unijne dzieci, śmiałość naprawdę obcować. <br />
<br />
<a name='more'></a><br /><br />
Nasza znajomość z senatorem zaczęła się od tego, że byliśmy wychowankami wieloletniego asystenta Kozłowskiego - Tomka Jarnota. Siedzieliśmy z Tomkiem wtedy godzinami w Młynie, kawiarni krakowskiej przy ulicy Siennej. Tomek w oparach dymu z papierosów wprowadzał nas wtedy w arkana polityki z ulicy Mikołajskiej (ówczesnego biura UW). Wtedy wydawało nam się, że Mikołajska jest epicentrum wszystkiego, świata całego i wszystkich ważnych spraw. To tam poznawaliśmy istotę sporu między Balcerowiczem a Mazowieckim, tam przeżywaliśmy rozpad koalicji UW z AWS- em, tam też usłyszeliśmy o tak zwanym szyciu kół w UW i zapisywaniu martwych dusz do partii, poznaliśmy też słowo ‘układ’, ‘wycinanie’ i ‘rzeźba’ a przede wszystkim dowiedzieliśmy się o najważniejszym podziale ze wszystkim podziałów - podziałów na starą Unię i ‘liberałów’. <br />
<br />
Pamiętam jak wtedy, kiedy powstawała Platforma, Dyzio Brzeziecki, który wówczas szefował Biuletynowi Małopolskiemu, wysłał nas na wywiad z senatorem. W Młynie powstanie PO uznaliśmy za Targowicę - zdradę najcięższą, jakiej można się było dopuścić. Wtedy nam dziewiętnastolatkom świat walił się na głowę. Żyliśmy tym od rana do wieczora. Szliśmy więc z Bartkiem przez Rynek na Wiślną do Tygodnika wzburzeni, z wypiekami na twarzy, przejęci okrutnie. Kozłowski zaprosił nas do maleńkiej kanciapki, z której pamiętam tylko lampkę dającą bardzo ciepłe światło oraz błękitne oczy senatora - pełne spokoju i mądrości. Pamiętam, że senator wtedy jakoś zupełnie zapanował nad naszym wzburzeniem, dał nam jakieś głębokie poczucie sensu w tej beznadziejnej sytuacji. Powiedział, że trzeba robić swoje. Dodał, że nie można się obrażać ani ulegać histerii. Zawsze widział sprawy w perspektywie. <br />
<br />
Pamiętam też czasy Ekspresu Wolności. Była to ostatnia kampania Unii Wolności, kiedy pod hasłem ‘silna klasa średnia to silna Polska’ jeździliśmy autobusem po Małopolsce. Od Oświęcimia po Zakopane nikt nie rozumiał o co nam chodzi z tą klasą średnią, ale my nie dawaliśmy za wygraną - codziennie po kilka happeningów i spotkań wyborczych. Senator, choć sam startował w kampanii do senatu pod Szyldem Bloku Senat 2001 (wspólnej wówczas listy z AWS- em) i miał swoją kampanię na głowie, wspierał w unijnych kolegów na liście poselskiej z Małopolski - premiera Mazowieckiego, Tadeusza Syryjczyka i Józefa Lassotę i jeździł z nimi Ekspresem Wolności. A Bartek i ja z senatorem. Kampania do Sejmu była wtedy aktem raczej agonalnym. Wiadomo było, że Unia Wolności pewnie nie przekroczy progu wyborczego. Tomek Jarnot zżymał się trochę, że senator, zamiast pracować na siebie i swoją kampanię, na to, gdzie “można jeszcze wygrać”, czyli w Senacie, pomaga swoim kolegom i traci siły na rzecz - pewnie przegraną. Wyrzucał nam z Bartkiem, że jesteśmy takim ‘esemesowym pokoleniem frugo’ jak to wtedy mówił i nic a nic nie rozumiemy z polityki i głupio namawiamy senatora na ten Ekspres Wolności. I wtedy senator zadzwonił do Tomka mówiąc: “Ale ja się dobrze tutaj czuję Tomku. Piję frugo i wysyłam esmsy”. Pokochaliśmy wtedy z Bartusiem senatora miłością bez granic. Senator był za skromnym człowiekiem, żeby powiedzieć Tomkowi, że pomaga kolegom w walce beznadziejnej, bo uważa, że tak trzeba. Wolał wykręcić się tym frugo. A my wtedy byliśmy dumni jak pawie, że senator z nami trzyma sztamę. <br />
<br />
Pamiętam, że przyszliśmy do niego do Tygodnika - z Tomkiem i z Bartkiem po przegranych wyborach. Kozłowski jak i żaden z innych kandydatów z Bloku Senat 2001 w Krakowie nie dostał się do Senatu. Po raz pierwszy od 1989 roku senator znalazł się poza polityką. Czuliśmy się jak zbite psy. Kupiliśmy po drodze jakiś alkohol. Wchodziliśmy jak cienie za Tomkiem do Tygodnika, to dziś pamiętam nasze nieśmiałe kroki po drewnianej podłodze w redakcji na Wiślnej. Chciało nam się obrazić na świat i wykrzyczeć, że senator nie zasłużył wtedy na przegraną, na taki beznadziejny koniec w polityce. Myśleliśmy, że to straszne, że w tej ostatniej kampanii senator musiał być zdany na takich jak my beznadziejnych pomagaczy i taki ubogie środki. Przyszliśmy go przeprosić i jakoś powiedzieć mu, że dla nas był jest i będzie najlepszym senatorem na świecie. Senator uściskał nas serdecznie. Podniósł słuchawkę i zadzwonił do Geremka: "Tu Kozłowski, przegrałem na całej linii. Odmeldowuję się". Odłożył słuchawkę i z łagodnym uśmiechem dodawał nam otuchy: ‘Pamiętajcie, to nie jest Wasza klęska’. Chyba się wszyscy potem napiliśmy.<br />
<br />
Mogłabym chyba tak pisać jeszcze dłużej o tym małym fragmencie życia senatora, w którym dane nam było go znać - o tym, że senator fantastycznie opowiada - mądrze, prosto i niesamowitym humorem, o tym jak bardzo był lojalny, o tym jak potrafił widzieć w przeciwniku człowieka, o tym jak cudownym był szefem dla Tomka i dla nas wtedy w czasie kampanii. <br />
<br />
Dziś, kiedy próbuję pogodzić się z tym, że senatora już z nami nie ma jednego bardzo żałuję. Dyzio Brzeziecki ponad rok temu powiedział mi, że senator w wyniku choroby stracił wzrok. Pierwszy mój odruch był taki, żeby jakoś przekazać senatorowi słowa wsparcia, dodać otuchy, żeby może zapytać Dyzia czy mogłabym senatora z nim razem odwiedzić. A potem pomyślałam, że może nie wypada i przeszkadzać mu, naprzykrzać się i narzucać w chorobie- że owszem, może i znałam senatora, ale przecież wcale nie tak dobrze i wcale nie tak blisko, no i ba, dobrą dekadę wcześniej. Od tamtych lat z Ekspresu Wolności minęły lata. <br />
<br />
Nie zrobiłam więc nic. A przecież mogliśmy z Bartkiem wysłać mu choćby list. I powiedzieć mu, jaki był dla nas ważny, jak wiele nas nauczył. A teraz już jest za późno.
<br />
<div style="font: 12.0px Helvetica; margin: 0.0px 0.0px 0.0px 0.0px; min-height: 14.0px;">
<span style="letter-spacing: 0.0px;"></span><br /></div>
<div style="font: 12.0px Helvetica; margin: 0.0px 0.0px 0.0px 0.0px; min-height: 14.0px;">
<span style="letter-spacing: 0.0px;"></span><br /></div>
<div style="font: 12.0px Helvetica; margin: 0.0px 0.0px 0.0px 0.0px;">
<span style="letter-spacing: 0.0px;">Bartek Broda </span></div>
<div style="font: 12.0px Helvetica; margin: 0.0px 0.0px 0.0px 0.0px;">
<span style="letter-spacing: 0.0px;">Dominiak Blachnicka - Ciacek </span></div>
</div>
Dominika's notebookhttp://www.blogger.com/profile/14946401218226453357noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5615724041081024762.post-49073144773533138282013-02-21T00:57:00.001+01:002013-06-12T02:28:31.566+02:00Trzydzieści dwa to nowe dwadzieścia dwa? <div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirrec7TIBYGEXnCUvOUYzt-ochack27ybRdtGXhFm_OLvcNYOywOGqFs_SJuhyW2EE_NmxBOtvbFCs0oC9tY6bJYdTIv5YU2EETZdy6e8WL2G1YBEc1WPfcRwmRXMSyMeoTWUEBZDkXPlT/s1600/tlo2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirrec7TIBYGEXnCUvOUYzt-ochack27ybRdtGXhFm_OLvcNYOywOGqFs_SJuhyW2EE_NmxBOtvbFCs0oC9tY6bJYdTIv5YU2EETZdy6e8WL2G1YBEc1WPfcRwmRXMSyMeoTWUEBZDkXPlT/s640/tlo2.jpg" width="640" /></a></div>
<b>Postanowiłam uciec na chwilę od moich ulubionych izraelsko - palestyńskich tematów (nie rozpaczajcie, wrócę!) i oddać się dziś rozważaniom na temat nieznośnej lekkości/ciężkości (niepotrzebne skreślić) życia, czyli zastanowić się nad tym jak to jest dobiegać trzydziestej drugiej wiosny życia i nadal nie czuć się szczególnie dorosłą. </b><br />
<br />
<a name='more'></a><br /><br />
Nie ukrywajmy, kiedy zbliżały się moje trzydzieste urodziny spanikowałam. Spanikowałam do tego stopnia, że ze wstydu postanowiłam nawet o tym nawet nie pisać. Pamiętam dokładnie tę wiszącą na horyzoncie nadciągającą chmurę trzydziestych urodzin i przytłaczające poczucie, że oto kończy się pewna era. Że nieuchronnie, nie ma się co oszukiwać, nie jestem już nastolatką. Że nie wszystkie ścieżki stoją już otworem. Że nie zostanę już baletnicą ani śpiewaczką operową. No cóż, myślałam, czy tego chcę czy nie chcę, stałam się kobietą w średnim wieku. I nie o te nie te zmarszczki pod okiem chodziło, ale o nostalgię za upływającym czasem, za poczuciem, że do pewnych spraw nie ma już powrotu. <br />
<br />
Przyjęłam te 30- ste urodziny z godnością, bo nie miałam innego wyboru. <br />
<br />
<b>Trochę spraw się zmienia po trzydziestce. </b><br />
<br />
Nagle przestałam być najmłodszą osobą w towarzystwie, a tak miałam odkąd sięgam pamięcią wstecz. Zaczęło coraz częściej się zdarzać, że spotykam młodsze i dużo młodsze osoby, które nie dość, że są mądre to są też ... całkiem dorosłe. Nagle, odkryłam młodszych kolegów, i to było okrycie na miarę Ameryki ... i to jacy są eeeee ... mądrzy.<br />
<br />
Po trzydziestce, zaczęłam z przenikliwą dokładnością mierzyć upływ czasu. Czyli dla przykładu we wrześniu wpadałam w panikę czy aby na pewno przez ostatnie trzy miesiące zrobiłam wystarczająco dużo ‘rzeczy’, które wydawały mi się istotne i znaczące - słowem czy nie ‘zmarnowałam czasu’. Kiedy wydawało mi się, że jakiś okres przeminął nieświadomie, wpadałam w niepohamowaną żałobę za tym czasem, który już nie wróci. <br />
<br />
Wreszcie, w okolicach trzydziestki 'porzuciłam' (co to za słowo?) całkiem nieźle rozkręcającą się tak zwaną ‘karierę’ w londyńskiej agencji reklamowej. Miałam taką intuicję, że jeśli nie zrobię czegoś właśnie wtedy, to już tego nie zrobię. Odwagi i otuchy dodał mi Paweł. Wróciłam do szkoły. Wróciłam emocjonalnie na Bliski Wschód. <br />
<br />
<b>Ale pierwsze dwa lata wcale nie były łatwe</b>. <br />
<br />
Piszę te słowa siedząc sobie w kawiarni obok Tufnell Park w Londynie. Spoglądam na zegarek i myślę sobie, że jeszcze niedawno siedząc o tak wczesnej porze w knajpie czułabym się okropnie (albo przynajmniej - jakbym znów była w Krakowie) - czułabym się jak ostatni jak wyrzutek społeczny, jakiś zagubiony i niepozbierany człowiek. W końcu jestem pokoleniem dzieci wolnego rynku. Należę do grona tych nieszczęśników, którzy każde wakacje na studiach harowali na darmowych stażach, żeby zasłużyć na wymarzoną w pracę w korporacji. Nigdy w życiu nie byłam na dwumiesięcznych wakacjach. Może jeszcze mi się uda. <br />
<br />
Teraz znalazłam się na ścieżce krętej, której celem w ogóle nie jest sukces pojęty w kategoriach awansu, prestiżu społecznego czy czegokolwiek takiego. Znalazłam się na drodze, której sensem jest poczucie bycia na właściwej drodze, poczucie, że robi się coś, co daje poczucia spełnienia. Coś, co dla dzisiejszych dwudziestoparolatków, w tym moich młodszych mądrych kolegów, wydaje podstawowym prawem człowieka. <br />
<br />
Choć na początku trudno było w to uwierzyć ślęcząc nad pustą kartką papieru ... miałam więc całą serię skoków w bok. Żeby udowodnić sobie, że mogę, jeśli potrzebuję ‘mieć normalną pracę’, ‘jak człowiek’, a nie jak ‘lost student’ na zagubionej autostradzie, bez żadnej wizytówki, bez żadnego 'stanowiska'.<br />
<br />
<b>A imię moje trzydzieści dwa </b><br />
<br />
Jasne, znacznie bardziej wolałabym mieć teraz lat trzydzieści jeden lub dwadzieścia siedem. Nie lubię tego trzydzieści dwa, ale dziś potrafię już z tym żyć. <br />
<br />
I co? I dziś mając trzydzieści dwa prawie lata coraz lepiej czuję się ze swoją niedorosłością niż mając lat trzydzieści. <br />
<br />
Udało mi się w sobie pokonać myślenie, że moja wizytówka mnie w jakikolwiek sposób określa. Udało mi się pokonać przerażenie, związane z niepewnością materialną mojego nowego życia. A przede wszystkim udało mi się dowiedzieć, co chcę w życiu robić, gdzie chcę być i dokąd zmierzam i mieć zupełny spokój z tym, że pewne rzeczy zaczynam od nowa.<br />
<b>Dorosła już byłam. Teraz czas na życie.</b> <br />
<br />
Więc dziś, po tylu latach martwienia się i traktowania wszystkiego śmiertelnie poważnie, potrafię się wyluzować, mieć odwagę robić to, co chcę i zmierzać tam, gdzie chcę. Mieć luz i nie traktować tak siebie poważnie. I tego luzu w życiu mi bardzo bardzo bardzo brakowało. <br />
<br />
<br />
<div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">
Jestem dziś młodsza niż pięć lat temu. Tak tak, Paweł ma duże szczęście :-)</div>
<br />
<br />
<b>Ogłaszam więc i bardzo w to wierzę, że trzydzieści dwa to nowe dwadzieścia dwa. </b><br />
<br />
Czego i Wam i sobie życzę. <br />
<br />
<br />
<br /></div>
Dominika's notebookhttp://www.blogger.com/profile/14946401218226453357noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-5615724041081024762.post-90952083427896426802013-01-31T13:43:00.003+01:002013-02-01T11:23:55.795+01:00'Five Broken Cameras', a must-see film that left me broken<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<b></b><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi2MMc8a2-u3Azr6kWT_dkYnthD2bQbc0CGytbZ3EDIcwHVPMFVhrSCAPfpZ3e9nvTn-5wmHxLwT5C0B86v0UQ6CqkVGthnCuahh2Cm7bXpqkBtscLMjmuxVwORk5hdHbCx5lwqqzpFq9W_/s1600/5BrokenCameras-poster.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Poster from Sundance Film Festival" border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi2MMc8a2-u3Azr6kWT_dkYnthD2bQbc0CGytbZ3EDIcwHVPMFVhrSCAPfpZ3e9nvTn-5wmHxLwT5C0B86v0UQ6CqkVGthnCuahh2Cm7bXpqkBtscLMjmuxVwORk5hdHbCx5lwqqzpFq9W_/s400/5BrokenCameras-poster.jpg" title="Poster from Sundance Film Festival" width="282" /></a></b></div>
<b>
</b>
<br />
<div>
<b><b><br /></b></b></div>
<b>
An American pastor named Gloria, who we met in Jerusalem, told us once something really wise. She said, in regards to what we witness in the Occupied Palestinian Teritories, that we should feel the pain, but do not feel broken by it. „Five Broken Cameras” leaves me broken, nevertheless it is one of the most important and eye- opening films showing the everyday reality of the occupied people. The saddest conclusion is that the story of Bil’in that the film explores is not the exception. Bili’ins happen on the daily basis in the West Bank.</b><br />
<div>
<b><br /></b>
„Five Broken Cameras” tells a story of a non- violent protest of the Palestinian inhabitants of Bil’in (north of Jerusalem) against the erection of the Israeli separation barrier. The barrier is designed in a way that goes through their land and confiscates it. For those familiar with the occupation realities, this will not be a new story. What is fresh and telling is that the story unfolds through the lens of Emad Burnat, a Palestinian farmer. Burnat first buys his camera to capture the birth his fourth son Jibril. Soon his personal filming becomes a deeply personal account of how the politics of the occupation enters and transforms the everyday life his family and people in the quiet village of Bil’in. From the amateur looking shots of a newborn baby the camera takes us to the Friday demonstrations when the peaceful protest of the villagers and the Israeli activists is met with the molotov cocktails, tear gas and rubber bullets of the IDF soldiers and, occasionally, settlers violence. Until the device gets shot. So Emad buys a new camera ... <br />
<a name='more'></a><br />
Five broken cameras later Jibril, Emads youngest son is already 4 yo. By that time his eyes have witnessed the the settlers burning their olive trees, the wall being built surrounding the village’s land, the nearby settlements have been erected. He had seem the soldiers entering his house in the middle of the night, his father's arrest and ....his favourites uncle’s Phil death. Phil, the village superhero, was mortally shot in one of the protests. Emad’s camera captures it with the cold blood. So do Jibril’s eyes. <br />
<br />
Is he still a a child when he kisses a poster of dead Phil hanging on a wall in front of his house? I don’t know. <br />
<br />
The film ends with what might look like a villagers’ huge success. After few years of struggle the thy finally received a court order to change the route of the wall. And than, after another few years of protests they actually saw Israelis executing the the court decision and moving the fence by few meters. After so many years of struggle and so many broken or wasted lives the success that finally arrives has a bitter - sweet taste. Certainly, the villagers of do Bil’in celebrate. Success like this one does not happen very often. But the reality is that the victory comes way to late too be really appreciated. It comes too late to allow things to go back „to normal”. <br />
<br />
Guy Dadivi, the Israeli co - director of the film said that he thought that the filming was a healing process. Yes, in a way I can see how sharing this testimony can be a way of coping with the trauma that both Emad and Guy experienced documenting the events. <br />
<br />
At the same time I cannot stop thinking that „5 Broken Cameras” is a metaphor of what is going on in thousand of West Bank Bil’ins. In this sense I cannot stop thinking that it it like an open wound that cannot really be healed. After the screening I went to, the post - film discussion I took part in was about the choice between violent or non - violent resistance that Palestinians face. The reality is that, having lived there for a while, I do not really believe that Palestinians have any choice right now at the moment. And surely the choice is not between an armed struggle and the peaceful resistance. Where the film is really shocking and why I say it leaves me broken, is where it shows the mechanism of a complete disillusion and the mechanism of powerlessness. The wall might have been moved by 10 meters in Bili’in, yet the price that has to be paid at the end of the day was way too high. Meanwhile, the hundreds of kilometres of new wall have been built elsewhere.... <br />
<br />
Therefore, at the end of the day, for me, the film is about endless exhaustion and senseless waste of lives in the West Bank. It’s about the the only real struggle that is going on in Palestine right now .... a struggle to survive.<br />
<br />
PS. As one of my friends acknowledged (thanks Bartek) the film was also interesting portrait of Israeli soldiers and the deeds of the army that was supposed to be „the good army” according to Israel’s founding myth. Five Broken Cameras displays the army practices in the West Bank in its full brutality and no matter how hard you try it is really difficult to justify them as the „defence” actions. While for anyone who ever came to Palestine these practices including overusing force, arresting kids, failure to protect Palestinians harassed by armed settlers, will be no novelty, the film indeed leaves open the problem of complicity of the generations of young Israelis who are put in the situation where they easily revert to violence and they use it easily ...<br />
<br />
