Wednesday, 23 January 2013

Izrael po wyborach. Ze wstrząsami, ale na prawo


Tak jak się spodziewano, Netanyahu wybory wygrał, ale wychodzi z nich mocno osłabiony. Jego blok Likud - Nasz dom zdobył wprawdzie najwięcej mandatów w Knesecie i będzie próbował utworzyć koalicję z ultra-ortodoksami oraz popieranym przez osadników radykalnym Domem Żydowskim. Pojawia się jednak kłopot, którego Bibi nie brał pod uwagę w najgorszych snach - mandaty wszystkich prawicowych partii to za mało, żeby utworzyć stabilną koalicję.

Izraelski Palikot języczkiem uwagi



Największym zaskoczeniem tych wyborów jest drugie miejsce Yaira Lapida, i jego partii Yesh Atid. Zaledwie rok temu Lapid, znany izraelski dziennikarz, rzucił pracę w telewizji i ogłosił, że wystartuje w wyborach. I choć o jego poglądach nie wiadomo zupełnie nic, po bardzo intensywnej kampanii w mediach społecznościowych (nowość w Izraelu), wszedł do Knessetu jak burza wprowadzając 19 innych posłów. Posłów tych łączy ze sobą jedynie fakt, że znaleźli się na liście Lapida, bo partia Yesh Atid, nie tylko nie ma programu, ale też nie ma struktury. Lapid, to taki izraelski Palikot, który sam będąc z establishmentu, wchodzi do izraelskiej polityki na hasłach walki z establishmentem.’Nie opuszczę Was teraz, kiedy dostałem się do Knesetu’, napisał w środę do swoich ‘fanów’ na fanpagu.

To właśnie ten ‘człowiek tofu’ jak nazywa Yaira Lapida Daimi Raider (komentator niezależnego magazynu 972), którego jedyną charakterystyką jest to, że ‘unika ryzyka i jakichkolwiek kontrowersyjnych sądów’ stanie się najpewniej partnerem dla Netanyahu w nowym rządzie.

Lewica: silniejsza mimo woli

Wybory do Knesetu dają również sygnał, że na izraelskiej scenie politycznej po raz pierwszy od dekady wyłania się centrolewica. Jachimovicz i jej Partia Pracy zdobyła wprawdzie dopiero trzeci wynik (wyprzedził ją wspominany Lapid), ale cały blok centrum i lewicy (wliczając w niego labilnego Lapida jak czynią to izraelscy komentatorzy) ma przynajmniej tyle samo głosów co prawica i ultraprawica (60 vs. 60). Nieoczekiwanie więc dla samej siebie, lewica staje się alternatywą dla bloku Netaynahu. Od rana liderzy poszczególnych partii - Labor i Meretz nawoływali Lapida o niewstępowanie do koalicji rządowej z Netanyahu i stworzenie alternatywnej koalicji ‘zmiany’. Cokolwiek taka ‘zmiana’ miałaby oznaczać. Ale ona najpewniej się nie wydarzy. Jeszcze nie teraz.

Dokąd pójdzie Izrael po wyborach?

Po pierwsze, i to najważniejsze na teraz, to konieczność ‘dokooptowania’ pozaprawicowej siły do koalicji, która miała stać się ‘najbardziej prawicowym rządem Izraela w historii’, co daje cień nadziei, że będzie to koalicja nieco bardziej zrównoważona. Bądźmy szczerzy - obecna prawica w wydaniu izraelskim, to nie prawica, którą znamy z Europy. Przy nich PIS to otwarta, pluralistyczna i liberalna formacja. Konieczność poszerzenia koalicji pozwala się łudzić, że będzie istnieć w rządzie siła, która stłumi najbardziej radykalne zapędy Bibiego konkurującego z Benettem, nieformalnym przywódcą osadników. To stwarza oczywiście ogromną odpowiedzialność i ryzyko dla Lapida (a pewnie to będzie Lapid) wejścia do rządu, w którym nie będzie mógł wiele zmienić, a jego rola sprowadzi się do bycia hamulcowym. To ważna rola, ale on chyba ma ambicję na więcej.

