Friday 31 October 2014

10 bibliotek, w których najlepiej 'spędza' się czas

Z cyklu: moje życie nie ma sensu/ nie czytam przecież książek/ w odpowiedzi na łańcuszkową modę 

10 bibliotek, w których najlepiej przepiernicza się czas: 

1. Biblioteka Narodowa - za najmilszych i najmądrzejszych kolegów, z którymi wychodzi się na fajkę a potem drugą trzecią .. 

2. BUW - za najlepsze pufy, na których śpi się jak nigdzie indziej 

3. British Library - za najprzystojniejszych mężczyzn imperium, na których można się zapatrzyć tak, że już potem tylko dzwonią dzwony do wyjścia 

4. Senate House Library - za to, że na 7mym piętrze jest tyle zaułków, że można myśleć tylko o jednym 

5. SOAS Library - za to, że siedzisz w bikini/burkini a mimo tego jest tam tak gorąco, że jedyne co można zrobić to pójść spać 

6. Biblioteka Jagiellońska - za to, że masz na sobie 7 warstw a i tak tak tak lodowato, że myślisz tylko o tym jak się zahiberować i przetrwać zimę 

7. Biblioteka na Koszykowej - za to, że jest tak klaustrofobiczna, że myśli zupełnie nie mogą się unieść, są ciężkie jak te wielkie krzesła i kanciaste jak butelkowo - zielone lampy 

8. Goldsmiths Library - za to, że godzinami szukasz wybranej pozycji o kodzie 305.7067384.4934 i jak masz fuksa i ją znajdziesz to i tak jest ‘reference only’ 

9. Biblioteka Instytutu Socjologii UJ - za jedyny w swoim 'rodzaju rodzaj' ciszy przerywanej mętnym brzęczeniem muchy, która pozwala doświadczyć takiej nudy, że wiesz, że nie warto żyć 

10. Biblioteka Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politycznych UJ - za to, że chodzenie tam było zawsze stratą czasu, bo żadnych z potrzebnych książek jeszcze tam nigdy nie mieli i mieć nie będą