I don’t know, this might as well leave them broken sometimes. And it does.. see Breaking the Silence: http://www.breakingthesilence.org.il/</div>
</div>
Dominika's notebookhttp://www.blogger.com/profile/14946401218226453357noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5615724041081024762.post-61364644050844109582013-01-23T21:06:00.004+01:002013-06-12T02:30:33.081+02:00Izrael po wyborach. Ze wstrząsami, ale na prawo <div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLMxajAnpjXAHQe0gE_k5dJpdQ7mzxC0pkxNB7ZlX3pf0TmDDHawdOC9FJTwg9-heAKWKxoPL2PD87RFNXqWeFPs9TXGjSF0f1qmEYAyG-2pivUirKG5nSiaUU6nvkrWzT5N52PUrBVNKN/s1600/Screen+shot+2013-01-23+at+9.09.32+PM.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="474" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLMxajAnpjXAHQe0gE_k5dJpdQ7mzxC0pkxNB7ZlX3pf0TmDDHawdOC9FJTwg9-heAKWKxoPL2PD87RFNXqWeFPs9TXGjSF0f1qmEYAyG-2pivUirKG5nSiaUU6nvkrWzT5N52PUrBVNKN/s640/Screen+shot+2013-01-23+at+9.09.32+PM.png" width="640" /></a></div>
<b><br /></b>
<b>Tak jak się spodziewano, Netanyahu wybory wygrał, ale wychodzi z nich mocno osłabiony. Jego blok Likud - Nasz dom zdobył wprawdzie najwięcej mandatów w Knesecie i będzie próbował utworzyć koalicję z ultra-ortodoksami oraz popieranym przez osadników radykalnym Domem Żydowskim. Pojawia się jednak kłopot, którego Bibi nie brał pod uwagę w najgorszych snach - mandaty wszystkich prawicowych partii to za mało, żeby utworzyć stabilną koalicję. </b><br />
<br />
<b>Izraelski Palikot języczkiem uwagi</b><br />
<br />
<a name='more'></a><br /><br />
Największym zaskoczeniem tych wyborów jest drugie miejsce Yaira Lapida, i jego partii Yesh Atid. Zaledwie rok temu Lapid, znany izraelski dziennikarz, rzucił pracę w telewizji i ogłosił, że wystartuje w wyborach. I choć o jego poglądach nie wiadomo zupełnie nic, po bardzo intensywnej kampanii w mediach społecznościowych (nowość w Izraelu), wszedł do Knessetu jak burza wprowadzając 19 innych posłów. Posłów tych łączy ze sobą jedynie fakt, że znaleźli się na liście Lapida, bo partia Yesh Atid, nie tylko nie ma programu, ale też nie ma struktury. Lapid, to taki izraelski Palikot, który sam będąc z establishmentu, wchodzi do izraelskiej polityki na hasłach walki z establishmentem.’Nie opuszczę Was teraz, kiedy dostałem się do Knesetu’, napisał w środę do swoich ‘fanów’ na fanpagu.<br />
<br />
To właśnie ten ‘człowiek tofu’ jak nazywa Yaira Lapida Daimi Raider (komentator niezależnego magazynu 972), którego jedyną charakterystyką jest to, że ‘unika ryzyka i jakichkolwiek kontrowersyjnych sądów’ stanie się najpewniej partnerem dla Netanyahu w nowym rządzie.<br />
<br />
<b>Lewica: silniejsza mimo woli</b><br />
<br />
Wybory do Knesetu dają również sygnał, że na izraelskiej scenie politycznej po raz pierwszy od dekady wyłania się centrolewica. Jachimovicz i jej Partia Pracy zdobyła wprawdzie dopiero trzeci wynik (wyprzedził ją wspominany Lapid), ale cały blok centrum i lewicy (wliczając w niego labilnego Lapida jak czynią to izraelscy komentatorzy) ma przynajmniej tyle samo głosów co prawica i ultraprawica (60 vs. 60). Nieoczekiwanie więc dla samej siebie, lewica staje się alternatywą dla bloku Netaynahu. Od rana liderzy poszczególnych partii - Labor i Meretz nawoływali Lapida o niewstępowanie do koalicji rządowej z Netanyahu i stworzenie alternatywnej koalicji ‘zmiany’. Cokolwiek taka ‘zmiana’ miałaby oznaczać. Ale ona najpewniej się nie wydarzy. Jeszcze nie teraz.<br />
<br />
<b>Dokąd pójdzie Izrael po wyborach?</b><br />
<br />
<b>Po pierwsze</b>, i to najważniejsze na teraz, to konieczność ‘dokooptowania’ pozaprawicowej siły do koalicji, która miała stać się ‘najbardziej prawicowym rządem Izraela w historii’, co daje cień nadziei, że będzie to koalicja nieco bardziej zrównoważona. Bądźmy szczerzy - obecna prawica w wydaniu izraelskim, to nie prawica, którą znamy z Europy. Przy nich PIS to otwarta, pluralistyczna i liberalna formacja. Konieczność poszerzenia koalicji pozwala się łudzić, że będzie istnieć w rządzie siła, która stłumi najbardziej radykalne zapędy Bibiego konkurującego z Benettem, nieformalnym przywódcą osadników. To stwarza oczywiście ogromną odpowiedzialność i ryzyko dla Lapida (a pewnie to będzie Lapid) wejścia do rządu, w którym nie będzie mógł wiele zmienić, a jego rola sprowadzi się do bycia hamulcowym. To ważna rola, ale on chyba ma ambicję na więcej.<br />
<b><br /></b>
<b>Po drugie</b>, po raz pierwszy od prawie dekady lewica izraelska odzyskuje siłę, choć jeszcze nie wizję. Jest to natomiast dobra podstawa do budowy alternatywnego kierunku dla Izraela, prawdopodobnie jeszcze nie teraz, ale być może za cztery lata. Kłopot z izraelską lewicą do tej pory taki, że jeśli idzie o sprawy istotne z perspektywy społeczności międzynarodowej - sprawy procesu pokojowego, zakończenia okupacji Palestyny i wycofania osadników, czy szerzej stosunków z sąsiadami na Bliskim Wschodzie - syjonistyczna lewica, a z tej tradycji wywodzą się praktycznie wszystkie partie, które zasiądą w nowym Knesecie, być może mówi może nieco innym językiem niż prawica, ale działa dokładnie tych samych paradygmatach myślowych.<br />
<br />
<b>Po trzecie</b> wreszcie, wyniki wyborów wskazują też rosnące zmęczenie, szczególnie młodszych wyborców izraelską elitą polityczną, która choć dzieli się, mnoży i zmienia szyldy, ale od lat się nie zmienia - stąd duże poparcie w tych wyborach dla ‘nowych twarzy’. Utrzymująca się od ponad dekady frekwencja wyborcza na poziomie 60 % (choć ta wtorkowa była najwyższa w okolicach 66% - efekt wieczornego nawoływania przywódców do głosowania) i niższa wśród ludności arabskiej pokazuje stałe wyłączenie części społeczeństwa z procesu demokratycznego jakim są wybory. Nie jest to zapewne zjawisko inne niż w innych częściach świata, na przykład w Europie. Ale dodajmy do tego fakt, że Palestyńczycy mieszkający we Wschodniej Jerozolimie nie mają prawa głosu (ok 200 tyś rezydentów), nie wspominając o ludności na terenach okupowanych, i widzimy wyraźnie, że o przyszłości Izraela, państwa które sprawuje władzę nie tylko w Izraelu, ale i de facto w Palestynie decyduje zdecydowanie mniejszy procent populacji niż jeszcze dwie dekady temu.<br />
<br />
Photo CC licence by Peter Pearce<br />
<br />
<br /></div>
Dominika's notebookhttp://www.blogger.com/profile/14946401218226453357noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-5615724041081024762.post-22028936646207209372013-01-21T21:41:00.001+01:002013-06-12T02:31:39.993+02:00Dzisiaj wybory w Izraelu. Trzy powody, dla których warto je śledzić. <div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgzPSemHZ9955SIEDfmv1R_aHg00ApOQNpVlQ-FqiOLOkATUbaJhKGCy3vRsXkzi2HnU0qdBqsooDPs8ofPrK1JC0Oh1r21FkbStcIeYxa7y1fVt0TOwJVB4uta13pF18pu7HskTPkOOFHz/s1600/DSCF9497.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Księżyc nad checkpointem w Qalandii. Okupacja - temat nieobecny w kampanii wyborczej. Photo by Keryn Banks" border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgzPSemHZ9955SIEDfmv1R_aHg00ApOQNpVlQ-FqiOLOkATUbaJhKGCy3vRsXkzi2HnU0qdBqsooDPs8ofPrK1JC0Oh1r21FkbStcIeYxa7y1fVt0TOwJVB4uta13pF18pu7HskTPkOOFHz/s640/DSCF9497.JPG" title="Księżyc nad checkpointem w Qalandii. Okupacja - temat nieobecny w kampanii wyborczej. Photo by Keryn Banks" width="640" /></a></div>
<b>Dziś odbywają się kolejne Knessetu, izraelskiego parlamentu, w których prawie na pewno zwycięży prawicowa koalicja pod przywództwem obecnie urzędującego premiera Izraela Benjamina Netanyahu - Likud - Nasz Dom Izrael. Jeśli tak się stanie, “Bibi” Netanyahu zostanie najdłużej urzędującym premierem Izraela po Ben Gurionie. Przypuszczalnie Likud - Nasz Dom wstąpi w koalicję powyborczą grupą Żydowski Dom, jeszcze bardziej prawicową grupą niedawnego szefa kampanii Netanyahu. Ale to nie Netanyahu powinien przykuwać uwagę w tych wyborach, ale obecność i nieobecność pewnych tematów.</b><br />
<br />
<br />
<a name='more'></a><br /><br />
Kończąca się kampania wyborczą rodzi szereg podstawowych pytań o przyszłość:<br />
<br />
<br />
<b>1. Jak daleko na prawo da się jeszcze skręcić? </b><br />
<br />
Jedynym z zaskoczeń tej kampanii stał się nie fakt, że prawica idzie na reelekcję, ale jak bardzo na prawo posunęła się narracja izraelskiej prawicy. Słuchając prawicowych przywódców w ostatnich dniach można było uznać, że w tych wyborach liczą się wyłącznie głosy najbardziej nacjonalistycznych osadników. W tych wyborach idea ‘Wielkiego Izraela”, zajmującego całe terytoria od Morza Śródziemnego po rzekę Jordan, weszła zdecydowanie do mainstreamu izraelskiej debaty publicznej. Oto kilka przykładów<br />
<br />
<i>"Powrót do granic Izraela do granic z 1967 roku (czyli sprzed - okupacji) jest niemożliwy. Nie wyobrażam sobie podziału Jerozolimy, bo nigdy się nie zgodzę na obecność Hamasu 400 metrów od mojego domu"</i> - mówi Netanjahu w dzisiejszym wywiadzie dla Guardiana. <i>Nie wyobrażam sobie, że mógłbym wykorzenić tysiące Żydów</i> - dodaje poruszając temat nielegalnych osiedli na Zachodnim Brzegu. W Starym Mieście Jerozolimy, części Wschodniej Jerozolimy, którą społeczność międzynarodowa uznaje za obszar nielegalnie anektowany przez Izrael w 67 roku, pojawiły się plakaty ‘Tylko Netanyahu ochroni Jerozolimę” i "Uwaga: potencjalna granica z 67 roku". <br />
<i><br /></i>
<i>Musimy wreszcie przeciwstawić się muzułmańskiemu radykalizmowi</i> - żąda Naftali Benett, główny konkurent Netanjahu na prawicy (po tym jak jego dawny rywal szef MSZ izraelskiego Liberman został skazany za fałszerstwo), lider coraz bardziej popularnego jeszcze bardziej radykalnie nacjonalistycznego Żydowskiego Domu przebija Bibiego i proponuje aneksję całego obszaru C (62% terytorium palestyńskiego). Dziś jest to obszar kontrolowany przez armię izraelską, na terenie którego mieszka 500 tysięcy osadników. Bez tego obszaru nie ma mowy o państwie palestyńskim. <br />
<br />
<b>2. Jak długo temat okupacji i procesu pokojowego zostanie zamieciony pod dywanem? </b><br />
<br />
Tak jak temat ‘Wielkiego Izraela’na dobre zgaościł w kampanii wyborczej tak znikł temat procesu pokojowego nie mówiąc o problemie okupacji. Palestyńczycy? Jacy Palestyńczycy? Proces pokojowy? Z Iranem? Rosnąca marginalizacja tematu palestyńskiego w politycznej agendzie Izraela postępuje już od kilku lat. Nie dziwi więc fakt, że dla Izraelczyków temat relacji izraelsko - palestyńskich zjechał dopiero na 7 - me miejsce na liście 'problemów Izraelczyków'. W tych wyborach nawet lewica izraelska nie uznała kwestii okupacji terytoriów palestyńskich za wystarczająco istotną, żeby uczynić ją przedmiotem kampanii wyborczej i skoncentrowała się na problemach ekonomicznych. <br />
<br />
Temat został już dawno zamieciony pod dywan. <br />
<br />
Tymczasem biorąc pod uwagę wzrastającą frustrację Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych wobec postępującej kolonizacji Palestyny (vide protesty w sprawie E1 czy poparcie dla obserwatorskiego statusu Palestyny na formum ONZ) nieobecność tematu zakończenia okupacji i wznowienia procesu pokojowego w agendzie politycznej pokazuje rosnącą skalę alienacji Izraela. To oczywiście nie musi oznaczać dla Izraela zbyt wiele. Europa od dawna sprzeciwia się kolonizacji obszaru C i na protestach się kończy. Na razie.<br />
<br />
<i>‘Nieobecność tematu okupacji - jest dowodem na narodowy kryzys egzystencjalny, który sprawia, że cały demokratyczny proces wyborczy staje się pozbawiony znaczenia’</i> - pisze w piątkowym komentarzu Noam Sheizaf - redaktor niezależnego izraelskiego magazynu +972 Mag. <br />
<br />
<b>3. Czy palestyńscy obywatele Izraela zagłosują? </b><br />
<br />
Sondaże wskazują, że uczestnictwo palestyńskich obywateli Izraela (którzy stanowią 20% populacji Izraela) po raz kolejny spadnie. Jeszcze lat temu frekwencja wśród Palestyńczyków izraelskich była taka sama jak wśród żydowskiej większości i wynosiła 75% . W poprzednich wyborach spadła do 50%. <br />
<br />
Palestyńscy obywatele Izraela (nazywani Arabami Izraelskimi) czują się coraz bardziej wyalienowani z izraelskiej polityki, która staje się coraz bardziej oficjalnie anty - arabska. Jednym z niedawnych przykładów takiego działania była próba zablokowania udziału w wyborach Hanin Zuabi - jednej z najbardziej popularnych posłanek palestyńskich do Knessetu. Powód? Uczestnictwo w tureckiej flotylli, która próbowała dostarczyć pomoc humanitarną do Gazy w 2010 roku. Zuabi została uznana za zdrajczynię narodową i ‘terrorystkę’. I choć próba zablokowania Zuabi ostatecznie się nie udała, wzrasta poczucie, że Izraelska demokracja staje się demokracją jedynie dla Żydów. <br />
<br />
W zeszłym tygodniu lewicowy dziennik Haarec, zaapelował do arabskich mieszkańców Izraela o udział w głosowaniu pisząc w edytorialu napisanym w języku arabskim, że ‘Arabska populacja nie ma lepszej alternatywy niż obywatelska walka, która wymaga cierpliwości. Arabscy obywatele muszą iść i głosować - za pokojem, za równością, za demokracją’. I choć część komentatorów uznaje ten ton za protekcjonalny do głosowania namawia również posłanka Zuabi - która twierdzi, że mimo wszystkich upokorzeń głos arabskiej mniejszości w Knesecie jest potrzebny. <br />
<br />
<b>Jeśli więc komuś leży na sercu przyszłość Izraela jako państwa wielu narodów, które realnie działa na rzecz pokoju Bliskim Wschodzie, trzymajmy kciuki za następne wybory, bo te, przynajmniej tym zakresie, są niestety przegrane. </b><br />
<b><br /></b>
Photo by Keryn Banks</div>
Dominika's notebookhttp://www.blogger.com/profile/14946401218226453357noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5615724041081024762.post-85498532472517916862013-01-17T13:37:00.000+01:002013-01-17T13:47:40.664+01:00Krótki przewodnik po geografii okupacji Zachodniego Brzegu : E1, obszar C i osiedla żydowskie<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhuIc_zKLQIhUyy-VB1SCAW68yyd9vBGS7Z1vYWsUKc9K5rSFS_MfMCwwRl20_kNA6sj3cDm-GmPsVjU3KOixbE70n-zQZS_XbvkV7hpvVcxO59YMWIzv8lEHOc0j9tiGaxYgksQ4u3LLrr/s1600/e1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="425" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhuIc_zKLQIhUyy-VB1SCAW68yyd9vBGS7Z1vYWsUKc9K5rSFS_MfMCwwRl20_kNA6sj3cDm-GmPsVjU3KOixbE70n-zQZS_XbvkV7hpvVcxO59YMWIzv8lEHOc0j9tiGaxYgksQ4u3LLrr/s640/e1.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">
<br />
<a name='more'></a><br /></div>
<div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">
Palestyńczycy nie mogą budować niczego w obszarze C Zachodniego Brzegu, który jest pod kontrolą armii izraleksiej. Tak się składa, że obszar C to aż 62% terytorium Zachodniego Brzegu. Za to na tym obszarze natomiast bezproblemowo powstają nielegalne osiedla żydowskie. Dlaczego używam słowa nielegalne w odniesieniu do osiedli? Bo strona okupacyjna, którą jest Izrael na Zachodnim Brzegu nie może legalnie, czyli zgodnie z prawem międzynarodowym (Konwencje Genewskie) transferować swojej ludności na tereny okupowane. Na co dzień jest więc tak, że Mohammed nie może postawić nawet zagrody dla zwierząt na swojej własnej ziemi zaś Avi może wprowadzić się do mieszkania na Osiedlu Male Adumin bez żadnego problemu.</div>
<div>
<div>
<div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">
Miasteczko Bab Al Shams powstało nie tylko w obszarze C, ale również na obszarze E1. Strategiczny obszar ziemi na wschód od Jerozolimy, który przylega do Jerozolimy i rozciąga się w stronę Jerycha i innych osiedli żydowskich. Na obszarze E1 ma powstać 4000 domów żydowskich zapowiedzianych przez Natanyahu tuż po tym jak Zgromadzenie Ogólne ONZ uznało status Palestyny jako państwa - obserwatora. W sąsiedztwie obszaru E1 już dziś mieszka ponad 100 tysięcy osadników na osiedlu Male Adumin i kilkadziesiąt tysięcy następnych na innych osiedlach. Gdyby Jerozolimę powiększyć o cały ten obszar łącznie z E1 (patrz mapa), a taki pomysł ma rząd izraelski, zapewniałoby to miastu bezpieczną żydowską większość, a to jest oczkiem w głowie prawicy izraelskiej i zresztą funkcjonuje jako oficjalna polityka miejska. Dziś Palestyńczycy stanowią 38% mieszkańców Jerozolimy. Powstanie kolejnych osiedli na obszarze E1 i otoczenie całego obszaru dodatkowym murem ostatecznie oddziela dwie części Zachodniego Brzegu na pół, co utrudnia myślenie o jakiejkolwiek ciągłości terytorialnej przyszłego państwa Izrael.</div>
<div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">
Dziś jeszcze istnieje jedna droga, którą Palestyńczycy swobodnie mogą podróżować między Ramallą a np. Hebronem, choć istnieje na niej checkpoint (Wadi Nor). Utworzenie E1 i otoczenie go murem całego planowanego obszaru (najdalej idąca czerwona linia), jeszcze dodatkowo utrudni swobodne poruszanie się Palestyńczyków po Palestynie. Zagrożeniem, które istnieje i którego preludium już dziś się czuje podróżując palestyńskim samochodem po Palestynie (bo w przypadku izraelskiego samochodu ta sytuacja jest zupełnie inna) gdzie wiele dróg jest zamkniętych dla Palestyńczyków i przebycie trasy czterokilometrowej łączy się nieraz z koniecznością jazdy przez czterdzieści kilometrów - omijając mur, który wije się jak wąż i korzystając z checkpointów z których mogą korzystać Palestyńczycy.</div>
</div>
</div>
</div>
Dominika's notebookhttp://www.blogger.com/profile/14946401218226453357noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5615724041081024762.post-39709097730026997902013-01-17T13:26:00.000+01:002013-01-17T13:50:17.488+01:00Bab Al Shams. Historia zniknięcia. <div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-XRbxvNDCPOfFVJyiujYwisyYlSFcwXM9D0Zwm74kFaE6L74ZiwnhNk26BNmqZ4lDEbvQweb-1red3F_mHCJ4pM6UTnYAenc6F7Vf6UVzj8cLNqMPA-WllBvzqPQxxqbBPrthwe2Ry-8H/s1600/shams1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-XRbxvNDCPOfFVJyiujYwisyYlSFcwXM9D0Zwm74kFaE6L74ZiwnhNk26BNmqZ4lDEbvQweb-1red3F_mHCJ4pM6UTnYAenc6F7Vf6UVzj8cLNqMPA-WllBvzqPQxxqbBPrthwe2Ry-8H/s640/shams1.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b><br /></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>Bab Al Shams było trochę jak nasze Szkalne Domy. W ubiegły piątek 250 Palestyńczyków zbudowało miasteczko namiotowe w pokojowym geście protestu przeciwko izraelskim planom budowy 4000 tysięcy domów na tym obszarze. Dla jasności, mówimy o obszarze należącym do Palestyny, po palestyńskiej stronie muru. Najpierw izraelska armia odgrodziła dostęp do miasteczka dziennikarzom, potem w środku nocy 500 żołnierzy wyrzuciło z namiotów jego mieszkańców aresztując kilku z nich. Dziś buldożery izraelskie zniszczyły pozostałe namioty. Armia dokonała eksmisji i zburzenia pomimo wyroku Sądu Najwyższego Izraela ‘zamrażającego’ plany wysiedlenia miasteczka. Tak wygląda ‘jedyna demokracja Bliskiego Wschodu’ w działaniu. </b></div>
<br />