Po drugie, po raz pierwszy od prawie dekady lewica izraelska odzyskuje siłę, choć jeszcze nie wizję. Jest to natomiast dobra podstawa do budowy alternatywnego kierunku dla Izraela, prawdopodobnie jeszcze nie teraz, ale być może za cztery lata. Kłopot z izraelską lewicą do tej pory taki, że jeśli idzie o sprawy istotne z perspektywy społeczności międzynarodowej - sprawy procesu pokojowego, zakończenia okupacji Palestyny i wycofania osadników, czy szerzej stosunków z sąsiadami na Bliskim Wschodzie - syjonistyczna lewica, a z tej tradycji wywodzą się praktycznie wszystkie partie, które zasiądą w nowym Knesecie, być może mówi może nieco innym językiem niż prawica, ale działa dokładnie tych samych paradygmatach myślowych.

Po trzecie wreszcie, wyniki wyborów wskazują też rosnące zmęczenie, szczególnie młodszych wyborców izraelską elitą polityczną, która choć dzieli się, mnoży i zmienia szyldy, ale od lat się nie zmienia - stąd duże poparcie w tych wyborach dla ‘nowych twarzy’. Utrzymująca się od ponad dekady frekwencja wyborcza na poziomie 60 % (choć ta wtorkowa była najwyższa w okolicach 66% - efekt wieczornego nawoływania przywódców do głosowania) i niższa wśród ludności arabskiej pokazuje stałe wyłączenie części społeczeństwa z procesu demokratycznego jakim są wybory. Nie jest to zapewne zjawisko inne niż w innych częściach świata, na przykład w Europie. Ale dodajmy do tego fakt, że Palestyńczycy mieszkający we Wschodniej Jerozolimie nie mają prawa głosu (ok 200 tyś rezydentów), nie wspominając o ludności na terenach okupowanych, i widzimy wyraźnie, że o przyszłości Izraela, państwa które sprawuje władzę nie tylko w Izraelu, ale i de facto w Palestynie decyduje zdecydowanie mniejszy procent populacji niż jeszcze dwie dekady temu.

Photo CC licence by Peter Pearce


9 comments:

  1. akurat frekwencja w tych wyborach była najwyższa od 1999 roku

    ReplyDelete
  2. This comment has been removed by the author.

    ReplyDelete
  3. tak, dziękuję - chodziło mi o to, że od ponad dekady (od 1999) frekwencja utrzymuje się na niższym niż wcześniej poziomie - oscyluje dookoła 60%. rzeczywiście w tych wyborach ta frekwencja poszybowała w górę - efekt bieżącego dostępu do info o frekwencji i nawoływania przywódców - zwłaszcza Netanyahu o głosowanie (Bibi powiedział wczoraj po południu: idzcie głosować, rząd Likudu zagrożony).

    ReplyDelete
  4. Jesli porownuje pani Lapida z Palikotem, to nie ma pani duzego pojecia o Izraelu. Poglady Lapida sa znane od lat, bo podobnie jak jego ojciec zalozyl partie swiecka (partia Tommy'ego Lapida 'Shinui' w koncu zniknela ze sceny), ktora ma walczyc o klase srednia i ograniczac wplywy religii w panstwie. Lapid od lat mowi to samo, latami pisal felietony, gdzie dokladnie pisal co trzeba zrobic w panstwie i wystepowal w mediach i jego poglady sa doskonale znane, a Palikot to ku... - skad wiatr zawieje, tam sie nadstawia. Nie wiadomo co mysli Palikot. Magazyn 972 to amerykanscy komunisci i nie warto ich czytac. Lapid mowi od lat, ze nawet jednego kamienia Jerozolimy nie wolno oddac Palestynczykom... Lapid chce zagonic ultra-ortodoksow w kamasze. Ma duzo kontrwoersyjnych, jak na Izrael, pogladow.

    ReplyDelete
  5. To, że założył partię 'świecką' jeszcze nie definiuje jego poglądów, nawet w Izrael. Ale oczywiście zgoda. To, że inicjatywa jego ojca rozpadła się w 2006 roku jeszcze nie definuje jego poglądów. Z jednej strony teoretycznie upomina się o 'klasę średnią', ale sam z nią nie ma nic wspólnego. To, że mówi, o Jerozolimie, że nie wolno oddać Palestyńczykom kamienia, to nie jest pogląd konrowersyjny w Izraelu - powiedziałabym, że to pogląd 'mainstreamowy'. Niestety. Jedyne co powiedział jasnego, że chce włączyć ortodoksów do armii - pogląd równie niekontrowersyjny w sytuacji jeśli nie chce zgarnąć głosów ortodoksów, bo wszyscy świeccy są za. Podobnie jak u Palikota na jego liście są ludzie przypadkowi - dobrani przez niego, bo jego partia nie jest partią, nie ma struktur, nie ma zaplecza etc. Jeśli magazyn 972 Pana/Pani nie przekonuje to polecam jego sylwetkę w Haaretz - chyba, że to też amerykańscy komuniści :-))))) Pozdrawiam mocno i dziękuję za komentarz.

