Bab Al Shams było trochę jak nasze Szkalne Domy. W ubiegły piątek 250 Palestyńczyków zbudowało miasteczko namiotowe w pokojowym geście protestu przeciwko izraelskim planom budowy 4000 tysięcy domów na tym obszarze. Dla jasności, mówimy o obszarze należącym do Palestyny, po palestyńskiej stronie muru. Najpierw izraelska armia odgrodziła dostęp do miasteczka dziennikarzom, potem w środku nocy 500 żołnierzy wyrzuciło z namiotów jego mieszkańców aresztując kilku z nich. Dziś buldożery izraelskie zniszczyły pozostałe namioty. Armia dokonała eksmisji i zburzenia pomimo wyroku Sądu Najwyższego Izraela ‘zamrażającego’ plany wysiedlenia miasteczka. Tak wygląda ‘jedyna demokracja Bliskiego Wschodu’ w działaniu.
Bab Al Shams było jak piękny sen. Pewnie dlatego nie mogło istnieć zbyt długo.
Miasteczko Bab Al Shams było jak sen, bo powstało w obszarze, na którym nie śni się Palestyńczykom budowanie domów. Nie dlatego, że ziemia nie należy do nich. Przeciwnie, miasteczko powstało, jak ustalił izraelski dziennik Haaretz, na ziemi należącej wyłącznie do Palestyńczyków, mieszkańców pobliskiego osiedla At Tur. Ale w Palestynie Palestyńczycy nie mogą budować na swojej ziemi.
Bab Al Shams było jak sen, bo choć na chwile odwracało zasady gry.
‘My synowie i córki Palestyny - pisali organizatorzy miasteczka - z każdego zakątka tej ziemi oznajmiamy powstanie Bab Al Shams. My ludzie bez pozwoleń od okupanta, bez pozwoleń od nikogo, siadamy tutaj dzisiaj, ponieważ to jest nasza ziemia i mamy prawo do zamieszkania na niej [...]
Przez dekady Izrael prowadził politykę faktów dokonanych na ziemi i społeczność międzynarodowa milczała w obliczu tych działań. Nadszedł czas na zmianę warunków gry i ustanowienie faktów dokonanych na ziemi - naszej ziemi’.
I rzeczywiście Bab Al Shams odwróciło zasady gry. A raczej przywracało normalne zasady, w których ludzie mają prawo budować na swojej ziemi w swoim kraju. Tymczasem od wielu lat każda choć najmniejsza struktura, która powstaje w obszarze C, czyli na 62% Zachodniego Brzegu pozostającego pod całkowitą kontrolą armii izralelskiej dostaje tzw. ‘demolition order’ - nakaz wyburzenia
(zobacz krótki przewodnik po geografii okupacji). Tak było ze szkołą z opon i ziemi w beduińskiej wiosce Khan Al Ahmar, tak było z zagrodami dla zwierząt w
Nabi Samwil i w setkach innych przypadków.