Bab Al Shams było jak piękny sen. Pewnie dlatego nie mogło istnieć zbyt długo. <br />
<br />
Miasteczko Bab Al Shams było jak sen, bo powstało w obszarze, na którym nie śni się Palestyńczykom budowanie domów. Nie dlatego, że ziemia nie należy do nich. Przeciwnie, miasteczko powstało, jak ustalił izraelski dziennik Haaretz, na ziemi należącej wyłącznie do Palestyńczyków, mieszkańców pobliskiego osiedla At Tur. Ale w Palestynie Palestyńczycy nie mogą budować na swojej ziemi. <br />
<br />
<br />
Bab Al Shams było jak sen, bo choć na chwile odwracało zasady gry. <br />
<br />
<blockquote class="tr_bq">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7b7HpTeL2dYXh2aHs3T9nnZ-CI0ww_NfD7lN_oFSbM5T59gB0CIOkDQJyaWODDWxdgRTebKWAME1-AhJ8Ehrb2-sOFQiPKjIxGu0pnfIvZG4Jp22gWgntGDmY4VzCvO-PkXB32UxF0lG-/s1600/BabAlShams.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7b7HpTeL2dYXh2aHs3T9nnZ-CI0ww_NfD7lN_oFSbM5T59gB0CIOkDQJyaWODDWxdgRTebKWAME1-AhJ8Ehrb2-sOFQiPKjIxGu0pnfIvZG4Jp22gWgntGDmY4VzCvO-PkXB32UxF0lG-/s320/BabAlShams.jpg" width="226" /></a>‘My synowie i córki Palestyny - pisali organizatorzy miasteczka - z każdego zakątka tej ziemi oznajmiamy powstanie Bab Al Shams. My ludzie bez pozwoleń od okupanta, bez pozwoleń od nikogo, siadamy tutaj dzisiaj, ponieważ to jest nasza ziemia i mamy prawo do zamieszkania na niej [...]<br />
Przez dekady Izrael prowadził politykę faktów dokonanych na ziemi i społeczność międzynarodowa milczała w obliczu tych działań. Nadszedł czas na zmianę warunków gry i ustanowienie faktów dokonanych na ziemi - naszej ziemi’.</blockquote>
I rzeczywiście Bab Al Shams odwróciło zasady gry. A raczej przywracało normalne zasady, w których ludzie mają prawo budować na swojej ziemi w swoim kraju. Tymczasem od wielu lat każda choć najmniejsza struktura, która powstaje w obszarze C, czyli na 62% Zachodniego Brzegu pozostającego pod całkowitą kontrolą armii izralelskiej dostaje tzw. ‘demolition order’ - nakaz wyburzenia <a href="http://www.dombook.blogspot.com/2013/01/krotki-przewodnik-po-geografii-okupacji.html" target="_blank">(zobacz krótki przewodnik po geografii okupacji)</a>. Tak było ze szkołą z opon i ziemi w beduińskiej wiosce Khan Al Ahmar, tak było z zagrodami dla zwierząt w <a href="http://www.dombook.blogspot.com/2012/11/our-friends-nawal-and-eid-barakat-lost.html" target="_blank">Nabi Samwil</a> i w setkach innych przypadków.<br />
<br />
<a name='more'></a><br />
Bab Al Shams było jak sen, bo było mądre.<br />
<br />
Było genialnie prostym działaniem pokazującym nierówne i niesprawiedliwe traktowanie Palestyńczyków na swojej ziemi. Czarno na białym. <br />
<br />
W sąsiedztwie Bab Al Shams wznosi się, na ziemi palestyńskiej osiedle żydowskie Male Adumin, w którym mieszka ponad 100.000 osadników. To na ziemi Bab Al Shams, Natanyahu ogłosił palny budowy dodatkowych 4000 tysięcy domów dla osadników. Czyli tylko dla Żydów. Na co dzień jest więc tak, że Mohammed nie może postawić nawet zagrody dla zwierząt na swojej własnej ziemi zaś Avi może wprowadzić się do klimatyzowanego mieszkania bez żadnego problemu. <a href="http://dombook.blogspot.com/2013/01/krotki-przewodnik-po-geografii-okupacji.html">(zobacz też krótki przewodnik po E1, C i osiedlach żydowskich)</a><br />
<br />
‘Nie napiszę, że chciałbym być z Wami, bo jestem z Wami’ - napisał w liście do mieszkańców miasteczka Elias Khoury, pisarz palestyński mieszkający na uchodźstwie w Bejrucie. To od nazwy jego powieści ‘Bab Al Shams’, czyli ‘Bramy Słońca’ wzięła się nazwa miasteczka namiotowego. Jego powieść opowiada o losach uchodźcy palestyńskiego Younisa, wygnanego z Palestyny w 48 roku, który nie mógł wrócić do swojej żony i rodziny pozostającej na terenie historycznej Palestyny, czyli Izraela. Younis, działając w ruchu oporu, co rok spotyka się ze swoją żoną w Bab Al Shams - jaskini w Północnej Galilei i z tych spotkań rodzą się kolejne ich dzieci, kolejni Palestyńczycy.<br />
<blockquote class="tr_bq">
‘Widzę was i widzę jak nasz sen, który przez wasze dłonie zamienił się w realność zakorzenioną w ziemi [...]. Patrząc na wasze miasteczko widzę twarze ukochanych, którzy musieli opuścić ziemie naszej palestyńskiej obietnicy i do dziś żyją na wygnaniu. Wy jesteście drzewami oliwnymi Palestyny, które błyszczą na słońcu sprawiedliwości i kiedy kontynuujecie budowę waszego miasteczka, światło wolności wznosi się z Wami’ </blockquote>
<br />
Pokolenie Bab Al Shams? <br />
<br />
Bab Al Shams, choć brutalnie spacyfikowane i zniszczone, zostawia mnie z nową nadzieją. Być może na naszych oczach wyłania się właśnie generacja Palestyńczyków, która w nowy sposób i wykorzystując nowe narzędzia przeciwstawia się okupacji izraelskiej. <br />
<br />
Pokolenie ich dziadków zostało wygnane z Palestyny a następnie zasilało szeregi OWP - Organizacji Wyzwolenia Palestyny i walczyło z Izraelem w sposób zbrojny. <br />
<br />
Pokolenie ich rodziców próbowało metod politycznych, które doprowadziły do powstania Autonomii Palestyńskiej, która dziś ma niewiele wspólnego ze znaczeniem słowa ‘autonomia’ biorąc pod uwagę, że kontroluje tylko 20% obszaru Zachodniego Brzegu. <br />
<br />
Oni są obywatelami świata. W pewnym sensie żyjącym w postnarodowe przestrzeni wolnego internetu, wolnej komunikacji, twittera, facebooka i phona 5. A jednocześnie są bardzo zniewoleni fizycznie w zupełnie dosłownym tego słowa znaczeniu. I z tej dysproporcji rodzi się nowy sposób działania. <br />
<br />
To pokolenie, które nie przelewa krwi niepotrzebnie, bo wie, że to ich głowy są najsilniejszym atutem. <br />
To pokolenie, które nie boi się Izraelczyków, zna ich język, ich sposób myślenia i metody działania i potrafi je wykorzystywać. <br />
To pokolenie, które zna swoje prawa i zwyczajnie domaga się ich respektowania. <br />
<br /><br />Czy Bab Al Shams i otwiera nowy rozdział na drodze do walki Palestyńczyków o ... swoje prawa? Inshallah ...<br /><br /><br /></div>
Dominika's notebookhttp://www.blogger.com/profile/14946401218226453357noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5615724041081024762.post-86410835315712579922012-12-04T13:49:00.003+01:002012-12-04T14:28:06.697+01:00Trzeba wracać do Hebronu. Historie hebrońskie 1/3<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5CXhbX7SD3YML1726EbNNHQQPgzuDD3EFfKRsMfnMv05xNxnIISUa0N7N_mBAL_IUOmUPWd7jU-3u-amhA7ZpEUz0Cy4pqyhzJl69u9f4paiu7YSDMWfz6abXh8OfxibqIys48C54Ra2v/s1600/photo+dziewczynka.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5CXhbX7SD3YML1726EbNNHQQPgzuDD3EFfKRsMfnMv05xNxnIISUa0N7N_mBAL_IUOmUPWd7jU-3u-amhA7ZpEUz0Cy4pqyhzJl69u9f4paiu7YSDMWfz6abXh8OfxibqIys48C54Ra2v/s640/photo+dziewczynka.JPG" width="640" /></a></div>
Za każdym razem, kiedy słyszę palestyńskie dzieci mówiące do mnie z uśmiechem "Welcome to Hebron" wydaje mi się, że mówią do mnie "Welcome to Hell'. Jak inaczej niż piekłem nazwać miasto, w którego samym środku Palestyńczycy, zmuszeni są wchodzić do swoich domów od tyłu przez drabiny, bo ulice, przy których mieszkają dostępne są tylko dla Żydów? Jak inaczej niż piekłem nazwać miasto, którego medina stała się miastem duchów, bo ponad 1800 arabskich sklepów w samym sercu miasta - zostało zamkniętych i zabarykadowanych, żeby zapewnić bezpieczeństwo 400 uzbrojonym po zęby osadnikom? Wreszcie, jak inaczej niż piekłem nazwać miasto, w którym małe dzieci idą do szkoły w cieniu karabinów maszynowych śledzących każdy ich ruch? Hebron jest jak zły sen. Jak powracająca historia, która miała się już nigdy nie zdarzyć.<br />
<br />
Podróż z Jerozolimy do Hebronu trwa Insallah time. Trudno dokładnie określić ile, bo najłatwiejszy sposób dostania się tam to skorzystanie z nielegalnych ‘taksówek’ z okolic Bramy Damasceńskiej. Taksówki te odjeżdżają wtedy, kiedy się zapełnią - za chwilę, za pięć minut, za godzinę. Taksówki te nie są też do końca taksówkami, a raczej prywatnymi samochodami, które, określimy takim terminem - świadczą usługi transportowe. Taksówka izraelska nie może przejechać legalnie przez checkpoint i wjechać do obszaru A pod kontrolą palestyńską, pod którą znajduje się Hebron (z wyjątkiem wspomnianego Starego Miasta). Taksówka palestyńska na zielonych rejestracjach nie może znaleźć się w Jerozolimie, bo Palestyńczycy, nawet jeśli dostaną pozwolenie na bycie w Jerozolimie czy Izraelu w żadnym wypadku nie mogą przyjechać tutaj własnymi samochodami. Pozostaje więc podróż z panami, którzy w pewnym znanym we Wschodniej Jerozolimie miejscu szepczą Al Khalil, Al Khalil, co oznacza Hebron w języku arabskim. Na takie zawołanie mrugam się porozumiewawczo i pan prowadzi mnie do samochodu - czasem jest to mini bus a czasem prywatny samochód. Pierwszy raz robiłam to z duszą na ramieniu. Kierowca, który wyglądał jak wyjęty z lat 70 tych zaprowadził mnie do busa. Czas oczekiwania trwał mniej więcej powtórzone sześć razy ‘za 5 minut’.<br />
<br />
<a name='more'></a>Polish noł mani<br />
<br />
Za drugim razem jak jechałam do Hebronu, czyli dzisiaj, poszło jak po maśle. Trafiłam na samochód osobowy. W środku była już jedna kobieta z całym naręczem zakupów i z kwadratowym aparacikiem, ze srebrnym przyciskiem i maleńkim ekranem. Ekran wskazywał 8734 i liczba ta wzrastała wraz z tym jak pani naciskała przycisk. Pytam pani do czego służy to liczydło? Pytam czy to w sprawie Allaha i wskazuje na niebo. Pani kiwa głową. Aha - czyli liczydło do liczenia pozdrowień dla Allaha. Tymczasem tuż za mną pojawili się dwaj panowie z wąsami bez liczydeł za to z gazetą Al Quds - najlepszą gazetą Zachodniego Brzegu i okupowanej Wschodniej Jerozolimy. Wyjechaliśmy z Jerozolimy w mgnieniu oka. Pan taksówkarz włączył arabskie rytmy i sunęliśmy naszą rozwalającą się Toyotą. “Polisz noł mani” - zagadnął do mnie pan kierowca i nieco zdziwiłam się, że pan tak świetnie odgadł skąd jestem i jeszcze na dodatek zakłada całkiem słusznie, że nie mam zbyt wielu pieniędzy. Po tym jak powtórzył to cztery razy zrozumiałam, że chodzi o ‘Police. No money”, czyli, że jak zatrzyma nas policja to nie jesteśmy wcale taksówką. I nie jedziemy za pieniądze. Jesteśmy zaprzyjaźnieni z panem, panią modlącą się z tyłu i panami wąsiastymi czytającymi Al Quds. I wspólnie jako grupa znajomych jedziemy na wycieczkę do Hebronu.<br />
<br />
Dzisiaj droga do Hebronu jest wyjątkowo piękna - pośród wzgórz pełnych drzew oliwnych, których liście przybrały złocisty jesienny kolor. Droga piękna, nie licząc oczywiście muru, który wyłania się bez przerwy miejscami udając falochron przy drodze aż do wjazdu do Hebronu przy którym widnieje wielka czerwona tablica. ‘Ta droga prowadzi do strefy A znajdującej się pod kontrolą palestyńską. Wjazd dla obywateli Izraela może być groźny dla życia i w świetle prawa izraelskiego jest nielegalny’.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiId1kVImqNHuIwXXu5lu-Id_V5Yoeavn6GgAkDjOpmgiGq5BDtRJ6Tejj2JoHRajhX_X1xOrj4ucnnf-L0qGNOvg3Tf0BQyiGl9OSs8OMOAF9lvt2AlvqZzuzP6OdUsr_ENcDNN5qpPqKy/s1600/IMG_9069.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiId1kVImqNHuIwXXu5lu-Id_V5Yoeavn6GgAkDjOpmgiGq5BDtRJ6Tejj2JoHRajhX_X1xOrj4ucnnf-L0qGNOvg3Tf0BQyiGl9OSs8OMOAF9lvt2AlvqZzuzP6OdUsr_ENcDNN5qpPqKy/s640/IMG_9069.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
Pierwsze wrażenie przy wjeździe do Hebronu jest takie, że to duże i bogate miasto. I bez wątpliwości palestyńskie w sensie politycznej przynależności. Drugie wrażenie to takie, że Hebron - mimo wszystko - jest nadal pełen życia, kłębiącego się nieustannie tłumu, ludzi podążających we wszystkich kierunkach na raz oraz niezmordowanych sprzedawców wykrzykujących ceny wraz z nazwami towaru, który aktualnie sprzedają. Aszara czegoś, talati czegoś, arba arba - znam niektóre cyfry, ale z nazwami warzyw i produktów idzie mi dużo gorzej.<br />
<br />
I nagle z tej wrzawy i tego gwaru wchodzę do opustoszałego Starego Miasta. Różnica jest szokująca. Do tej starej mediny nad którą góruje Meczet Abrahama - miejsce święte i dla Muzułmanów i dla Żydów, prowadzi gąszcz małych uliczek obsianych checkpointami, zasiekami i murem, który oddziela palestyńską część miasta od jego serca - znajdującego się pod całkowitą kontrolą armii izraelskiej. Hebron od 1997 roku na mocy tak zwanego “Protokołu Hebrońskiego” podzielony jest na dwie części. Część H1, w której mieszka 140.000 tysięcy Palestyńczyków pozostaje pod kontrolą Autonomii Palestyńskiej, choć na pobliskich wzgórzach rozsiane są izraelskie wieże strażnicze monitorujące ruch w mieście. Część H2 zajmująca serce Hebronu znajduje się pod całkowitą kontrolą armii izraelskiej. Na co dzień ten stosunkowo mały obszar patrolowany jest przez 2000 żołnierzy strzegących bezpieczeństwa około w około 500 radykalnych osadników żydowskich skupionych w trzech osiedlach, paraliżując życie 30.000 tysięcy mieszkających tam Palestyńczyków.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBRxEr5qyhusaCeq5fK0UE3D_Jtpj8dGEOu71YyDNJQ9YDlTnn3RbAPN-YQII7aPo6bgmO4e5jWqmYuASaLRR6VfsMHtm05dbjNjnGgrBbalr6hLxWZI1bsuwIA3QoQ3YVTtlJ_biKCXl5/s1600/shuhada+street.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBRxEr5qyhusaCeq5fK0UE3D_Jtpj8dGEOu71YyDNJQ9YDlTnn3RbAPN-YQII7aPo6bgmO4e5jWqmYuASaLRR6VfsMHtm05dbjNjnGgrBbalr6hLxWZI1bsuwIA3QoQ3YVTtlJ_biKCXl5/s640/shuhada+street.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
Celem utworzenia H2 było zapewnienie osadnikom ‘wolnej przestrzeni życiowej’, co oznacza, że Palestyńczycy pozostający w środku żyją na ulicach poprzecinanych szlabanami i checkpointami wśród ciągłej obecności armii izraelskiej i są poddani potężnym restrykcją dotyczącym swobody przemieszczania się. Ci Palestyńczycy, którzy zdobyli się na pozostanie w newralgicznych ulicach Starego Miasta - muszą wychodzić ze swoich domów od tyłu - przez okna po drabinach. Nie mogą wychodzić od frontu, bo ulice przy których stoją ich domy dostępne są tylko dla żydowskich osadników. Okna, które wychodzą na główne ulice są szczelnie zatkane siatkami i klatkami - stanowiąc ochronę przed kamieniami osadników.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-dbTBDhWs6IlrfG0mq8vdaHfEyNjlTnfothVITta0ogvZJs6Nz639cu4p2Q3CikGxmXkONureThHHEuskILWCk1PwUR0lLO6LlHKJAs9641nwAj6Z79O_fI3ooyWJEyWRy9JWKJQ0ESfA/s1600/IMG_6584.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-dbTBDhWs6IlrfG0mq8vdaHfEyNjlTnfothVITta0ogvZJs6Nz639cu4p2Q3CikGxmXkONureThHHEuskILWCk1PwUR0lLO6LlHKJAs9641nwAj6Z79O_fI3ooyWJEyWRy9JWKJQ0ESfA/s640/IMG_6584.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
Te ulice obszaru H2 po których jeszcze mogą się poruszać Palestyńczycy podzielone są na dwie części. Środek ulicy, łącznie z ruchem kołowym zarezerwowany jest ‘wyłącznie dla Żydów’. Palestyńczycy mogą się poruszać jedynie wydzielonym poboczem. I wyłącznie pieszo. Wszystkie produkty w całym obszarze H2 noszone są więc przez na rękach - zakupy, butle gazowe, meble.<br />
<br />
Ponad 1800 sklepów, w okolicach ulicy Shuhada, dawniej centralnej ulicy Hebronu, zostało zamkniętych przez armię w celu zapewnienia ‘bezpieczeństwa’ osadnikom. Mieszkania nad sklepami, na górnych piętach sklepów pozostają w większości puste. Dziesiątki rodzin palestyńskich zamieszkujących te okolice od pokoleń zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domów, inni wyprowadzili się nie mogąc wytrzymać napięcia i przemocy. Na dachach domów zainstalowane są posterunki żołnierzy. Cały obszar jest monitorowany przez setki kamer. Ci, którzy zdobyli się na to, żeby zostać żyją w ciągłym napięciu, pod ciągłym nadzorem żołnierzy uzbrojonych po zęby.<br />
<br />
Stare Miasto jest więc dziś miastem duchów. Shuhada street i okoliczne przecznice są więc zupełnie opustoszałe, gdzieniegdzie otwarte sklepy sterczą jak smutne ślady po dawnym życiu. Poprzecinane szlabanami i murem i posterunkami żołnierzy, żeby kontrolować każdy ruch Palestyńczyków.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiA7GnIm_GalNzcbk1CVElMB312w8wZs_iHUVladq0Ytg4RZIPnsJgWf1Ar2iIdS2g6oUk9D1AbTmsTrE4US6aNycpAYOyDeBnqgIkrkqjK-RLxByFvlYjy6V5mqH48SMkonKHKkimeAjOI/s1600/IMG_9115.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiA7GnIm_GalNzcbk1CVElMB312w8wZs_iHUVladq0Ytg4RZIPnsJgWf1Ar2iIdS2g6oUk9D1AbTmsTrE4US6aNycpAYOyDeBnqgIkrkqjK-RLxByFvlYjy6V5mqH48SMkonKHKkimeAjOI/s640/IMG_9115.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
Wszystko to wygląda jedna wielka surrealistyczna gra komputerowa - gdzie sceneria jest równie ‘wyczyszczona’, teren patrolują setki uzbrojonych żołnierzy, a w zaułkach grasują terroryści. Kiedy byłam w Hebronie po raz pierwszy żołnierze mieli manewry wojskowe. Setki żołnierzy biegających z karabinami po mieście duchów, wozy opancerzone, karetki, a w środku, w zaułkach życie próbujące się toczyć normalnie.<br />
<br />
Ale dzisiaj jest spokojniej.<br />
<br />
O tym jak wygląda droga dzieci do szkoły przez Checkpoint 56 <a href="http://www.dombook.blogspot.co.il/2012/12/palestynczycy-chodza-tu-szeptem.html">czytaj tutaj</a><br />
<div>
Palestyńczyk spotyka żołnierza pod drzewem oliwnym <a href="http://dombook.blogspot.co.il/2012/12/nie-chcemy-pokoju-chcemy-wolnosci.html">czytaj tutaj</a></div>
</div>
Dominika's notebookhttp://www.blogger.com/profile/14946401218226453357noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-5615724041081024762.post-85709914151412769462012-12-04T13:37:00.002+01:002012-12-04T14:02:06.320+01:00Palestyńczycy chodzą tu szeptem. Historie hebrońskie 2/3<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjn79VkFra1XrFzdeHHoMcyqy0T-mASUQqloKGmG4qMn3b_R0uy9AYkX2vU9laTXKX7wPc4TS4eeo_lGd299gZiv7o4If63H6F_0fflUJHfo2ByaCjEmna2CSckCBnmCXWmdnoT4cKaBc5n/s1600/IMG_6580.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjn79VkFra1XrFzdeHHoMcyqy0T-mASUQqloKGmG4qMn3b_R0uy9AYkX2vU9laTXKX7wPc4TS4eeo_lGd299gZiv7o4If63H6F_0fflUJHfo2ByaCjEmna2CSckCBnmCXWmdnoT4cKaBc5n/s640/IMG_6580.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
Siedzę na schodach jednego z zamkniętych sklepów przy Shuhada street. Czuję na sobie spojrzenia żołnierzy poprawiających spodnie i swoje M16. Mnie obserwują inaczej. We mnie widzą kobietę. Być może nawet człowieka. Słońce praży. Patrzę gdzie indziej.<br />
<br />
“Palestyńczycy chodzą szeptem” - zapisuję w notesie siedząc na opustoszałej Shuhada street. <br />
<br />
Powybijane szyby, dziury w oknach sprawiają, że ta cisza Shuhady wzbudza niepokój. Jedynie osadnicy z nieodłącznym M16 na ramieniu przemykając swoimi suvami przez opustoszałe ulice mediny przerywają tą ciszę, ale nawet oni nie są w stanie jej zabić.<br />
<br />
<br />
<br />
<div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">
“Kroki osadników krzyczą” - zapisałam poniżej.</div>
<br />
<br />