    ReplyDelete
  6. Niska frekwencja w społeczności arabskich obywateli Izraela wynika jedynie z bierności samych Arabów a nie polityki Izraela, to samo dotyczy kwestii „200tyś. rezydentów” z Jerozolimy którzy na własne życzenie broniąc się przed izraelskim obywatelstwem sami rezygnują z wpływu na bieg wydarzeń w kraju. Postulowanie zaś prawa głosu dla milionów Arabów, którzy nigdy nie byli, nie są i nigdy nie będą obywatelami Izraela... czemu właściwie ma służyć? Te miliony mają własne wybory, własnych reprezentantów – nic im do tego kto i jak rządzić będzie w Jerozolimie.

    Co do kondycji izraelskiej prawicy – życzyć raczej należy Europejczykom prawicy na wzór izraelski niż Izraelowi tej bezpłciowej na wzór europejski.

    Jo.Kallinikos

    ReplyDelete
  7. Szanowna pani, nie musze czytac sylwetki Lapida w Haaretzu. Kibicuje mu dosyc dlugo. Kiedy pisalem, ze Lapid "ma duzo kontrowersyjnych pogladow jak na Izrael", to nawiazywalem do innych jego postulatow... Musi pani zrobic dokladniejszy research na jego temat zamiast bazowac na wypocinach amerykanskich glupkow. Wymienmy je: zakrecenie kurka z pieniedzmi na szkoly religijne i osadnikow, zrobienie poboru do wojska wsrod religijnych, oslabienie pozycji rabinatu, sluby cywilne. I owszem, jego ojciec definiuje jego poglady, ale o tym pani tez nie wie. W gadce po ogloszeniu wynikow od razu do niego nawiazal. Ludzie z partii jego niezyjacego ojca robia teraz te nowa partie. Mlody Lapid do starych hasel taty dolozyl troche pomyslow - np. zeby wspomoc miejska mlodziez swiecka, ktorej nie stac na mieszkanie.
    Na podzial Jerozolimy faktycznie nie ma w Izraelu zgody i nie bedzie. I powiedzmy uczciwie, ze to w ogole niedorzeczny pomysl. Pamietam jeszcze Checkpoint Charlie, brrrr.
    Jakie gazety pani czyta, z ktorych czerpie pani wiedze o sytuacji w Izraelu/Palestynie?

    ReplyDelete
  8. @Jo.Kallinikos.Bierność Palestyńczyków wewnątrz Izraela ma wiele powodów, również takich, że coraz trudniej jest nie - Żydom uczestniczyć w demokracji, która coraz bliższa jest koncepcji etnodemokracji. Ale jasne, teoretycznie partie arabskie nie są wykluczone z procesu, choć istnieją takie zakusy - jak np. w przypadku posłanki Zuabi. Co do Palestynczyków we Wschodniej Jerozolimie pozbawionych głosu - wydaje mi się, że to jest problem, problem który dostrzegają również Izraelczycy (stąd inicjatywa Real Democracy).

    ReplyDelete
  9. @Anonnymous. To, że różnimy się poglądami jeszcze nie świadczy o braku wiedzy. Chyba, że uznaje Pan/Pani, że istnieje tylko jeden zestaw słusznych poglądów. To, co pisze pan o Lapidzie i jego świeckości nie czyni jeszcze jego poglądów określonymi, a raczej gest pod świecki elektorat (tak jak Palikot ogłosił prześwietlenie Kościołów ) Użyłam tego porównania, bo obydwaj panowie posługują się sprawami popularnymi w ich elektoratach, żeby zdobyć ich poparcie. Co do niedorzeczności podziału Jerozolimy - obawiam się, że to stanowisko czyni właśnie jakiekolwiek rozmowy pokojowe trudnymi. Jerozolima jest żydowska, ale jest również muzułmańska i chrześcijańska. Wschodnia Jerozolima, w tym Stare Miasto jest z perspektywy prawa międzynarodowego terenem nielegalnie anektowanym przez Izrael.

    ReplyDelete