<a name='more'></a><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjIUi-NSgsG2yztkYvmHbab9Y0areiRyMPvqqIkASs1PTWozNypvCRiv69gqqA1ss5Zn0X1dq8dMyUmZrIp6VUZGNVOw3w1v4f87-XaHMTjKE4wcfJi8dlZCNn6QpqR6f_DwvVvji22j8DA/s1600/dzieci+ze+szkoly.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjIUi-NSgsG2yztkYvmHbab9Y0areiRyMPvqqIkASs1PTWozNypvCRiv69gqqA1ss5Zn0X1dq8dMyUmZrIp6VUZGNVOw3w1v4f87-XaHMTjKE4wcfJi8dlZCNn6QpqR6f_DwvVvji22j8DA/s640/dzieci+ze+szkoly.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
Mniej więcej w połowie ulicy Shuhada znajdują się schody prowadzące do jedynej otwartej palestyńskiej szkoły w H2, Szkoły Cordoba. Dzieci uczące się w niej muszą codziennie wejść na Shuhadę przez checkpoint 56 albo, jeśli mieszkają w domach położonych w okolicy Tel Rumeida, muszą przejść obok checkpointu. W każdym razie, na ich drodze do i ze szkoły mijają przynajmniej dwa posterunki żołnierzy. Na checkpoincie 56 zdarza się, że żołnierze przeszukują ich plecaki. Więc różowy plecak z myszką miki zostaje otwarty, z plecaka wypadają zeszyty, kredki, drugie śniadanie. Nie, ta sześciolatka nie niesie dziś bomby do szkoły.<br />
<br />
Następnie dzieci muszą przejść przez opustoszałą Shuhadę i skręcić w prawo na schody prowadzące bezpośrednio do szkoły. Na wysokości schodów kończy się obszar Shuhady dostępny dla Palestyńczyków. I odwrotnie, wychodząc ze szkoły znajdującej się powyżej ulicy dzieci muszą zejść po schodach i skręcić w lewo. Pod żadnym pozorem nie mogą skręcić w prawo, bo w najlepszym wypadku zostaną zatrzymane przez żołnierzy, a w najgorszym przez kamienie osadników. Takie ataki zdarzały się w przeszłości nagminnie. Odkąd EAPPI i CPT monitorują to miejsce, ataki zdarzają się rzadziej. <br />
<br />
W sytuacji, kiedy osadnicy atakują Palestyńczyków, w tym dzieci palestyńskie, żołnierze nie reagują, bo ich mandat nie służy ratowaniu Palestyńczyków tylko ochronie osadników. Nawet jeśli w chcieliby stanąć w obronie Palestyńczyków albo po prostu - w obronie atakowanych ludzi - nie mogą tego zrobić legalnie w okupowanym Hebronie.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxCpPKUFwQpzLNk7BJXIRT1oWRYrXfXCL9aPRcnHThRFXUV5ZkiEX-XsYF7K9WYLtbyqKXw-ijb3MVxdRABvIMo_Voip_We1s7ZKJiUzW_lELaXRiir2qyh_gnnqayB6LYeGbZV3GYUdF7/s1600/IMG_6755.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxCpPKUFwQpzLNk7BJXIRT1oWRYrXfXCL9aPRcnHThRFXUV5ZkiEX-XsYF7K9WYLtbyqKXw-ijb3MVxdRABvIMo_Voip_We1s7ZKJiUzW_lELaXRiir2qyh_gnnqayB6LYeGbZV3GYUdF7/s640/IMG_6755.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
Hebron więc łamał i łamie sumienia izraelskich żołnierzy. Relacje żołnierzy, którzy służyli w jednostkach w Hebronie można znaleźć w reportażach Breaking the Silence, organizacji byłych żołnierzy izraelskich, którzy zdecydowali się przerwać zmowę milczenia i opowiedzieć jak wygląda codzienność armii izraelskiej na Zachodnim Brzegu, gdzie obecność żołnierzy służy głównie obronie osadników.<br />
<br />
Stoję więc na Shuhadzie w miejscu gdzie schody schodzą na ulicę. Dwie dziewczynki, które nie zdążyły wyjść ze szkoły z pozostałymi dziećmi, stoją na schodach struchlałe. Ich twarze są pomalowane kredkami a w ręku trzymają nienadmuchane balony. Boją się zejść na Shuhada street, bo na dole, tuż za mną, stoją aż trzej żołnierze. Stoimy tak chwilkę w bezruchu. Wreszcie biorę je za ręce i odprowadzam wzdłuż Shuhady aż checkpointu. Na środku ulicy postanowiły nadmuchać balony. Ich śmiech przerywa struchlałą ciszę.<br />
<br />
Tydzień temu w czasie operacji w Gazie właśnie w okolicach tego checkpointu miały miejsce demonstracje każdorazowo tłumione przez wojsko. Wielu Palestyńczyków, również tych zamieszkujących nieliczne zamieszkałe domy na Shuhada street, jedynie podejrzanych o udział w demonstracjach, zostało aresztowanych. Jak donosiły naoczne relacje naszego zespołu w Hebronie, na wszystkich dachach Shuhady stali uzbrojeni żołnierze, codziennie w powietrzu unosił się zapach gazu łzawiącego, wiele osób zostało rannych w zamieszkach. Będąc tu tydzień później widzę tylko ślady tego, co zdarzyło się wcześniej - kamienie na ulicach, gdzieniegdzie kanistry po gazie. <br />
<br />
Ile z tych wydarzeń widziały te 6 letnie dziewczynki? Mam nadzieję, że niewiele. Mam nadzieję, że to nie ich starsi bracia byli aresztowani.<br />
<br />
O tym dlaczego Hebron jest podzielony i okupowany przez armię izraelską <a href="http://dombook.blogspot.co.il/2012/12/trzeba-wracac-do-hebronu-historie.html">czytaj tutaj </a><br />
Palestyńczyk spotyka żołnierza pod drzewem oliwnym <a href="http://dombook.blogspot.co.il/2012/12/nie-chcemy-pokoju-chcemy-wolnosci.html">czytaj tutaj</a><br />
<br /></div>
Dominika's notebookhttp://www.blogger.com/profile/14946401218226453357noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-5615724041081024762.post-1688398358038689902012-12-04T13:33:00.000+01:002012-12-04T13:38:37.195+01:00"Nie chcemy pokoju. Chcemy wolności" Historie Hebrońskie (3/3)<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjf9yzLMENrauZQlAxdYIlRdf4nw8Ilkd5uLMgNgmYtWk2skKxySj8zOCZzHAkjlAPUEibGVAN1l6kZJcwRtPxFo7hRlL2B_qAVsI61KqiLaPJG_hACX_U0eR5NYnBWcNGgzyk-zZip4Dq-/s1600/IMG_6847.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjf9yzLMENrauZQlAxdYIlRdf4nw8Ilkd5uLMgNgmYtWk2skKxySj8zOCZzHAkjlAPUEibGVAN1l6kZJcwRtPxFo7hRlL2B_qAVsI61KqiLaPJG_hACX_U0eR5NYnBWcNGgzyk-zZip4Dq-/s640/IMG_6847.JPG" width="640" /></a></div>
Tel Rumeida jest okolicą położoną powyżej Shuhady na wzgórzach. Na samym szczycie wzgórza znajduje się piękny gaj oliwny, do którego mam ochotę pójść i gdzie, mam nadzieję zobaczyć mojego znajomego Idrisa, który podczas mojej pierwszej wizyty w Hebronie mocno skomplikował moje myślenie o Hebronie. Ale dziś nie mogę tam pójść. Wchodzę na szczyt góry...i zatrzymuje mnie żołnierz mówiący, że dalej pójść nie mogę. Jak to nie mogę? Trzy tygodnie temu mogłam? Ale dzisiaj nie możesz. - Ok, rozumiem, ale proszę podaj mi powód? - Nie możesz i już - żołnierz jest coraz bardziej zirytowany i dotyka swojej broni wzmacniając tym samym swój autorytet. Staram się mówić jak najbardziej łagodnym tonem. Rozumiem, co do mnie mówisz, nie pójdę dalej tylko proszę o to, żebyś mi wytłumaczył dlaczego i najlepiej pokazał na piśmie informację o tym, że nie mogę iść dalej. Wzrusza ramionami i mówi, że taki ma rozkaz. To jest teraz strefa wojskowa. Aha, czyli gaje oliwne mojego znajomego stały się dzisiaj izraelską strefą militarną. Próbuję jeszcze zmusić go do pokazania mi rozkazu, ale już wiem, że nic nie wskóram. Dziś nie zobaczę Idrisa, pozostają mi więc notatki z październikowej wizyty:<br />
<br />
<a name='more'></a><br /><br />
“Pod koniec dnia przedziwna wizyta stawiająca wszystko do góry nogami. Szłyśmy z Maraisą i Anne do dzielnicy powyżej Shuhada street - Tel Rumeda. To idylliczna dzielnica położona na wzgórzach, gdzie wszystko byłoby właściwie w porządku, gdyby nie wojskowe wieże i posterunki na domach Palestyńczyków, niekończące się szeregi kamer i żołnierzy. Żołnierzy trochę strofujących, a trochę bawiących się z okolicznymi dzieciakami. Idziemy tam, bo w nocy osadnicy chcieli wyciąć drzewa oliwne, a następnie ukraść zbiory oliwek. Na szczęście Palestyńczycy mieli wystarczająco dużo odwagi, żeby stanąć w swojej obronie.<br />
<br />
Szłyśmy przez gaje oliwne aż wreszcie, trochę dla mnie niespodziewanie, dotarłyśmy do centrum kultury, które nazywa się “Hebron Youth Against The Occupuation’ - “Młodzież Hebronu Przeciwko Okupacji”. To dom, który pomimo wielu prób wyrzucenia stamtąd Palestyńczyków, pozostał przestrzenią, do której młodzi Palestyńczycy przychodzą na różne zajęcia. Albo po prostu przychodzą.<br />
<br />
Kiedy wschodzę po bocznych schodkach schodkach do Centrum Kultury prowadzących na taras widzę niespodziewanie nastoletnią dziewczynę w chuście wymieniającą spojrzenia z żołnierzem stojącym po drugiej stronie płoty. Jak weszłam była strasznie zmieszana, czułam że przerwałam jakąś zakazaną, zabronioną wymianę. Nie można przecież flirtować z izraelskimi żołnierzami. Nie można przecież flirtować z muzułmańskim nastolatkami. To relacja, która nie może się zdarzyć. Chce ją uściskać. Chcę jej podziękować za to, że pokazała mi, że nawet w tym piekle mogą się zdarzyć ludzkie sytuacje. Uśmiecham się udając, że nic nie zobaczyłam. Wychodzę.<br />
<br />
Idris, do którego po chwili wróciłam, okazał się właścicielem dużej części gaju oliwnego i jednym z tych dzielnych ludzi, którzy ochronili oliwki przed nocnym atakiem osadników. Poprowadził nas w dół zbacza w stronę swojego domu, żeby pokazać oliwki, które były atakowane. Po drodze nieoczekiwanie zobaczyliśmy grupę żołnierzy siedzących pod drzewem oliwnym. Siedzieli pod drzewem w świetle zachodzącego słońca i umierali. Z nudów. Idris ich przywitał płynnym hebrajskim, a oni zaczęli do nas wołać - ‘zróbcie nam zdjęcie’. I nie miałyśmy wyboru. Kilku z nich zaczęło nas nagabywać skąd jesteśmy i co tu robimy. Idris nieoczekiwanie wskoczył pod oliwkę w sam środek żołnierzy i kazał sobie z nimi zrobić zdjęcie. Byłyśmy w szoku.<br />
<br />
Schodziliśmy dalej w dół. Chciałam wykrzyczeć z pretensją jakim cudem ta sytuacja mogła się wydarzyć? Jak to możliwe, że tak spouchwalasz się z żołnierzami izraelskimi? Po tym wszystkim jakie piekło na ziemi Wam tu urządzili? ‘Oni mnie nie dotykają, bo wiedzą, że jestem wariatem, wiedzą, że jestem silny, że się się nie boję, że się stąd nie ruszę’. <br />
<br />
Jedynie szef brygady nie dołączył, a później jak odeszłyśmy, chciał uderzyć Idrisa.<br />
<br />
Idris zaprosił nas do swojego domu a raczej do szeregu domów złączonych ze sobą. Idris musi być zamożnym człowiekiem - ma piękną willę na wzgórzu z oknami wychodzącymi wprost Shuhada street w bardzo newralgicznym punkcie - tuż przy Szkole Cordoby. <br />
<br />
Szokujące wydawało się to jego błogie życie w cieniu okrucieństw dziejących się poniżej. A jednocześnie ten spacer po Tel Rumaida w jakiś zupełnie nieoczekiwany sposób pokazał, że życie, pomimo wszystko, toczy się tu dalej. Pomyślałam sobie, że te relacje są jeszcze bardziej skomplikowane niż mi się wydaje, że między dwoma obozami - opresorów i tych poddanych opresji musi istnieć cała sfera wzajemnych codziennych relacji. Codziennych okrucieństw i codziennych gestów normalności.<br />
<br />
Ale tu i teraz Idris wydawał się człowiekiem, który może więcej niż ci skuleni Palestyńczycy na checkpoincie 56. Jasne, może więcej, bo jest zamożnym mężczyzną, znaną postacią w okolicy, mówi po hebrajsku - żołnierze potrzebują jakiejś formuły relacji z lokalną ludnością. Ale jednocześnie było w tym coś więcej.<br />
<br />
On się ich po prostu nie bał. W mieście, gdzie Palestyńczycy sprowadzeni są do kategorii podludzi, on rozmawiał z żołnierzami jak równy z równym.<br />
<br />
Ale jednocześnie, kiedy odprowadzał mnie po schodkach skręcił w lewo - wiedział, że jako Palestyńczyk nie może skręcić w prawo. W pewnym momencie powiedział mi : ‘Wiesz, ja już nie chcę pokoju. Nie takiego. Chcę wolności’.<br />
<br />
No tak, to, co dzieje się w Hebronie, z perspektywy Izraela może być swobodnie nazwane ‘zimnym pokojem’. W końcu nie giną obywatele izraelscy. A Izraelczycy z Tel Awiwu mogą w wygodny sposób ‘nie wiedzieć’ co się dzieje w tym hebrońskim więzieniu. Taki pokój, z perspektywy Palestyńczyków jest najgorszym z możliwych koszmarów.<br />
<br />
Powiedziałam, że powinien zostać prezydentem”<br />
<br />
Tyle z moich notatek wtedy.<br />
<br />
Dziś nie udało mi się zobaczyć Idrisa, bo okolice jego domu stały się ‘strefą militarną’. Wiem od moich znajomych z Hebronu, że miał wiele nieprzyjemności podczas operacji w Gazie. Mam nadzieję, że doczeka się wolności. Ale sama w to coraz mniej wierzę.<br />
<br />
***<br />
Ale jest coś jeszcze. I ten obrazek zabieram ze sobą z Hebronu.<br />
<br />
Za każdym razem, kiedy słyszę śmiech dzieci na opustoszałych ulicach mediny, kiedy słyszę śpiew muezinów wzywających do modlitwy i widzę sprzedawców w nielicznych niezamkniętych sklepach i przemykające kobiety z naręczami zakupów to jednak oddycham z ulgą. Oddycham z ulgą widząc kiełkujące życie. Życie, które toczy się mimo wszystko, w tych szczelinach niezabranych im jeszcze przez okupację. W niemożliwych okolicznościach.<br />
<br />
Trzeba wracać do Hebronu. Trzeba wracać do tego piekła, żeby tracić wiarę w człowieka i ... odzyskiwać wiarę w człowieka.</div>
Dominika's notebookhttp://www.blogger.com/profile/14946401218226453357noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5615724041081024762.post-275375935857681562012-11-25T12:47:00.001+01:002012-11-25T20:16:07.144+01:00It's not all over after the ceasefire. A salute to the #18 bus driver and a personal epilogue.<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpVXZ4-Ds-tUvmeqdHMwPfTCxOxTioXFt2GQNRJQT3poCRuLtbYx6U97jGVVWishiDGb7Zc3CMTD1ksXh-WH37pLv0CQvFpKQ2ulgfu2Dfb_aAVyJuN72zOAP6bk_u5dqFHMh1Qgjl_nzl/s1600/photo-6.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpVXZ4-Ds-tUvmeqdHMwPfTCxOxTioXFt2GQNRJQT3poCRuLtbYx6U97jGVVWishiDGb7Zc3CMTD1ksXh-WH37pLv0CQvFpKQ2ulgfu2Dfb_aAVyJuN72zOAP6bk_u5dqFHMh1Qgjl_nzl/s640/photo-6.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px;">
Since Wednesday's bomb blast we are still banned by our Office from traveling to Tel Aviv or using any Israeli public transportation. Therefore, my only choice of spending my day off o Thursday was either to go Ramallah or Hebron. Strange as it may sound, to both of them I could get with Palestinian transport. Obviously I could have stayed in Jerusalem, but after all - I always feel a deep urge to do something. After Wednesday experiences, where Mohammed and I got caught up in Tel Aviv during the bomb blast and after we found ourselves stuck on the motorway in Ashdod way too close to rockets from Gaza, I decided to take it 'easy' and just go Ramallah. Ramallah is a stone's throw from Jerusalem. But distances, as we learn here, mean nothing for the Palestinian and Israeli twisted geography.</div>
<br />
In Ramallah the atmosphere was of a celebration and the city was in a party mode. Clearly the ceasefire has been seen by many Palestinians as a victory or at least a particular way of 'talking back' to the experience of humiliation that many people face every day under Israeli occupation or blockade. Ramallah is crazy and I never quite get it - it's intense, it's messy and it bursts with energy. But also until you know where you are going it makes you feel like you are in a carousel of similar images of shops, coffee bars and food stalls just blurr so it's difficult to differentiate one street from another.<br />
<br />
After 90 minutes of wandering I got a call from Mahmoud, my arabic teacher and decided to head back to Jerusalem for an arabic class.<br />
<br />
I fall asleep on the #18 bus to the sounds of Mecca preyers broadcasted live on the bus. I woke up to the sounds of bullets. We were stuck just before Qalandia checkpoint next to the Wall with huge Arafat murals. Just in front of us there was a group of around 20 heavily armed soldiers clearly in the 'middle' of their action - shooting, running, screaming. As I looked back I saw a bunch of Palestinian youth throwing stones. Ah, so here I was, right in the middle of clashes in Qalandia in a first day of 'effective' ceasefire agreement.<br />
<br />
My first thought was of a regret that I do not have a big camera. Than, people started leaving the bus - women would hold bits of their scarfs right next to their lips and noses. A light smell of teargas was up in the air. I decided to stay on the bus along few people. Not because I felt brave, mainly because I did not want to give the satisfaction to the soldiers of allowing them yet again to destroy my 'normal' routine. <i>If they start shooting towards us, I will just hide behind the seat - </i>I thought to myself and than I thought I was sick. Keryn called and just told me to take some good photos and call her back. We were taking later how surreal it was. But in a way, living in the occupied territories, you get used to a constant presence of army, police, guns and violence in our life that after a while you just choose to ignore it.<br />
<br />
Because this is exactly what was happening in Qalandia - in front of us and on our right - there was a heavy exchange of hostilities between soldiers and teenage boys. On our left, people were selling duvets, pastries, newspapers and coffee - makers with their pop up coffee stalls were brewing coffee observing carefully what was going on. And we were stuck right in the middle of it, just because soldiers decided to put two big stones on the street to stop all traffic. And the traffic is just insane in this place.<br />
<br />
And than, out of the sudden, our bus driver, a 30-something man with a long beard just stepped out of a bus and approached the soldiers as if they were not holding guns, as if they were not in the middle of rather scary action. And than, our bus driver (Palestinian of course!) started explaining to the soldiers in a flawless Hebrew : <i>My job is to drive bus and to get these people home. You cannot stop all traffic just because of bunch of kids throwing stones. You cannot punish everyone, just because of some kids. Now please, let us drive - </i>somebody on a bus was translating for me and we were all frozen in fear, respect and admiration. Suddenly, he was taking to them an equal man. Suddenly a Palestinian men would talk to bunch of Israeli soldiers without a slight element of fear. He completely disarmed them. Without a single bullet. He was no longer a victim of an unjust collective punishment. He was a free man reducing the soldiers to the silly executors of disproportional force.<br />
<br />
It took us another 20 minutes to finally enter Qalandia checkpoint. It took us another 20 minutes to drive through Qalandia. <i>Wow, your Hebrew is very good from what I could tell ... - </i>I told him in admiration, which was also supposed to tell him that I was really impressed the way he talked to them. <i>Do you think I am a bus driver?Well no, I am a microbiologist, I work with Jews, I work in hospital in West Jerusalem. But every afternoon I also have another job as a bus driver to sustain my family. </i><br />
<br />
As we finally passed Qalandia checkpoint, we drove to a bus stop, where our driver quietly left the asking another man to replace him. He went on the side of the bus and started praying.<br />
<br />
After few minutes he was back on the bus and we finally drove off to the preyers from Mecca on the bus TV. <i>Sorry it took us so long today - </i>he said when I was finally leaving.<i> Your probably will not go to Ramallah ever again. </i>It took us 2 hours 20 minutes to pass the 18 km distance between the two cities.<br />
<br />
I went directly to a bar in West Jerusalem, to a place called Shraga just of New Gate. It took me 5 minutes walk to get to the place in which the whole #17 experiences sounded surreal to my Israeli friends, who run the place. Surreal, to the point where your realize people who you talk to do not imagine, do not realize. Five minutes which make the experiences of occupation completely unknown, unfamiliar, unrelated ...<br />
<br />
Meanwhile, this is exactly how the 'back to normal' looks in the occupied territories. The ceasefire might be in effect, Gaza might have dropped from the international headlines, but the quiet, non - reported violence continues on the daily basis, being an integral part of experience of thousands of Palestinians. Everyday.<br />
<br />
***<br />
In these 'normalized' experience of occupation - shots at Qalandia are 'normal' in a strange way normal: a ritual exchange of 'love' between the IDF holding guns and Palestinian kids throwing stones. Rubber bullets and gas cisterns. Like loveletters flying between the parties that cannot get away from this hostile embrace.<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br /></div>
Dominika's notebookhttp://www.blogger.com/profile/14946401218226453357noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-5615724041081024762.post-38234261905528309062012-11-23T21:17:00.000+01:002012-11-23T21:17:07.552+01:00Postcard from the seam zone. School as small as a matchbox<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<b>At Nabi Samwil primary, the everyday school life looks like any other school. The boys fight over a ball, girls giggle in the corner of the room and the head teacher announces the end of the break far too early. One difference is that the school looks exactly like it’s been taken from a Thom Thumb fairy tale. It is as tiny as a nutshell. </b><br /><br /> Welcome to the educational reality in this ‘seam zone’ village. Originally located in Nabi Samwil mosque which hosts the Tomb of Prophet Samuel the school had to relocate in 970 by the orders of the Israeli civil administration. Subsequently, part of the mosque was converted into a synagogue and became one of the major attractions for the Jewish religious tourists. Meanwhile the school was moved into the little one room structure that was left by a Palestinian woman who fled to Jordan in the 1967 war. Ever since that time the school was restricted to a single room without any hopes for further expansion. Now this single room serves as a classroom, headmaster’s room and a storage place. As part of military controlled Area C Palestinians living in Nabi Samwil faces heavy restrictions when it comes to building and growth of Palestinian livelihoods, the school is no exemption (see the bracket). It is impossible to obtain a building permit. Meanwhile in the direct proximity of the school grew a large villa full of Jewish settlers wanting to live close to Prophet Samuel Tomb. <br /><a name='more'></a><br /> Khalil Arquob has been a headmaster in the school for the last four years. Realizing that he would not be allowed to obtain a building permit he set up a tent in which he was hoping to install a second classroom. ‘As soon as we built the tent the soldiers came and told us to put it down. We tried again and the same situation repeated’ - explains Arquob Khateeb. Apparently, according to the internal regulations in the Area C it is not only prohibited to erect buildings, but also any other structures - tents, shelters of anything that could actually serve as a classroom. They just want us out from here - says Arquob. It’s obvious for him as for everybody else in the area. Including the children, who play soccer in the shadow of the settlers constantly overlooking their movement. <br /><br /> Indeed as we visit the school, we are constantly observed by two Jewish young men. They stare at us and want to know why we are at the school. We are being told by other teachers that the children are used to constant presence of settlers watching their every move. Recently, the settleres even sprayed anti - Palestinian graffiti at the entrance of the school. Khalil with the help of Yusuf, the other teacher quickly covered it with paint in order not to upset the children. Fortunately, in opposition to the adjacent village of Nabi Samwil, the school has never faced direct attacks from the settlers. We want to create this little safe haven for the kids at the school, even if the village is not always safe for the to play - says Yusuf Abduler, Arabic and math teacher in the school. <br /><br /> We listen as the children sing Palestinian anthem in the beginning of the classes. The school teaches according to PA curriculum. Despite being located in the Israeli controlled area it receives no financial support from Israel. Recently the school started receiving money from the PA - around 1000 shekels a year, which is around 200 euros. There are 25 kids registered in the school although the classroom can only contain 16, maybe 18. Sadly we cannot admit all kids in the village. The school is just too small. We try as hard as we can, but the rest of them needs to go to the schools in Al Khalayleh or Bir Naballa. <div>
<br /></div>
<div>
The kids from Nabi Samwil who were not in the lucky enough to get to the school in the village need to travel through the checkpoints to reach schools in other villages. Some of them can even see their schools from their village, but because of the Separation Barrier they need to do a round trip by bus to get to Al Khalayleh that is just 15 minutes walk away. <br /><br /> They boys start screaming at one another when Khalil comes with coffee. He tells them off and winks at us. As you see kids are kids everywhere. And this is a school like everywhere else. Except that our mission is to survive as we have no means to grow - says Khalil pouring sweet coffee to the tiny glasses. <br /><br /><span class="Apple-style-span" style="color: #134f5c;">NABI SAMWIL AND THE ‘SEAM ZONE” <br /> <br />After the Separation Wall was built by Israel Nabi Samwil with its Palestinian inhabitants found itself located in a so called ‘seam zone’. It means the village as well as the school are stuck between the green line that was supposed to divide Israel from Palestinian territories and the barrier that in some places reaches far into West Bank territories appropriating the Palestinian land into Israel. Palestinian inhabitants of Nabi Samwil, who in most cases hold Palestinian not Israeli IDs are physically cut off from the easy access to the rest of the West Bank and adjacent villages that have always been their natural neighborhoods located 15 minutes away from their houses. Now they have to travel through the checkpoints and they experience heavy restrictions when it comes to passage of goods to their properties or for their animals. Even if they live on the land appropriated by Israel, they are not allowed to travel to Jerusalem or any other parts of the country. </span><br /> <br /></div>
</div>
Dominika's notebookhttp://www.blogger.com/profile/14946401218226453357noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5615724041081024762.post-91815578133228717352012-11-10T12:30:00.000+01:002012-11-10T12:40:50.717+01:00Broken pieces of Abu Laban’s life. Mount of Olives off a tourist trail <div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZS4cjRcmt0j2nNiU1_ZuQOwAhLrqdLSMzppy9alc9ArGsReLajVIIwQcnG9YpXC8ld_DNpZPkQznN_B900abTzdOikuCrrx2O26ma2Wd5ho73MLsj2yIkqSXS8M61ewK6_DvkXyo7QuxX/s1600/abu+lab.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="454" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZS4cjRcmt0j2nNiU1_ZuQOwAhLrqdLSMzppy9alc9ArGsReLajVIIwQcnG9YpXC8ld_DNpZPkQznN_B900abTzdOikuCrrx2O26ma2Wd5ho73MLsj2yIkqSXS8M61ewK6_DvkXyo7QuxX/s640/abu+lab.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="background-color: transparent;">
<span class="Apple-style-span" style="font-family: Arial;"><span class="Apple-style-span" style="font-size: 15px; white-space: pre-wrap;"><b><br /></b></span></span></div>
<div style="background-color: transparent;">
<b id="internal-source-marker_0.9347360983956605" style="font-weight: normal;"><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Recent wave of demolitions makes us realize how physically temporary lives of Palestinians are. This temporariness seems be in the weird way ingrained in the Palestinian existence. Being born with ‘a Palestinian condition’ means that nothing can be taken for granted, nothing is for sure. Perhaps this is why Palestinian families we meet are so bloody resilient to the terrible forms of displacement they are experiencing. In some cruel way they are prone to dispossession that continues to happen. They are born with the amazing ability to sustain and re - emerge no matter how demolished and framgemnted their lives can become. </span></b></div>
<div style="background-color: transparent;">
<b id="internal-source-marker_0.9347360983956605" style="font-weight: normal;"><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"></span><br /><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">But looking at Abu Laban’s destroyed life it is difficult to imagine how he will be able to put together all these broken pieces of his livelihood. </span></b></div>
<div style="background-color: transparent;">
<b id="internal-source-marker_0.9347360983956605" style="font-weight: normal;"><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><br /></span></b></div>
<div style="background-color: transparent;">
<b id="internal-source-marker_0.9347360983956605" style="font-weight: normal;"><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><object height="400" width="500"> <param name="flashvars" value="offsite=true&lang=en-us&page_show_url=%2Fphotos%2F86676362%40N02%2Fsets%2F72157631961401901%2Fshow%2F&page_show_back_url=%2Fphotos%2F86676362%40N02%2Fsets%2F72157631961401901%2F&set_id=72157631961401901&jump_to="></param>
<param name="movie" value="http://www.flickr.com/apps/slideshow/show.swf?v=122138"></param>
<param name="allowFullScreen" value="true"></param>
<embed type="application/x-shockwave-flash" src="http://www.flickr.com/apps/slideshow/show.swf?v=122138" allowFullScreen="true" flashvars="offsite=true&lang=en-us&page_show_url=%2Fphotos%2F86676362%40N02%2Fsets%2F72157631961401901%2Fshow%2F&page_show_back_url=%2Fphotos%2F86676362%40N02%2Fsets%2F72157631961401901%2F&set_id=72157631961401901&jump_to=" width="500" height="400"></embed></object></span></b></div>
<div style="background-color: transparent;">
<span class="Apple-style-span" style="font-family: Arial;"><span class="Apple-style-span" style="font-size: 15px; white-space: pre-wrap;"><br /></span></span></div>
<div style="background-color: transparent;">
<span class="Apple-style-span" style="font-family: Arial;"><span class="Apple-style-span" style="font-size: 15px; white-space: pre-wrap;"></span></span><br />
<a name='more'></a><span class="Apple-style-span" style="font-family: Arial;"><span class="Apple-style-span" style="font-size: 15px; white-space: pre-wrap;"><br /></span></span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"></span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Emad Abu Laban’s house was demolished on Monday morning. Just as he and his wife left for work. When he got back few minutes later his house was already turned down and the bulldozers were finishing demolishing the fence. As he tried to demand why his house was being destroyed, he was pushed away by the police and armed security forces. Documents, valuable belongings, his wife’s jewelry, objects of family memory - all their possessions were gone under the ruins. All his life. In 15 minutes. He had received no demolition order or he was not aware of it as demolition orders are not delivered to the owner, but to the structure. He had been not aware of the imminent threat. </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Look, me and my wife, we are not rich. We built just a small 1 storey house, thirtysomething square meters on my mother’s land. Nothing like these huge villas that surround us. I was hoping our little house would be safe. </span><br />
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"></span><br />
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">He lost everything. Even the plants that he carefully seeded were broken. </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">I understand the house. But what did my trees do wrong to the Israeli government? </span><br />
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"></span><br />
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Abu Laban has been living in the Mount of Olives for generations. As opposed to many other families that moved to At Tour in order to live within the borders of Jerusalem municipality and had their second homes somewhere else, he does not have this back - up cushion. The house he lost was all he had. </span><br />
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"></span><br />
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">The fact that Abu Laban’s house is within Jerusalem municipality borders makes his case specifically difficult. Being of the annexed East Jerusalem this neighbourhood is under full Israeli control. Which makes it very difficult for aid workers and humanitarian assistance to help. Everything needs to be agreed and coordinated with Israel and Israel is not particularly interested in rebuilding the structures that the authorities had just demolished. </span><br />
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><br /></span>
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">The demolition policy is undertaken as part of the Jerusalem Master Plan agenda which aims at securing Jewish majority of Jerusalem at the proportion 70:30. In order to achieve this Palestinians in East Jerusalem are being quietly, but strategically displaced and dispossessed. </span><br />
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"></span><br />
<span class="Apple-style-span" style="font-family: Arial; font-weight: normal;"><span class="Apple-style-span" style="font-size: 15px; white-space: pre-wrap;"><br /></span></span></div>
</div>
Dominika's notebookhttp://www.blogger.com/profile/14946401218226453357noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5615724041081024762.post-45875213431263087342012-11-06T21:18:00.003+01:002012-11-07T21:56:41.571+01:00 Our friends Nawal and Eid Barakat lost shelters for their animals and food storages <div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<b><br /></b>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTVhMd9NMrRYEOy3RIG5xp8D8Q-SQj-lqNcgECmxRjU1bV-N9SxcavWzaSeI3zXXOq2W7mpgD5fACew_5zxLJvfMVztaR_NdPFfPPg6lChh4Uv8gxfQWCXeKilQMdIb0sGv-6MyrVqwWrp/s1600/IMG_7816.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTVhMd9NMrRYEOy3RIG5xp8D8Q-SQj-lqNcgECmxRjU1bV-N9SxcavWzaSeI3zXXOq2W7mpgD5fACew_5zxLJvfMVztaR_NdPFfPPg6lChh4Uv8gxfQWCXeKilQMdIb0sGv-6MyrVqwWrp/s640/IMG_7816.JPG" width="640" /></a></div>
<div>
<b><br /></b>
<br />
<div>
<br /></div>
It’s Wednesday morning and I am leaving the office of Polish Representation in Ramallah. Unexpectedly my mobile is full of text messages about the demolitions carried away in Nabi Samwil. We know Nabi Samwil very well. We visit it regularly. It's a Palestinian village situated 10 minutes away from Jerusalem in a so called 'seam zone' - with Palestinians inhabitants trapped inside the Wall unable to get to Jerusalem or Israel.<br />
<div>
<br /></div>
<div>
Nabi Samwil is a place of amazing beauty and every time we go there I am shocked by juxtaposition of its beauty with the brutality of the occupation reality in this area. It feels almost unreal. Palestinian inhabitants of the village face settler attacks on regular basis and are not allowed to build any permanent structures. Their movement is heavily constrained, so while they can enjoy some of the most stunning views of Jerusalem, they have not been there for years. We visit regularly a small Palestinian school in Nabi Samwil and are friends with school’s headmaster. We also visit few families in a village. <br />
<br />
“It is Nawal and Eid property that has been destroyed” - I read another text message. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
<object height="300" width="400"> <param name="flashvars" value="offsite=true&lang=en-us&page_show_url=%2Fphotos%2F86676362%40N02%2Fsets%2F72157631945007037%2Fshow%2F&page_show_back_url=%2Fphotos%2F86676362%40N02%2Fsets%2F72157631945007037%2F&set_id=72157631945007037&jump_to="></param>
<param name="movie" value="http://www.flickr.com/apps/slideshow/show.swf?v=122138"></param>
<param name="allowFullScreen" value="true"></param>
<embed type="application/x-shockwave-flash" src="http://www.flickr.com/apps/slideshow/show.swf?v=122138" allowFullScreen="true" flashvars="offsite=true&lang=en-us&page_show_url=%2Fphotos%2F86676362%40N02%2Fsets%2F72157631945007037%2Fshow%2F&page_show_back_url=%2Fphotos%2F86676362%40N02%2Fsets%2F72157631945007037%2F&set_id=72157631945007037&jump_to=" width="500" height="400"></embed></object> <br />
<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
Couple of checkpoints later I rejoin the rest of my team and we go to Nabi Samwil together. As we enter Nawal and Eid’s house we freeze in shock. All of their animal shelters and food structures are destroyed. Eid is a farmer so the livestock that they have is the most important source of their income. Nawal is a teacher at the school in Al Khaleylah to which she travels everyday through the checkpoint. <br />
<br />
Nawal is tears while Eid welcomes us with a sad smile. ‘Nice to see you friends. Look what they have done. We lost homes for our animals. Thanks God we are all in shape, but my nephew is in hospital’. Nawal explains that her eyes are still swollen because the soldiers used the teargas. <br />
<br />
'All the animals are gone!' - exclaims Eid. They left in shock this morning. ‘Hopefully they will come back when they get hungry'. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>What happened at Nabi Samwil </b><br />
They start explaining what happened. Early in the morning around 40 - 50 armed forces came- border police and special forces. There were assisted by 5 heavy police cars (big dark green 4X4 heavily armed and protected) and two bulldozers. The bulldozers forced themselves in destroying the entrance. When Eid and his nephew run out of the house to save the animals they were served with the teargas. Police moved them away without giving any explanations. All they could do is to look as the bulldozers destroy their lives. <br />
<br />
Forty minutes later, they report, the animal shelters where turned into rumbles while the fence and the barriers left in a complete mess. The job was done. Two hours later when we arrived it looks like after an earthquake. Or like if a meteor just hit this place. <br />
<br />
As the bulldozers finished the job at Eid’s they moved towards his neighbor and cousin. <br />
<br />
Eid and Nawal are no strangers to the demolitions. In 2007 their house was demolished. They later rebuilt small 1- storey structure in which they live with their kinds. Also this structure has a demolition order, but it was saved this time. </div>
<div>
<b><br /></b></div>
<div>
<b>Why Nabi Samwil is targeted </b><br />
<br />
Their land under Oslo has become part of Israeli controlled Area C of the West Bank where it is impossible to obtain a building permit. Therefore people are forced to build ‘illegally’ on their own land. Now that Nabi Samwil has become part of a Seam Zone Israeli authorities do whatever possible to make the life of remaining Palestinians impossible and to force them to leave. Nabi Samwil, with its strategic location on the hilltop overlooking Jerusalem and Ramallah and hosting a Tomb of Prophet Samuel in a local mosque is by no means too precious area to be left in the hands of Palestinians. So everything is being done to make the life of remaining families miserable. In the shadow of this misery structures settler houses grow like palaces without any problems. <br />
<br />
Eid and Nawal, like other families of Nabi Samwil found themselves trapped in the geopolitics of the conflict. Which does not really help when it comes to the animals. Not only Eid needs a permit to bring every single bag of food for their animals through the checkpoint. Now his animals are deprived of a shelter and will need to sleep under the stars. <br />
<br />
It’s almost noon and our team is the first one that visits. We feel so powerless. We come with nothing apart from words of support. But words are really not enough in this circumstance. We call Red Cross, but they say they do not deal with animals. We call ACTED that could provide animal shelters, but they say they need UN OCHA assessment first. We learn later that OCHA arrives the same day. <br />
<br />
But when we visit Nawal and Eid on Saturday, they still do not have temporary animal shelters for their livestock. We go there again tomorrow. <br />
<br />
Read more about mechanism of house demolitions here<br />
<a href="http://dombook.blogspot.co.il/2012/11/week-of-cruelty-and-despair-palestinian.html">http://dombook.blogspot.co.il/2012/11/week-of-cruelty-and-despair-palestinian.html</a></div>
</div>
</div>
Dominika's notebookhttp://www.blogger.com/profile/14946401218226453357noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5615724041081024762.post-56407244463246320922012-11-06T20:40:00.001+01:002012-11-10T12:44:53.052+01:00Week of cruelty and despair - Palestinian families of East Jerusalem loose their properties at the hands of the Israeli forces. <div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJmnq4fSx8yaNAgDTgjy_Jqn-plo5fDLFqNdrTTiYS8xkO6SWok37nUcjAUF8moy9CZS0G-vXhLQ1ocHRrR5ZfFRoAalYj05XKFULt1Yj8tX3jaXn3krFYfg0rc-DMS2lU3OWbJkNh888G/s1600/IMG_8128.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" border="0" height="422" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJmnq4fSx8yaNAgDTgjy_Jqn-plo5fDLFqNdrTTiYS8xkO6SWok37nUcjAUF8moy9CZS0G-vXhLQ1ocHRrR5ZfFRoAalYj05XKFULt1Yj8tX3jaXn3krFYfg0rc-DMS2lU3OWbJkNh888G/s640/IMG_8128.JPG" title="Red Cross Tent in a place where until this morning Abu Laban had a house" width="640" /></a></div>
<b></b><br />
<div>
<b><b><br /></b></b></div>
<b>
</b><b>In less than a week four families lost their homes or livelihoods in demolitions and evictions and dozens of new demolitions have been ordered. Nobody here knows the answer to the reason for this intensity of this new wave of destruction. Some say that before the upcoming Israeli elections Netaniyahu wants to appease his electorate by proving than he can be even tougher on Palestinians than usually. Other say that Jerusalem municipality has released money for new demolitions before the end of the year. No matter what and why, these are not easy nights for Palestinian families in East Jerusalem and around.</b><br />
<div>
<br /></div>
<div>
The way demolition and evictions have been executed follow certain path of cruelty and disproportionality. While each of the families that lost their houses and properties deserve to tell their stories separately let me first introduce to some basic methods in which the enterprise of depriving people of their house has been carried away. <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj93j4V39ar0S9psArzhRvqnuyB54aY09W3N26xzBNuH3IYgM2wCmHy5Jmuw6jzRPjNPHH2Xg4ybMfyekiV7r2cv2s5T43qsxhHFWZrbwzs0HW8Bb1mhyphenhyphenetOnEtqH3JPftEq1tLveikIkv4/s1600/IMG_8106.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img alt="" border="0" height="133" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj93j4V39ar0S9psArzhRvqnuyB54aY09W3N26xzBNuH3IYgM2wCmHy5Jmuw6jzRPjNPHH2Xg4ybMfyekiV7r2cv2s5T43qsxhHFWZrbwzs0HW8Bb1mhyphenhyphenetOnEtqH3JPftEq1tLveikIkv4/s200/IMG_8106.JPG" title="Tent at the place of Abu Laban's House" width="200" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjtFfys9xwBUfjpy2XGyMyVmPHzVXgSBFRL8gCxG30vkaZVn1ho-JNLRmZ7dRJio0ilctM3dg_nG4ftC1RHgMrCcx5HqaNkNT6HoZnEyIDUyLxPS3vr88_FvM39ijYW2ge2OtAPvS1H_uEN/s1600/IMG_8009.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" border="0" height="133" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjtFfys9xwBUfjpy2XGyMyVmPHzVXgSBFRL8gCxG30vkaZVn1ho-JNLRmZ7dRJio0ilctM3dg_nG4ftC1RHgMrCcx5HqaNkNT6HoZnEyIDUyLxPS3vr88_FvM39ijYW2ge2OtAPvS1H_uEN/s200/IMG_8009.JPG" title="Settlers breaking into Fatma Al Huwa's House" width="200" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9asAUXhRA5Emf5yFUcVophtDOJGyHd33RUbaFuR8SPH8uW7fQjefwnjGsMsUNCNFVnxx618qTdBD9oramHPvmZOntrmWrJWXWJSK3Lh9d5nnj7vyEdsxsW1VuhnSOum9ZstjDJda2Ei_N/s1600/IMG_8114.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" border="0" height="133" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9asAUXhRA5Emf5yFUcVophtDOJGyHd33RUbaFuR8SPH8uW7fQjefwnjGsMsUNCNFVnxx618qTdBD9oramHPvmZOntrmWrJWXWJSK3Lh9d5nnj7vyEdsxsW1VuhnSOum9ZstjDJda2Ei_N/s200/IMG_8114.JPG" title="Ruins of Abu Laban's House" width="200" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<b>How demolitions are carried away</b><br />
<br />
<ul style="text-align: left;">
<li>Palestinian families are often not aware of the imminent threat of demolition or eviction. That is either because demolition orders have not been delivered properly or because demolition orders are delivered only in Hebrew in a country where Arabic is an official language. And many Palestinians do not read Hebrew. </li>
</ul>
<ul style="text-align: left;">
<li>Demolitions are carried out at night or early in the morning to make sure that the affected will family be unable to resist and in the most vulnerable mode. They are carried out at night also because the only democracy in the Middle East cares about its own PR. It would be a very bad picture to see how the army destroys a house of an elderly lady or young family with seven kids. </li>
</ul>
<ul style="text-align: left;">
<li>There is a complete lack of proportionality - demolitions look like huge military operations with dozens of police, border police and special forces involved as well as the use of heavy military cars and, of course, bulldozers. Often against light animal structures like in Nabi Samwil. </li>
</ul>
<ul style="text-align: left;">
<li>The affected families are given little or no time to evacuate their properties. While the demolitions are completed people are left alone with the rumbles of their house and belongings. They are offered no compensation and no assistance of any kind by Israeli authorities. What they do receive however is a check for bulldozers’ work. </li>
</ul>
<ul style="text-align: left;">
<li>Victim families need to rely on few aid agencies and NGOs like Red Cross or ACTED are able to offer them immediate relief assistance like shelter, water or food, but certainly unable to provide long term help. Even the aid is not immediate. Families need to wait for UN OCHA assessment and after this has been issued other agencies could work. Sometimes it can be days before help reach the victims.</li>
</ul>
<b><br /></b>
<b>Read stories about four families that lost their properties this week and see the photographs</b><br />
<div>
<b><br /></b></div>
<div>
<a href="http://dombook.blogspot.co.il/2012/11/our-friends-nawal-and-eid-barakat-lost.html">Eid and Nawal’s Story. Nabi Samwil Animal Shelter Demolition</a></div>
<div>
Salim and Arabiya Story. Beit Arabyia Demolition in Anata - coming soon. </div>
<div>
<a href="http://dombook.blogspot.co.il/2012/11/broken-pieces-of-abu-labans-life-mount.html">Abu Laban Story. Demolition in the shadow of Mount of Olives</a> </div>
<div>
Fatma Al Huwa Story. A house taken over by settlers in Al Tur - coming soon.<b> </b><br />
<b><br /></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVWp5vr2z-A9IZv_io3eK_oLzmqvg0fSO6u04dg2017FG5j2TPuz_7bwGcIBcsuQ0xf1-A9fkDTlH9GZXM7IMBQDAXQZfMo6Xu0hXCPyYP9IAtgyccydj-ooTqCKAtVatWx7kEi5c0pGwq/s1600/IMG_7821.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" border="0" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVWp5vr2z-A9IZv_io3eK_oLzmqvg0fSO6u04dg2017FG5j2TPuz_7bwGcIBcsuQ0xf1-A9fkDTlH9GZXM7IMBQDAXQZfMo6Xu0hXCPyYP9IAtgyccydj-ooTqCKAtVatWx7kEi5c0pGwq/s640/IMG_7821.JPG" title="Eid Barakat with the tree that was uprooted during demolition" width="640" /></a></div>
<b><br /></b></div>
</div>
</div>
Dominika's notebookhttp://www.blogger.com/profile/14946401218226453357noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5615724041081024762.post-30198118048051603442012-10-28T08:50:00.000+01:002012-10-28T08:50:12.114+01:00Good morning Qalandia - photostream/ Dzień dobry tu Qalandia - zdjęcia<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Dzień dobry Qalandio. Zapraszam do zobaczenia zdjęć pokazujących poranek na 'granicy' (między Ramallah a Jerozolimą) i przeczytania o codziennym trudzie ponad prawie dwóch tysięcy Palestyńczyków przekraczających ten checkpoint w drodze do pracy. Słowo pojawia się w 'cudzysłowiu', bo choć Qalandia wygląda jak granica palestyńsko - izraelska w istocie jest granicą między okupowanym Zachodnim Brzegiem a okupowaną Wschodnią Jerozolimą - czyli jest granicą palestyńsko - palestyńską na palestyńskim terenie zamontowaną przez Izraelczyków 'dla bezpieczeństwa'. <a href="http://www.dombook.blogspot.co.il/2012/10/morning-at-qalandia-checkpoint.html">http://www.dombook.blogspot.co.il/2012/10/morning-at-qalandia-checkpoint.html</a><br />
<br />
Here is a promised photostream showing morning rush at Qalandia checkpoint. We did not go there this morning as it's still Eid long weekend, so I had a bit more time to upload the photos. I really recommend to watch them together with reading how things unfold at the checkpoint here; <a href="http://www.dombook.blogspot.co.il/2012/10/morning-at-qalandia-checkpoint.html">http://www.dombook.blogspot.co.il/2012/10/morning-at-qalandia-checkpoint.html</a><br />
<br />
<br />
<object height="300" width="400"> <param name="flashvars" value="offsite=true&lang=en-us&page_show_url=%2Fphotos%2F86676362%40N02%2Fsets%2F72157631754922042%2Fshow%2F&page_show_back_url=%2Fphotos%2F86676362%40N02%2Fsets%2F72157631754922042%2F&set_id=72157631754922042&jump_to="></param>
<param name="movie" value="http://www.flickr.com/apps/slideshow/show.swf?v=122138"></param>
<param name="allowFullScreen" value="true"></param>
<embed type="application/x-shockwave-flash" src="http://www.flickr.com/apps/slideshow/show.swf?v=122138" allowFullScreen="true" flashvars="offsite=true&lang=en-us&page_show_url=%2Fphotos%2F86676362%40N02%2Fsets%2F72157631754922042%2Fshow%2F&page_show_back_url=%2Fphotos%2F86676362%40N02%2Fsets%2F72157631754922042%2F&set_id=72157631754922042&jump_to=" width="400" height="300"></embed></object></div>
Dominika's notebookhttp://www.blogger.com/profile/14946401218226453357noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5615724041081024762.post-73070633896188519332012-10-23T22:08:00.002+02:002012-10-25T10:11:43.860+02:00Dzień, w którym Izrael zniszczył mi dom i wystawił rachunek za zburzenie. <div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhORGrDB67lVhg7AsHP5rYviC3mNLst8DraqjsImD2rSGNOGvBymmmP2QqSa5SO9hgcCPfUIr1-76RAntAOEXg8ZGAzaSAFd50yCsod66dnlVus6zJGHCFcQYWjmLmLT5L45NEnTlSknZH8/s1600/photo1.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="239" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhORGrDB67lVhg7AsHP5rYviC3mNLst8DraqjsImD2rSGNOGvBymmmP2QqSa5SO9hgcCPfUIr1-76RAntAOEXg8ZGAzaSAFd50yCsod66dnlVus6zJGHCFcQYWjmLmLT5L45NEnTlSknZH8/s320/photo1.JPG" width="320" /></a></div>
Jedziemy do Beit Haniny, podmiejskiej dzielnicy Jerozolimy, żeby zobaczyć dom Sufiana Tahy. A raczej to, co zostało z domu Tahów, który w poprzednią niedziele został zupełnie zburzony przez izraelskie buldożery. Parkujemy przed płotem, wchodzimy do środka ... i przed naszymi oczami staje wielka hałda gruzu i pociętego metalu.<br />
<br />
Sufian, który pracuje jako tłumacz dla Washington Post i Guardiana, zapala papierosa i opowiada w szczegółach jak w niedzielę przyjechały wielkie buldożery i w godzinę, a może półtorej na oczach całej jego rodziny, wszystkich sąsiadów i dzieci zburzyły im dom oraz stajnie jego trzech koni. Czy zdążyli zabrać wszystko? Nie, nie zdążyli. W środku zostały niektóre meble. Jeśli straciłeś oko nie martwisz się o okulary - wyjaśnia Sufian. I co powiedzieć człowiekowi, którzy właśnie stracił wszystko? I to nie z powodu klęski żywiołowej lecz oficjalnego nakazu zniszczenia wystawionego przez izraelski sąd. <br />
<br />
<object height="300" width="400"> <param name="flashvars" value="offsite=true&lang=en-us&page_show_url=%2Fphotos%2F86676362%40N02%2Fsets%2F72157631838079515%2Fshow%2F&page_show_back_url=%2Fphotos%2F86676362%40N02%2Fsets%2F72157631838079515%2F&set_id=72157631838079515&jump_to="></param>
<param name="movie" value="http://www.flickr.com/apps/slideshow/show.swf?v=122138"></param>
<param name="allowFullScreen" value="true"></param>
<embed type="application/x-shockwave-flash" src="http://www.flickr.com/apps/slideshow/show.swf?v=122138" allowFullScreen="true" flashvars="offsite=true&lang=en-us&page_show_url=%2Fphotos%2F86676362%40N02%2Fsets%2F72157631838079515%2Fshow%2F&page_show_back_url=%2Fphotos%2F86676362%40N02%2Fsets%2F72157631838079515%2F&set_id=72157631838079515&jump_to=" width="400" height="300"></embed></object><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Do naszych nóg łasi się kudłaty kot. <i>Zabraliśmy ją do rodziców</i> - wyjaśnia Sufian- ale wróciła tutaj. <i>Tutaj jest jej dom. I tak mieszka samotnie w tych ruinach</i>. Widząc skalę zniszczeń i wykorzenienia dziwimy się, że i kot nie dostał nakazu opuszczenia ziemi.</div>
<div>
<br /></div>
For English check this link<br />
<div>
<a href="http://www.imemc.org/article/64408">http://www.imemc.org/article/64408</a> </div>
<div>
<br /></div>
<div>
Czytaj dalej/ przycisk read more <br />
<a name='more'></a><br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRkiJQP-lb52tl2tPEC9oD8jAzPTZCPOuCaLdkGmB636aY9NlT-kQzdYrtHKS_e3c8uCjACURgwEBFHX6oB3sbU4MgNqirbI352cN2Tw54MdOZUmkpXcH7IhQGjhQzXGAUIAriyGzbjHbP/s1600/photo3.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="238" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRkiJQP-lb52tl2tPEC9oD8jAzPTZCPOuCaLdkGmB636aY9NlT-kQzdYrtHKS_e3c8uCjACURgwEBFHX6oB3sbU4MgNqirbI352cN2Tw54MdOZUmkpXcH7IhQGjhQzXGAUIAriyGzbjHbP/s320/photo3.JPG" width="320" /></a>Rodzina Sufiana nie jest pierwszą palestyńską rodziną, która straciła dom w wyniku wyburzenia. Oficjalna polityka miejska we Wschodniej Jerozolimie (oraz w Obszarze C Zachodniego Brzegu kontrolowanym przez Izrael, ale to inna historia) ma na celu zapewnienie większości ludności żydowskiej nad ludnością ‘nieżydowską’ do roku 2020. W tym celu prowadzone są różnego typu działania zmierzające do usunięcia jak największej ilości Palestyńczyków z obszarów Jerozolimy. Jedną z tych polityk jest odmawianie Palestyńczykom prawa do budowania lub powiększania lub remontowania domów we Wschodniej Jerozolimie (to terytorium okupowane, zgodnie z prawem międzynarodowym nie należy do terytorium Izraela). Oznacza to, że Palestyńczycy mieszkający tam skazani są na ‘nielegalną’ rozbudowę. I wtedy wręczane są im ‘nakazy wyburzenia’. Zazwyczaj władze Izraela są tak ‘dobroduszne’, że pozwalają samemu sobie zburzyć własny dom. Jeśli zaś tego nie zrobisz wcześniej czy później zawitają do domu buldożery, które zburzą dom, wystawią rachunek a następnie przekażą ziemię osadnikom (też nielegalne, bo nie możesz transferować własnej ludności na terytorium okupowane) <br />
<br />
<br />
Ale w przypadku Sufiana decyzja o wyburzeniu została podjęta jeszcze z innego powodu. Sufian kupił ziemię legalnie od swojej sąsiadki. Legalność tej transakcji potwierdził nawet izraelski sąd. Ale po kilku latach okazało się, że ziemia Sufiana, na której wybudował dom wcale nie należy do Sufiana, bo jego sąsiadka miała dokumenty Zachodniego Brzegu a nie Wschodniej Jerozolimy, więc w zgodzie z prawem nazwanym ‘Absentee Law’ była 'nieobecna'. Tym samym utraciła prawo do ziemi nawet jeśli zawsze była obecna - mieszkała budynek dalej, który był już w strefie należącej w świetle Izraela do Zachodniego Brzegu (znów nie prawem międzynarodowym, bo w zgodzie z nim całość tego terenu to terytoria palestyńskie). Ponieważ więc sąsiadka jako ‘present absentee’ , czyli ‘obecna nieobecna’ straciła prawo do swojej ziemi również Sufian nie ma prawa do tej ziemi, mimo, że kupił ją legalnie. <br />
<br />
Po sześciu latach batalii sądowej Sufian Taha i jego rodzina stracili prawo do ziemi i padł ostateczny wyrok w sprawie zburzenia domu. Jego żydowski prawnik powiedział mu, że ta batalia była z góry przegrana. Podważenie prawa o ‘Absentee Law’ prawa o nieobecnych byłoby precedensem pozwalającym zatrzymać bezprawne zawłaszczanie palestyńskiej ziemi i posiadłości przez Izrael - i tej z terenów 1948 i tych z 1967. A to nie byłoby na rękę Izraelowi. Sąd postąpił więc politycznie, bo musiał. Była więc to tylko gra na czas. Gra, w której uczestniczą tysiące Palestyńczyków. Każdego dnia. <br />
<br />
I każdego dnia próbują trwać, trwać, trwać, w coraz bardziej okrojonych kawałach ich życia. Bo tylko to można robić legalnie pod okupacją. <br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br /></div>
</div>
Dominika's notebookhttp://www.blogger.com/profile/14946401218226453357noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5615724041081024762.post-33547196135785266282012-10-12T09:27:00.001+02:002012-10-25T09:46:03.502+02:00It’s Shabbat habibti, wszyscy jedziemy tym samym sherutem a ja tłumaczę Izraelczykom dlaczego ‘lubię tych strasznych Arabów’. <div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOQAChP1Ivr_P3fyajj7wzPJa8GmiJq9HY337pG2Os7cYRfynbWHFP3Hdj6VeSZbs8cl15jlh8fhcpeCMqwizRvomg6weqioNwzUlpWQEtuSQv5iiPWglRrphnfbAwoIyXmfi4a9P8sP9e/s1600/begamon.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOQAChP1Ivr_P3fyajj7wzPJa8GmiJq9HY337pG2Os7cYRfynbWHFP3Hdj6VeSZbs8cl15jlh8fhcpeCMqwizRvomg6weqioNwzUlpWQEtuSQv5iiPWglRrphnfbAwoIyXmfi4a9P8sP9e/s320/begamon.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Begamon at Yosi's house. Favorite game<br />
of Palestinians and Israelis.</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div style="background-color: transparent;">
<b id="internal-source-marker_0.5668475027196109" style="font-weight: normal;"><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">W poniedziałek po południu wyruszam do Hadery na wieczorne przyjęcie Sukkot u Yosiego w Haderze (nadmorska miejscowość na północ od Tel Avivu, a Sukkot to żydowskie święto). Po drodze kupuję kwiaty dla Rachel, partnerki Yossiego. Odczuwam pewnego rodzaju przyjemność w kupowaniu kwiatów u arabskiego sprzedawcy na Salahadin we Wschodniej Jerozolimie dla kogoś kto ‘jest po drugiej stronie’. Właściwie to powinno być to normalne, ale w tym kraju (w tych krajach) przekraczanie granic kulturowych jest równie proste jak równie trudne. Tak czy inaczej wybieram różowe storczykowe kwiaty połączone z granatowym suszonym czymś w rodzaju lawendy (kwiaty będą ważne w dalszej części mojej opowieści). </span><br /><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"></span><br /><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Pan sprzedawca jest nieco zaskoczony tą kompozycją a już w szczegóności tym, że nie chcę żadnej ozdoby ani błyszczącego papieru. </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Jak ja to dowiozę w typ upale?</span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"> - pomyśłałam. Hadera z perspektywy Jerozolimy brzmi jak inna galaktyka, choć to tylko sto kilometrów. Czekają mnie przynajmniej trzy różne przesiadki. A do tego, Sukkot to żydowskie święto, więc kolejny raz w tym miesiącu nie działa transport publiczny. W teorii. A raczej jeżdżą tylko arabskie sheruty. I taksówki. Za specjalną cenę. Żydowskie święta oznaczają, że z palestyńscy taksówkarze z rozbrająjącą szczerością za każdym razem mówią :</span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"> it’s Shabbat habibti! 45 Shekels.</span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"> Mimo, że normalnie jest 30. Choć czasem Żydzi przydają się do czegoś Palestyńczykom. </span><br /><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"></span></b><br />
<a name='more'></a><b id="internal-source-marker_0.5668475027196109" style="font-weight: normal;"><br /><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Pod Bramą Damasceńską spotykam naszego zaprzyjaźnionego taksówkarza Firaza, który za 35 Szekli wiezie mnie na przystanek. Czuje się tu już jak w domu, wszędzie spotykam znane twarze. Pakuję się do minibusa - torba, kamera, statyw (bo jadę następnego dnia do Um Fahim, palestyńskiego miasteczka, w którym będę filmmować, zaberze mnie tam Yosi, ale on jeszcze o tym nie wie), kwiatki i potem ja. Zajmuję ostatnie miejsce (</span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">masz szczęście, powiedział kierowca</span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">, a tego dnia miałam dużo szczęścia) miejsce obok było zajęte przez jakiś plecak. Po chwili pojawił się ktoś kto wyglądał na właściciela plecaka pytając po angielsku. ‘Do you speak French?”. ‘Yyyyy …. un peu’ odpowiedziałam. </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">‘Wyglądasz French jak dla mnie, pomyślałem, że pomożesz mi w napisaniu smsa do mojej nowej współlokatorki’</span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"> - mówi właściciel plecaka. Tak poznałam Ohada, z ktorym przegadałam kolejne 40 minut w drodze do Tel Aviu. Chwilę póżniej wspólnymi siłami wykoncypowaliśmy treść esemesa w stylu ‘Bede w dom wieczór. Jeśli chcieć dom wcześniej, klucze w ogród’. </span><br /><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"></span><br /><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Rozmawiając z Ohadem, tak jak z każdym Izraelczykiem tutaj muszę podejmować wiele decyzji odnośnie tego ile mogę powiedzieć, żeby nie wpakować się w różne w niezręczne sytuacje a raczej w sytuacje, w których moi rozmówcy od razu uznają, że nienawidzę Izraela albo utwierdzą się w przekonaniu, że skoro jestem z Polski to muszę być antysemitką. Dla bezpieczeństwa zaczynam zawsze od tego, że pracuję z i z r a e l s k i m i organizacjami (mówiąc głośno i wyraźnie) i palestyńskmi organizacjami (szybciej) w Jerozolimie i na tym staram się skończyć rozpoczynając rozmowę o pogodzie (a londyński okres nauczył mnie wielu sposobów rozmowy o pogodzie). Ale już w tym miejscu wpadam czasem na minę, bo bystrzy rozmówcy od razu chcą wiedzieć ‘jakie organizacje’ a organizacje przemiłych starszych pań, z którymi głównie pracujemy (Machsom Watch i Women in Black) nie mówiąc o organizacji byłych żołnierzy (Breaking the Silence) uznawane są przez część izraelskiej opinii publicznej za grupę ‘nienawidzących samych siebie Żydów’. </span><br /><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"></span><br /><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Jeśli przejdę pomyślnie ten etap i ktoś nadal chce rozmawiać, pada następne pytanie. </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Ale co w sumie tutaj robisz, po co to robisz, ktoś ci za to płaci? </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Jeśli czuję, że rozmówcy nie do końca podobają się moje odpowiedzi staram się wymamrotać, że to jest taki ‘educational programme’. Czasem jak to nie wystarcza więc dodaję, że uczymy beduińskie dzieci angielskiego, a jeśli ktoś dalej drąży to miodowym tonem wspominam, że odwiedzamy różne społeczności palestyńskie w Jerozolimie i okolicach (zawsze, absolutnie unikając terminu terytoria okupowane). </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">‘Aha’ </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">… i tu pojawia się często pierwsza niezręczna cisza. Czasem cisza ta kończy rozmowę, ale też zdarza się pytanie: </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">I co ONI o nas myślą?</span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"> </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Albo... dlaczego oni nas nienawidzą?</span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"></span><br /><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"></span><br /><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Zdarza się nieopatrznie, że wyrwie mi się coś o monitorowaniu checkpointów i wtedy, zupełnie jakby nigdy nic opowiadam o naszej pracy tak jakby dotyczyła jakiegokolwiek przejścia granicznego wspominając o ONZ- cie, któremu dostarczamy dane z checkpointów: </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Wiesz, ci biedni żołnierze to często młodzi ludzie, nie zawsze chce im się być na tych checkpointach, więc nie zawsze wszystkie budki są otwarte albo pracują bardzo wolno a Palestynczykom spieszy się do pracy i głupio jak stoją ponad godzinę i kłębią się o piątej rano. Wtedy dzwonimy na linię humanitarną i prosimy o otwarcie budek’. </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">W tym momencie, jeśli mam szczęście, słyszę komentarz w stylu ‘Aaaa, to kontrolujecie nas, tak?’ Ale czasem nie mam tego szczęścia to słyszę historię, że tak musi być dla bezpieczeństwa Izraela, bo ‘Arabowie’ są bardzo bardzo groźni i nieobliczalni. A następnie słyszę różne wersje historii o tym, że wielokrotnie na checkpointach łapano Palestynki udające kobiety w ciąży, które pod hijabem miały serie ładunków wybuchowych. Nie mam żadnych dowodów, ale ufam Machsom Watch i Breaking the Silence kiedy mówią: </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><i>‘Palestyńczycy są mądrzy! Jak chcesz koniecznie już coś wysadzić, to serio nie stoisz w kolejce na checkpoicie. Jest tysiąc innych sposobów na przedostanie się do Izraela’.</i></span><br /><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"></span><br /><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Tak czy inaczej mniej więcej na tym etapie już wiem mogę brnąc dalej czy raczej w trybie pilnym zmienić temat rozmowy w stronę warunków atmosferycznych. To zazwyczaj średnio wychodzi, bo moi rozmówcy chcą koniecznie wiedzieć gdzie mieszkam i rzadko dają za wygraną, kiedy mówię ‘w Jerozolimie’. </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Gdzie w Jerozolimie? A</span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"> ja wtedy z największą słodyczą i luzem na jaki potrafię się zdobyć mówię … </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">‘Ah we wschodniej Jerozolimie, w Wadi Al Joz, na szczycie, piękne wzgórza macie w Jerozolimie’</span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">. I wówczas wszystko dla wszystkich ostatecznie staje się jasne - jestem to ‘tamtej’ stronie, w końcu mieszkam ‘z Arabami’. (Izraelczycy rzadko używają słowa ‘Palestyńczycy’, co ma znaczenie polityczne). Zdarzają się tacy, którzy tak naprawdę nie mają pojęcia gdzie to jest, bo nigdy nie wyszli poza żydowską dzielnicę Starego Miasta, mimo, że Salahadin dzieli od niej 10 minut spaceru. Tak jak sympatyczny ortodoksyjny chłopak, z którym w Rosh Hashana dzieliłam taksówkę z dworca autobusowego do Starego Miasta. On chciał Jaffa Gate, ja Damascus Gate. Stanęło na jego, bo spieszył się do synagogi a ja tylko na kolację zespołową. I on w cudowny sposób nie widział gdzie jest Brama Damasceńska i co to jest Wschodnia Jerozolima. Inni, w momencie mojego wyznania o miejscu zamieszkania uważają, że jestem niezwykle odważna, bo sami nie zapuszczają się do tych części miasta. Jeszcze inni uważają, że to jakieś dziwne, bo w końcu dlaczego chciałabym mieszkać wśród ludzi, którzy przynajmniej w teorii mogą być terrorystami. Nikt ‘normalny’ ‘przypadkiem’ nie zamieszkuje we wschodniej Jerozolime. </span><br /><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"></span><br /><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Ale są też tacy, którzy całkowicie to rozumieją i całkiem mnie uspakajają. Tak jak ten przystojny chłopiec z kipą na głowie w autobusie z Tel - Avivu, który powiedział: ‘Spokojnie, mówię po arabsku i studiowałem w Ammanie’. Dodał, że teraz musi iśc na modlitwę, ale chętnie mi opowie swojej pracy innego dnia. Próbuje rozkręcić start - up między Ramallah a Jerozolimą. Podobno takich przedsięwzięć jest coraz więcej. </span><br /><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"></span><br /><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Tymczasem ciągle jesteśmy w ‘sherucie’ (service taxi) do Tel Avivu z Ohadem, który przysłuchuje się temu wszystkiemu co robię ze zrozumieniem i ciekawością. </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Spoko, mam przyjaciół we Wschodniej Jerozolimie i jako mały chłopiec jeździłem z ojcem do zakładu samochodowego w Wadi Joz.</span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"> </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"> </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Sam kilka lat temu organizował obozy dla dzieci beduińskich i izraelskich i w ogóle jest niesamowicie otwarty, używa słowa okupacja, był w Polsce (poza Auschwitz) i dużo opowiada o stanach umysłów Izraelczyków. Ajjj jaka miła rozmowa, żeby zawsze mogłoby tu być tak normalnie! </span><br /><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"></span><br /><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">A dla kogo te kwiatki? - </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">pyta. Wyjaśniam, </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">że jadę na przyjęcie z okazji Sukkot do mojej rodziny i ich przyjaciół i wiozę je dla Rachel. A czy oni są Żydami?- </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">dopytuje a ja odpowiadam twierdząco. </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">W takim razie, musisz wyrzucić te różowe. W żydowskiej tradycji kolor różowy oznacza nieszczęście! </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Ah, moja międzykulturowa poprawność znowu legła w gruzach. Jak ostatnio przyniosłam w prezencie arabskie słodycze prawie nikt nie chciał ich jeść i Yosi obczęstował nimi pracujących na budowie Palestyńczyków.</span><br /><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"></span><br /><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Dojeżdżamy do Tel- Avivu i Ohad jest przekonany, że zapewne nie znajdę żadnego ‘szeruta’ do Hadery. Ale znów mam szczęście i okazuje się, że nie tylko jest, ale zaraz odjeżdża, a nie za wiele godzin jak twierdzi Ohad oferując spacer po Tel Avibie. </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Masz szczęście, mówi kierowca</span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"> - tego wieczoru będę miała jeszcze dużo szczęścia, ale to materiał na następną opowieść. </span><br /><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"></span><br /><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Z tymi kwiatkami to żartowałem - </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">dostaję esemesa od Ohada będąc już w drodzę do Hadery. Ah czyli jeszcze nie fakup, jeszcze nie utknęłam jeszcze w gąszczu komplikacji kulturowych. </span><br /><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"></span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"></span><br /><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Mój tutejszy wuj Yosi, uważa, że całe ta moja polityczna poprawność jest tylko w mojej głowie (Israel is a free country, you can do and say whatever you want - mówić Yosi) i nie przejmuje się pakowaniem mnie w najbardziej trudne politycznie sytuacje. Przez całe przyjęcie przedstawia mnie swoim przyjaciołom w taki sposób:</span><span style="background-color: transparent; color: black; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline;"> </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">‘To Dominika, moja rodzina z Polski, ona przyjechała do Izraela, bo bardzo Arabów’. </span><br /><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"></span><br /><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Stąpam tutaj po cienkiej czerwonej linii.</span></b></div>
</div>
Dominika's notebookhttp://www.blogger.com/profile/14946401218226453357noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5615724041081024762.post-10769203334660274482012-10-09T22:04:00.001+02:002013-03-11T16:31:37.347+01:00Good morning Qalandia<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<br />
<div style="background-color: transparent;">
<div style="background-color: transparent;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiuzDajWahe02SQtOyU2sWsmFWNxTapteHJRMqzpkO24APcQBA7dayC2Fa0s8wVFBveEtSoslTjNCway1cUdqzwiuECvFYaeVAmAVjEjaaZJtTrLSw8SGQRUZeSj678H6qPx6Kb8SZ0lsll/s1600/IMG_4284.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="239" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiuzDajWahe02SQtOyU2sWsmFWNxTapteHJRMqzpkO24APcQBA7dayC2Fa0s8wVFBveEtSoslTjNCway1cUdqzwiuECvFYaeVAmAVjEjaaZJtTrLSw8SGQRUZeSj678H6qPx6Kb8SZ0lsll/s320/IMG_4284.JPG" width="320" /></a><b id="internal-source-marker_0.7662821959238499" style="font-weight: normal;"><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">It’s 3:50AM when my alarm clock goes off and I feel terrible. Some 20 minutes later Luc and I set off for Qalandia to the sounds of the first muezzin call for prayer this day. As we reach the checkpoint we already see 3 rows of around 20 men praying at the exit of the terminal. They never pray before the entrance, they want to leave the praying after they had left behind hassle of passing through the checkpoint.</span><br /><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"></span><br /><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">I go to the Ramallah side of the terminal. Luc will stay on Qualandia side to count people who crossed. This early in the morning this whole experience makes me sick. The terminal is empty, cold and quite scary. Its still minutes before the sunrise, so the air is still humid and smells of urine coming from the corners of the terminal. </span></b><br />
<span class="Apple-style-span" style="font-family: Arial;"><span class="Apple-style-span" style="font-size: 15px; white-space: pre-wrap;"><br /></span></span>
<b style="font-weight: normal;"><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">On the other side, I slowly adjust to the checkpoint reality. There will be more and more people coming in with every minute. I have my little morning routines at Qalandia. I greet the bejgala and zatar seller and do the first round to check how many ID boots are open. At this point of day I have a ritual conversation with one of the sherut drivers. </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Married? - </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Yes. </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Children?</span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"> - No. </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Why no children?</span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"> Than I lift my hands to heaven - </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Insallah </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">- I say. </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Where are you from?</span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"> </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Bulanda</span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">! </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Bulanda expensive? </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">(always!) </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Hmm, I don’t know, it depends.</span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"> </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">How much chicken?</span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"> - he never gives up. </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">The whole chicken?</span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"> - </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Yes. I don’t know about the whole chicken. One kilo of chicken is around 25 shekels. Cheaper than Palestine - </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">he always exclaims at that point! </span><br /><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"></span></b><br />
<br />
<a name='more'></a></div>
<div style="background-color: transparent;">
<div class="" style="clear: both; text-align: left;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfYfyhPARHJw3A3AR1btbr25ToJlyLwmYBvC-U147X17hCTqFTUccsdz_uHaoQBn2477EItnvbWd6NLbCRtp-k1HMshHHciHUG6dxLqJLXdvo72neuHOMKbNkWqo5TIRya2dW-mA0bUNdi/s1600/IMG_4367.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="239" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfYfyhPARHJw3A3AR1btbr25ToJlyLwmYBvC-U147X17hCTqFTUccsdz_uHaoQBn2477EItnvbWd6NLbCRtp-k1HMshHHciHUG6dxLqJLXdvo72neuHOMKbNkWqo5TIRya2dW-mA0bUNdi/s320/IMG_4367.JPG" width="320" /></a><b style="font-weight: normal;"><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Just as the sun rises the traffic gets tighter. Its before 5AM and every minute there will be more Palestinian workers getting out of sheruts and rushing to the gates. Or actually running to the gates. It looks a bit like if they wanted to get to the hell quicker. But actually they rush, because 15 minutes can make a difference - from 15 minutes to get through to over and hour. When the queue gets really long I would distribute sheets of paper on which I note the arrival time at the terminal and they will hand it back to Luc at the departure time. This is how we measure how does it take through the checkpoint. </span></b><br />
<b style="font-weight: normal;"><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><br /></span></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh0KH1IGLvRgMn7swjvUxOkvgPU9uahAyT3WZSovYi5LHJlbNl3nzh_R07_jOjiBr4adRPMnq2Jc0jlOlJmMSN6O7KDTtZtC1Gw-gxEYygEf51IX6OZxy1IeDOxn9kwVAfVjcvukwsQOO5i/s1600/IMG_4301.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="149" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh0KH1IGLvRgMn7swjvUxOkvgPU9uahAyT3WZSovYi5LHJlbNl3nzh_R07_jOjiBr4adRPMnq2Jc0jlOlJmMSN6O7KDTtZtC1Gw-gxEYygEf51IX6OZxy1IeDOxn9kwVAfVjcvukwsQOO5i/s200/IMG_4301.JPG" width="200" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEggTUgKnKm5R0vKEfw6_09MfZn0sj1q2Gd6xEv5rt4sNW9wVrl7SXSp3if3-uTGTvKNRJTKgGLwDiJpx-q5CpyKgQjy9MY7UAF83kU5Hsgg1QW2eD_m3P_ebWOXMnublX_FEiRsOFJXKbII/s1600/IMG_4356.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="149" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEggTUgKnKm5R0vKEfw6_09MfZn0sj1q2Gd6xEv5rt4sNW9wVrl7SXSp3if3-uTGTvKNRJTKgGLwDiJpx-q5CpyKgQjy9MY7UAF83kU5Hsgg1QW2eD_m3P_ebWOXMnublX_FEiRsOFJXKbII/s200/IMG_4356.JPG" width="200" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEFAQ56pSaiJNHp-WQcsg9ZBHvqEX1YPpeatI2VVzvmUf8oyxXDZ1zHD56PXEXBcs3KicpksYdVrmlVfQtVU8tZ81WIh4UOQViar06uTn_-Z4PoJQw467VmYEFi3EK_ylpnI-LpsrIBqny/s1600/IMG_4292.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="149" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEFAQ56pSaiJNHp-WQcsg9ZBHvqEX1YPpeatI2VVzvmUf8oyxXDZ1zHD56PXEXBcs3KicpksYdVrmlVfQtVU8tZ81WIh4UOQViar06uTn_-Z4PoJQw467VmYEFi3EK_ylpnI-LpsrIBqny/s200/IMG_4292.JPG" width="200" /></a></div>
<b style="font-weight: normal;"><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><br /></span></b>
<b style="font-weight: normal;"><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">People know us here and are really friendly. At this point of day I am still the only woman at the checkpoint, but it makes no difference. I recognize some faces and some faces recognize me. Like Salim, who I know from the Capitol Hotel, who always gets in few minutes past 5AM. Like the man in a grey jacket with an impeccably groomed hair. </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Assalama alleykum, wa alleykum assalam. Afwan wa Sahlan! Afwan wa Sahlan fik</span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"> - How are you today? Almost everybody appreciates our presence. If I take photos, they even smile to the camera despite the tiredness and despite there is a long day ahead of them. </span><br /><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"></span><br /><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Palestine and Qualandia in particualar is a land of plastic bags. Every man that passes carries a plastic bag with him. In the plastic bag you find a Qualandia essential set: pita bread, eggs, labneh and few packets of cigarettes. Some of them would top up their bags with zatar and falafel from bejgala seller at the entrance. As the queue gets tighter they tend to hang their bags on the other side of the fence, so they can pick them up once thy get behind the first sets of gates. </span><br /><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"></span><br /><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Just before 6AM I get closer to the guards. This is the worst time for Qalandia. Its the time of the heaviest traffic and also the time where the soldiers change their shifts. And because soldiers tend to be bored to death at the checkpoints everything that breaks the routine is a welcomed distraction. So they take ages to change the shifts. They exchange information about their weekends, girlfriends and new apps on their smartphones. Praise to lord for the iphones! Otherwise the Israeli military would die of boredom while the Palestinians wait and stare at their booths impatiently. </span><br /><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"></span><br /><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">At 6AM the military should open the humanitarian line. This is why just before 6 there is a large number of girls, women and families with kids waiting at the entrance to the humanitarian lane. And then again it might take ages before it gets open. Sharply at 6AM I call humanitarian hotline in the military to kindly ask them to call Qalandia guards to open the gate. Sleepy voice on the other side of promises to take some action. Nothing happens for the next 10 minutes. I call humanitarian hotline back and it looks like I am waking them up again... </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">ah yes, in two minutes, you are calling from Qalandia right? </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">At 6.15 humanitarian they open humanitarian lane. We never know if this is because of our calls.</span><br /><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"></span><br /><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">There is another weird moment when you look into the soldiers' eyes. They tend to dehumanize Palestinians on the other side - out of fear that people on the other side might be ‘terrorist’ and out of the fact that they are left to wait in cages like animals. After few weeks at the checkpoint soldiers’ human sensors must go blind and probably they stop thinking that the people on the other side need to get to work, have schools to attend and relatives in hospitals to visit. So it’s quite weird feeling when they suddenly spot somebody who is a non - Palestinian. Racial profiling is an everyday reality on each checkpoint. They see ‘international’ face and it’s like a wake up call for them. Hello, we are all humans here. Not that it changes anything. It just makes them a bit less comfortable. Perhaps this is the reason why the shout sometimes at us if we get too close. But they shout in Hebrew so we do not understand anyway. The sad reality is that if you are ‘international’ you can play this game. Up to a certain point. </span><br /><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"></span></b><b style="font-weight: normal;"><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><br /></span></b><br />
<b style="font-weight: normal;"><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">At some point I need to go and grab a coffee. I sneak out of the checkpoint and walk towards Ramallah to get a warm pastry and my first super sweet coffee. It will keep me alive for the next hour. I watch as the checkpoint economy quickly unfolds. More and more sellers arrive, pop up coffee shops brew coffee, men at the roundabout wait for the job offers. It almost looks like normal.If it was not for the gigantic Arafat mural that stares at me from the wall. </span><br /><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"></span><br /><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">I go back to see that the terminal is now full of people. Its not lively, full of life does not really remind of a prison any longer. The sun shines through the iron walls and fences of the terminal. Even the birds sing from the top rails of the terminal which I always find ironic. Life goes on. Its weird to see how we human beings are able to de - humanize spaces and then how at the same time we can make the most inhuman places humane. And how we can adapt. </span><br /><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"></span><br /><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">The terminal now smells of coffee and cigarette smoke, I am getting a coffee for free and chat to the coffee shop seller.</span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"> Yes. married. No no children</span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">. </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Ana min Bulanda. Ahwan wa sahlan fik.</span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"></span><br /><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"></span></b><b style="font-weight: normal;"><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">At 6.50AM I make my way back to the Jerusalem side. At the ID inspection gates it takes ages to </span></b><b style="font-weight: normal;"><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">pass through- border police teenagers are busy with their smartphones and laughers. Feet on the desks and so on. After 50 minutes of queuing including 30mins in the cage (we take the normal line not humanitarian one in solidarity with Palestinians) I see Luc on the other side. </span><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"> </span></b><br />
<b style="font-weight: normal;"><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: italic; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"></span><br /><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Today around 1600 people crossed the checkpoint between 4.30 and 7.30. It took between 20 to 50 minutes to get through. It’s very easy to dehumanize people in hell places like Qalandia. While we cannot do much to change the situation the least we can do is to see human beings behind these numbers - and that’s why we are there - to be there with them, to greet them, to let them know that somebody cares. </span><br /><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"></span><br /><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">We take the bus number 18 and it takes us over an hour to get back. Unlike Palestinians who rush to work I jump directly back to bed. Leila saida. </span><br /><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"></span><br /><span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 15px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"></span></b></div>
</div>
</div>
Dominika's notebookhttp://www.blogger.com/profile/14946401218226453357noreply@blogger.com0Qalandia31.861597 35.20791431.848111 35.188173 31.875083 35.227655000000006tag:blogger.com,1999:blog-5615724041081024762.post-90622886519085688672012-09-29T23:55:00.002+02:002012-09-30T22:08:53.990+02:00Bedouin party at Khan Al Ahmar - zdjęcia/photos<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
We are invited to Khan - Al Ahmar Bedouins to take part in a theater performance for kids and adults. As early as 2 hours before the show, just after the sunset, kids start bringing their little school chairs to the top of the hill waiting impatiently for the start of the show. They cannot standstill. It’s not that often that the real artists from the real theater (Jenin Theater) come and visit and perform a show based on their individual, Khan al Ahmar's stories. Stories of suffering, resistance and resilience.<br />
<div>
<br /></div>
<div>
<object height="300" width="400"> <param name="flashvars" value="offsite=true&lang=en-us&page_show_url=%2Fphotos%2F86676362%40N02%2Fsets%2F72157631652663948%2Fshow%2F&page_show_back_url=%2Fphotos%2F86676362%40N02%2Fsets%2F72157631652663948%2F&set_id=72157631652663948&jump_to="></param>
<param name="movie" value="http://www.flickr.com/apps/slideshow/show.swf?v=121499"></param>
<param name="allowFullScreen" value="true"></param>
<embed type="application/x-shockwave-flash" src="http://www.flickr.com/apps/slideshow/show.swf?v=121499" allowFullScreen="true" flashvars="offsite=true&lang=en-us&page_show_url=%2Fphotos%2F86676362%40N02%2Fsets%2F72157631652663948%2Fshow%2F&page_show_back_url=%2Fphotos%2F86676362%40N02%2Fsets%2F72157631652663948%2F&set_id=72157631652663948&jump_to=" width="400" height="300"></embed></object></div>
<div>
</div>
<div>
<br />
Klan Al Ahmar community is one of the Bedouin communities that we visit regularly. They live in the small camp in the dessert, made of tents and wooden terraces, as close as 20 minutes drive from East Jerusalem. Jahalin Bedouins have been living in this area ever since the early fifties after they had been exiled by Israel from their original homeland in the Negev dessert. Once, Khan al Ahmar used to be a quiet camp surrounded by hills and valleys of Judean dessert. Today the camp is shrinking due to expansion of illegal Israeli settlement of Ma’ale Adumin. They are now stuck between 6 lanes motorway, sewage dump and ever increasing settlement. Even their livestock’s movement is constraint and the animals are not allowed to walk outside the camp to the nearby hills. Apparently, they pose a security threat to Israel.<br />
<br />
<a name='more'></a><br />
Khan al Ahmar Bedouins have no water despite being based close to water pipes and no electricity despite electricity lines run on top of their heads. These are just several of many signs that confirm they, are unwanted people here. Among other Bedouin communities in the area they have been given eviction notices in 2011 and early 2012. Israeli authorities were planning to move them to Al - Elzahirya garbage dump (and build houses for them on the dump). For the moment these plans are put on hold. Which means that the Bedouin community in Khan Al Ahmar is waiting. Waiting anxiously like so many other Palestinian families.<br />
<br />
Tyre school <br />
<br />
Recently community in Khan Al Ahmar, thanks to the international support, managed to build a school for their youngest kids. Before the school made of mud and tyres was erected, some of them had to go as far as 22 kilometers to school to Jericho, sometimes on foot. This meant that girls were often prevented from going to school altogether as the route along the motorway was seen too risky by their parents. Today, some kids need to get through the sewage pipe in order to get to the classroom as there is no tunnel or bridge that would help them pass the highway safely. Nevertheless, finally they have school in their camp. Sadly, the school faces demolition order as in poses another ‘security’ threat to the adjacent Ma’ale Adumin settlement. <br />
<br />
Abu Khamis, the head of the Khan Al Ahmar Bedouins launched a international campaign first to help build the school and now to keep the school going. The case continues in the court. </div>
<div>
<br />
***<br />
As much as 3000 Bedouins live in 20 communities in the hills around Jerusalem. Most of them live in the Israeli - military controlled Area C of the Palestinian West Bank. Around 90% of them have demolition orders. It means that they can be anytime evicted from their homes. They already are refugees - until 1948 they were living in the Negev dessert enjoying their traditional ways of life from where they had been evicted by the Israeli army.§ <br />
<br />
To learn more about Bedouin situation and eviction orders go to Israel Committee Against House Demolitions webiste: <br />
<br />
<a href="http://icahd.org.dolphin.nethost.co.il/sites/default/files/Nowhere%20Left%20to%20Go%20v.2%20%281%29.pdf">http://icahd.org.dolphin.nethost.co.il/sites/default/files/Nowhere%20Left%20to%20Go%20v.2%20%281%29.pdf</a></div>
</div>
Dominika's notebookhttp://www.blogger.com/profile/14946401218226453357noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5615724041081024762.post-38182549833359608792012-09-27T13:12:00.000+02:002012-09-27T13:12:15.359+02:00Shu'fat camp - zdjęcia. Photos from Shu'fat - Jerusalem's ghetto<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Read the full story about Shuf'at camp. Przeczytaj historię o obozie w Shu'fat - gettcie wewnątrz jerozolimy <a href="http://www.dombook.blogspot.co.il/2012/09/shufat-ahwan-wa-sahlan-w-jerozolimskim.html">tutaj</a><br />
<br />
<object height="300" width="400"> <param name="flashvars" value="offsite=true&lang=en-us&page_show_url=%2Fphotos%2F86676362%40N02%2Fsets%2F72157631634408296%2Fshow%2F&page_show_back_url=%2Fphotos%2F86676362%40N02%2Fsets%2F72157631634408296%2F&set_id=72157631634408296&jump_to="></param>
<param name="movie" value="http://www.flickr.com/apps/slideshow/show.swf?v=109615"></param>
<param name="allowFullScreen" value="true"></param>
<embed type="application/x-shockwave-flash" src="http://www.flickr.com/apps/slideshow/show.swf?v=109615" allowFullScreen="true" flashvars="offsite=true&lang=en-us&page_show_url=%2Fphotos%2F86676362%40N02%2Fsets%2F72157631634408296%2Fshow%2F&page_show_back_url=%2Fphotos%2F86676362%40N02%2Fsets%2F72157631634408296%2F&set_id=72157631634408296&jump_to=" width="400" height="300"></embed></object></div>
Dominika's notebookhttp://www.blogger.com/profile/14946401218226453357noreply@blogger.com0